Pycia ja też obroniłam lic i mialam dalszą naukę na rok przerwać. Rodziłam na koniec lipca. Pisałam większość pracy i bronilam się z dzieckiem - nie powiem trudne w sumie nocami pisalam. Na szczescie madrzy ludzie przetlumaczyli mi zebym sprobowala robic mgr z malenkim dzieckiem i bardzo sie z tego ciesze bo jakos poszlo no i bylam z moja grupą. Do szkoly bralam laktator reczny avent i torturowalam sie w toalecie. W tyg. Zbieralam i mrozilam mleko dla mlodej zeby T. Mial co jej podac w weekend. Na szczescie na dole mieszkaja moi rodzice i troche pomagali T.
Na poczatku nie placilam za szkołę bo bałam się żeby nie stracic kasy jesli zrezygnuję.
Ale się dzisiaj wymadrzam...
Jakbym miała termin porodu w okresie letnim to już jest inaczej a ja mam termin na koniec września akurat jak zaczyna się rok akademicki. W mojej uczelni obecność na wykładach jest obowiązkowa, już nie wspominam o konwersatorium czy seminarium. Na okres ciąży otrzymałam zgodę na nie chodzenie na wykłady ale to ze względu na stan zdrowia. Szkoda mi tego, że muszę zrezygnować z dalszego kształcenia. Może jakbym miała kogoś do pomocy a widzę jak teraz szkoła zabiera mi każdą wolną chwilę. Po roku dziecko będzie większe to już bedzie lepiej z organizacją czasu.