Hej dziewczyny!!! Wpadam na chwilke sie przywitać i zaraz spadam bo nie bardzo umie siedziec na tyłku. Melduje ze wreszcie jestem po wszystkim.Było trudno ale jakos dalismy rade.Dzis mnie wypuscili do domku i jestem padnieta.Mój mały to głodomor jakich mało i cały czas siedzie z cycem na wierzchu,niestety pokarmu nie mam wystarczajaco i conajmniej dwie lachy bebika narazie musze mu tez dawać bo by ze mnie wszystkie soki wyssał ;D .
zdam relacje.Wiec ,w piatek jak juz wiecie z rozwarciem ale bbez bóli pojechałam do szpitala prosto na porodówke.Tam podłączyli mnie do ktg i wyszły skurcze.Dostałm kroplóweczke na poczatek.Bóle coraz silniejsze ale znosne,potem pobadał mnie doktor i posz.łam na lewatywke.Potem znowu badanko i przebił mi pęcherz płodowy.No i zaczęła sie jazda na dobre.Tyle że rozwarcie mi sie powiększało ale szyjka nie chciła zejść w dół,a miałam juz bóle parte.Nogi i rece mi zdrętwiały,bo mi na nerwy naciskało.Zaczęłam przeć i nagle tętno mojego Krystianka zanikło i bóle przeszły.Lekarz kazła mi przec z całej siły ale bóle nie przychodzily.Wiem tylko że dzwonili po anestazjologa i juz mnie chcieli ciąc ale przyszedł skurcz i lekarz dosłownie wypchał małego na świat.Mozecie sobie wyobrazic mój strach jak usłuyszałam że brak tętna .Mały urodził sie dwa razy owinięty pępowiną z oznakami niedotlenienia,ale na dzień dzisiejszy jest wszystko dobrze i jesteśmy razem. Tak bardzo sie bałam.
Grooha Wielkie gratulacje!!!
Dziekuje wszystkim za zyczenia i goraco was pozdrawiamy.Będe miała więcej czasu to napisze jeszcze,no i jak będe umiała siedzieć :laugh: bo szewki skonczyłam liczyc przy 12 szt i jestem pocerowana jak stare skarpetki ;D.Mósieli mnie tak ciachnąć bo inaczej byłoby z małym żle.Ide bo własnie sie budzi.Jak zdarze to wkleje zdjęcia.Narazie papa.
zdam relacje.Wiec ,w piatek jak juz wiecie z rozwarciem ale bbez bóli pojechałam do szpitala prosto na porodówke.Tam podłączyli mnie do ktg i wyszły skurcze.Dostałm kroplóweczke na poczatek.Bóle coraz silniejsze ale znosne,potem pobadał mnie doktor i posz.łam na lewatywke.Potem znowu badanko i przebił mi pęcherz płodowy.No i zaczęła sie jazda na dobre.Tyle że rozwarcie mi sie powiększało ale szyjka nie chciła zejść w dół,a miałam juz bóle parte.Nogi i rece mi zdrętwiały,bo mi na nerwy naciskało.Zaczęłam przeć i nagle tętno mojego Krystianka zanikło i bóle przeszły.Lekarz kazła mi przec z całej siły ale bóle nie przychodzily.Wiem tylko że dzwonili po anestazjologa i juz mnie chcieli ciąc ale przyszedł skurcz i lekarz dosłownie wypchał małego na świat.Mozecie sobie wyobrazic mój strach jak usłuyszałam że brak tętna .Mały urodził sie dwa razy owinięty pępowiną z oznakami niedotlenienia,ale na dzień dzisiejszy jest wszystko dobrze i jesteśmy razem. Tak bardzo sie bałam.
Grooha Wielkie gratulacje!!!
Dziekuje wszystkim za zyczenia i goraco was pozdrawiamy.Będe miała więcej czasu to napisze jeszcze,no i jak będe umiała siedzieć :laugh: bo szewki skonczyłam liczyc przy 12 szt i jestem pocerowana jak stare skarpetki ;D.Mósieli mnie tak ciachnąć bo inaczej byłoby z małym żle.Ide bo własnie sie budzi.Jak zdarze to wkleje zdjęcia.Narazie papa.