Hej Babeczki
My wrócilismy wczoraj do domu
szalone 2 tygodnie mineły tak szybko...że aż smutno nam teraz :-(
było sper
plan urlopu zrealizowalismy w 99%, bylismy u mojej Mamy, babci, potem a działce, i w odwiedzinach w boszkowie u Koleżanki Julki... w czasie urlopu wiele przygód, Jula sie pochorowała, najpierw twierdzili że to wirus ale ze leki nie pomagały poszłam drug raz do lekarza, ten stwierdził ze raczej alergia, dał krople i syrop, i przeszło...wiec chyba cos w tym jest ze to alergia
ja stłukłam noge
, jeszcz tutaj w UK w czasie pakowania przed wylotem, bardzo mnie bolała i zrobiła sie gula na kolanie, pojechałam do lekarza, okazało sie że łękotka (chyba tak to sie nazywa) pęknięta i woda w kolanie no i sie kurowac musze bo mnie zabiegiem postraszył
ehh
ale urlop udał nam sie
na szczescie w pierwszym tygodniu upałów nie było, super pogoda na jazde autem, jechaliśmy do puław z wrocławia ponad 7 godzin, bo roboty dróg, ruch wahadłowy, korki... na szczęście miałąm czym Jule zabawiać, bo akurat w poniedziałek po naszym przylocie przyszła paka z konkursu z gazety, super te nagrody, i duuzo zajęcia ;-)
w Puławach było super, spotkałąm sie na chwile z koleżankami, z którymi od 2 lat sie nie widziałam, z Mamą, pojechalisy tez do mojej babci.
Potem z Puław w piatek pojechalismy do Jarocina (wtedy sie jula rozłozyla na dobre), akurat było to weekend ze festiwal w Jarocinie był, byłam na Przemyk i Nosowskiej, a i w niedziele jak był Kult
fajnie było...tylko troche ludzie nie ciekawi, ale podobno zawsze jest tam tak
Potem cały tydzień na Kadziaku, super było... lasy, pola, ognisko, gril, brak wody, ale za to zabawne kąpiele w baliach ;-) kury, kaczki, krowy i owady...ale kurcze podobało mi sie
z Kadziaka do Boszkowa zajechalismy w czwartek, zeby Jula mogła sie spotkać ze swoja przyjaciółką Maja (akurat oni też na urlopie własnie byli, i nie było Ich we wrocławiu), bylismy tylko do wieczora, bo Jula miałą jeszcze kaszel, i bałam sie troche (mimo ze to niby od alergii), no i w piatek przd wyjazdem juz we wrocławiu załatwialismy sprawy, jedynie czego nie zdołało nam sie zrobić to Julii dentysta (babka odwołała wizyte rano, bo learka sie rozchorowała), a tak reszta popchnieta
sobote rwanie zeba (brrr), zakupy i pakowanie...
Żal było odlatywać wczoraj.:-
zawstydzona/y:.. o ale cóz, na razie tak byc musi
aha miałąm wam napisać ze najprawdopodobniej mój maż dostanie ta prace nową, wiec czekamy ;-)
bo i jest jeszcze jedno info... tylko mam co do tego mieszane uczucia, napisze Wam jak juz cos zdecydujemy
;-)
Teraz musze isc dopraowadzic dom do stanu uzywalnosci i prac, gotować etc..
Przepraszam ze nie poczytałam jak tam U Was, za chwile poczytam i poodpisuje
Na razie przesyłam Wszystkim Buziaki