pauluss00 jeżeli Cię to pocieszy to mój nie wie ani w jakim tygodniu ciąży jestem ani do jakiego szpitala ma ze mną jechać, ani jakiego mam lekarza. Jedynie co to przestraszył się jak mu powiedziałam, że mogę wcześniej urodzić bo szyjka mi się skraca bo oczywiście hormony mi się włączyły i się poryczałam.
Co do prac w domu to ogólnie nie muszę robić nic ALE pranie samo się nie zrobi, kurze się nie zetrą a podłoga nie umyje, a obiad w magiczny sposób się nie pojawi. Jednak jak widzi mnie z mopem to mnie opierdala, że mam się nie męczyć, ale że ja mam alergię na kurz to sorry ktoś posprzątać musi. Z jedzeniem to mnie lubi wykorzystać, ale już śniadania sam sobie robi i kolację jedynie co to mam obiad na głowie.
Oczywiście wkurwia mnie niemiłosiernie, bo mamy się nie kłócić, i się pilnujemy żeby mnie nie stresować, ale czasem jemu jak sie włączy berserk i jak sie wkurwi to lata po domu i się drze i kurwuje na czym świat stoi. Mi ciśnienie idzie do gory coś mu powiem i draka gotowa.
Ogólnie zastanawiam się nad podłą rzeczą, aby wpisać przy porodzie, że ojciec jest nieznany, czytałam o tym i ponoć jak się tak wpisze to na akcie urodzenia sa podane fikcyjne dane ojca (wymyślone) i dziecko bedzie mieć moje nazwisko. I do kilku lat można dane ojca podać i to zaktualizować.
Ponieważ jestem z rozbitej rodziny gdzie ojciec matce na złość robił i domagał się mnie na wakacje, gdzie robiono mi pranie mózgu i wypytywano się głównie o mamę, poza tym mieli mnie w dupie. Wracałam do domu i z miesiąc dochodziłam do siebie, pomijam fakt że paszportu nie mogłam dostać bardzo długo bo ojciec blokował pozwolenie na niego. Dopiero jak miałam 13 lat zrozumiałam więcej i się na mende wydarłam przez telefon, że mam dość i nie chce mieć z nim kontaktu, płakałam po tym z 3h ale w końcu miałam spokój.
Myślę o tym bo mój o ile teraz się zmienił i jest okey, to jak pojawi się dziecko to sorry to nie będą wakacje. Wiem, że mama mi pomoże przez jakiś czas, wiem że będę mogła do niej jeździć żeby odpocząć od lubego jako odskocznia. Ale kuźwa nie widzę tego abym mogła na mojego liczyć jeżeli chodzi o pomoc z dzieckiem. Opcje są dwie albo się ogarnie i zakocha w dziecku i będzie się starał, chociaż on do bardziej egoistycznych osób należy i dla niego najważniejsze jest jego dobro. Albo przerośnie go to co się będzie w domu działo i będzie unikał mnie i dziecka na tyle na ile będzie mógł. Do tego jak nie będzie nam się układać to będzie wypominanie, " ja nie chciałam dziecka, to Ty chciałaś więc teraz cierp". Także, myślę o tym poważnie.