Witajcie,
Mam na imię Ula, mam 26 lat i nie wiem czy na pewno będę w waszym gronie wrześniówek czy może już październikówek;-) OM miałam 19 grudnia, ale jedyny raz gdy mogłam zajśc w ciąże był 7 stycznia. Nie planowałam teraz ciąży... hm w zasadzie to planowałam zdecydowanie nie byc teraz w ciąży. Ostatni rok inżynierki, wymarzona importowana sunia samoyeda ze skandynawskich linii, której trzeba wyrobic uprawnienia hodowlane, poza tym w zeszłym roku dwukrotnie poroniłam (oba w 7 tygodniu).
Podejrzewałam, że jestem w ciązy już kilka dni choc miesiączki powinnam dostac wczoraj. W środę zauważyłam kilka kropelek krwi na pościeli, a ponieważ nie krwawię między miesiączkami już coś mnie zaniepokoiło. W sobotę jadąc na zajęcia miałam już te dziwne uczucie, że odbija mi sie powietrzem (co miałam i w poprzednich dwóch ciążach) a w niedziele popłakałam się na "Zagadkowej niedzieli" audycji z dziecmi w Trójce. Dodatkowo od dwóch dni czuję ciągnięcie w dole brzucha, sztywnośc w podbrzuszu czego również nie miewam miedzy miesiączkami. Mam bolesny pierwszy dzień miesiączki i tyle z dolegliwoście. Wczoraj skończyłam zajęcia o 13, kupiłam test, zrobiłam go i wyszły dwie kreski.
Oczywiście nie brałam zapobiegawczo kwasu foliowego, ani acardu ani nawet luteiny. A miałam wszytsko w domu. Nie wspomnę również o tym, że w zeszłym tygodniu rozlewaliśmy wino do butelek więc trochę piłam. Tak więc strach i lęk o to by znów nie poronic i żeby maleństwo było zdrowe po prostu jest monumentalnych rozmiarów.
Najgorsze, że nie mam bólu w piersiach co może oznaczac, że ilośc hormonów jest niewystarczająca.
Trzymam kciuki za Was! I Was proszę o to samo! Za mnie najlepiej trzymac kciuki na rekach i na nogach:-) Tak bardzo bym pragnęła by to maleństwo się urodziło całe i zdrowe!