reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

WRZESIEŃ!!!!

A ja mam imieniny 29 maja, a urodziny 3 czerwca
może trafisz w jakies moje święto ;D
A no widzisz juz nasz polecanego pana doktora - ja nawet nie wiem jak wyglada
słyszałam też, że jeszcze sie nie pomylił z okresleniem płci
tak sie zastanawiam czy nie iść do niego na USG dla pewności...

Ale sie nam różowo zrobiło na tej stronie, zobaczcie ;D

Edit a gdzie Twój różowy wózeczek???
 
reklama
He..he...z tym określaniem płci....to też słyszałam, że się jeszcze nie pomylił.....no mam nadzieję...bo ja już mam troszkę różowych ciuszków...hihi :D
 
AAA i zauważyłam ,że następna rzecz nas łączy...hihi  ja mam ur. 19 czerwca....czyli obie jesteśmy bliźniakami... ;)
 
Blanuś, w takim razie gratuluję również dziewczynki :) w moim towarzystwie rodzą się same chłopaki, a tu jakoś dziewczynki się posypały :)
Blanka, moim zdaniem najważniejsze w tym wszystkim jest to jak Ty się czujesz w kontekście tego co się stało, co on zrobił, oraz w kontekście długoletniego związku. Ja wiem, że trudno jest zapomnieć, wybaczyć, ale też wiem, że niektórym to się udaje i związki pomimo zdrady (jednorazowej!) trwają nadal i wcale nie są nieszczęśliwe i z przymusu. Problemem jest to, że Twój mąż z tego co widzę sam nie wie czego chce, piszesz, że ma problem ze zdecydowanym określeniem się w tej sytuacji... i myślę, że przed podjęciem przez Ciebie jakichkolwiek decyzji powinnaś wymóc na nim właśnie to "określenie się" czego on tak naprawdę chce. Bo jeśli życie z Tobą i Waszym dzieckiem nie jest dla niego wystarczające, w pełni zadawalające, to wiesz... on może postanowić że się zmieni, że nigdy więcej, ale jeśli sam nie jest przekonany do tego to i tak nic z tego nie będzie. Na pewno nie ma sensu zmuszać siebie czy kogoś do związku, do wierności i lojalności. Bo jeśli to nie wychodzi z miłości i własnego chcenia to prędzej czy później ulegnie się pokusie. I pamiętaj Blanka jeszcze o czymś, można przeżyć swoje życie poświęcając się "dla dobra dziecka", ale wiesz, ja jestem z takiego związku i jak tylko skończyłam liceum od razu wybyłam z mojego rodzinnego domu. I choć studiowałam i pracowałam w tym samym mieście w którym mieszkali rodzice to ja i tak mieszkałam na stancji u obcych ludzi. Wniosek jest chyba prosty dlaczego tak zrobiłam. A mama... ułożyła sobie na nowo życie z nowym mężczyzną i wreszcie jest szczęśliwa. Mając ponad 50 lat. Czy warto było marnować te 20 lat? Wątpię. A domu ze wspaniałym rodzinnym ogniskiem i tak nie udało im się stworzyć.
Ale może u Ciebie jest inaczej, nie wiem, za mało Cię znam i całą sytuację, może u Ciebie jednak warto powalczyć o męża, może nadal tak bardzo go kochasz, że mimo wszystko potrafiłabyś mu przebaczyć. Może potrzebujecie tylko więcej czasu... Nie wiem Blanka, masz cholernie trudną sytuacje i bardzo Ci współczuję. I nikt tak naprawdę nie powinien mówić Ci co masz zrobić, pamiętaj, żeby słuchać tylko tego co mówią Ci własne uczucia, rozum i emocje, nie słuchaj innych bo Ty jesteś w tej sytuacji i tylko o Twoje życie tu jest "gra".
Ja w każdym razie trzymam kciuki za Ciebie i Twoje decyzje, jesteś mądrą dziewczynką :) i na pewno podejmiesz właściwą decyzję, tylko daj sobie trochę czasu.
pa pa
 
Melanie, zaraz jakiegoś poszukam... no, różowego wózeczka oczywiście. I zmienię suwaczek bo te kurczaki już mi się nie podobają :(
 
Blanus ja tez cie nie znam, wiec doradzac szczegolnie nie bede. Wiem jedno, na pewno nie powinnas sugerowac sie opiniami osob, ktore tak naprawde nic nie wiedza o tym co czujesz w srodku i jaka jest naprawde cala ta sytuacja. Bo wiesz.. domyslac kazdy sie moze i doradzac co niby on by zrobic w takiej sytuacji, ale jak przyjdzie co do czego to sama na pewno wiesz ze zycie nie jest ani biale ani czarne. Gdybys go nie kochala a on ciebie w ogole by nie bylo sytuacji i problemu, a ze jest inaczej to sama widzisz. Musisz sama z mezem zastanowic sie i podjac decyzje. Niestety nikt tego za was nie zrobi, a sugestie rodziny, znajomych i obcych nie powinny miec na to wplywu. Dobrymi checiami pieklo jest wyflizowane;). Kazda osoba zwiazek postrzega wedlug swojego punktu widzenia, a nie waszego. Ja pomimo tego, ze sadze ze w takiej sytuacji predzej czy pozniej olalabym faceta bo niestety jestem pamietliwa.. kompletnie nie wiem jakbym sie naprawde zachowala. Mysle ze walczylabym. Dla siebie, a nie tylko dla dziecka, stad wiem ze taka decyzje musza podjac same zainteresowane tym osoby. Dla siebie wlasnie. Inni z pewnoscia chca dobrze doradzic, ale swiat juz jest taki ze gdyby bylo tak uroczo i kazdy naprawde by zyczyl drugiemu wszystkiego dobrego to zapewne wiekszosci konfliktow by nie bylo. Niestety wiekszosc ludzi mimo dobrych checi najpolityczniej bedzie to okreslic.. podswiadomie zle doradza. Dobrze jest wtedy wierzyc ze dobrze chcieli, ale po prostu pozniej sie to nie sprawdzilo. Dlatego trzymam za ciebie kciuki i wierze ze podejmiesz taka decyzje, ktora predzej czy pozniej przyniesie usmiech na twojej twarzy. Bo jakby na to nie patrzec o to wlasnie chodzi.
 
Witam po przerwie...
Ostatnio mało tu zaglądam z braku czasu i dostępu do komputera. W piątek załatwiliśmy nowe tablice, więc mogę już jeździć. Imprezka urodzinowa udała się, a teraz teoretycznie powinnam odpoczywać...
W poniedziałek mój mąż dostał do rączki wymówienie i spakowane rzeczy (w piątek miał wolne i wszystko naszykowali). Tak to jest z prywatnymi firmami. :mad: Oblega teraz komputer i przeszukuje strony z pracą. Poza tym zaczynamy załatwiać papiery do kredytu budowlanego, tylko nie wiem co z tego wyjdzie. ::)
Zaraz jadę do znowu do ginka bo go nie będzie 3 tygodnie i chce mnie skontrolować przed wyjazdem. Też już bym chciała znać płeć, ale u niego na USG niewiele widać. Może dopiero jak wybiorę się na genetyczne, to się dowiemy, tylko skąd teraz wziąć na to wszystko kasę. ::)
Lecę się szykować....
 
reklama
Witam,

Edit - gratuluje dziewuchy.
Wiem, że to troche okrutne, ale czasem chciałabym by i w moim przypadku to była dziewczyna, chociaz jak usłyszałam że chłopak to się strasznie wzruszyłam. Well..
No i fajnie że zwapnienie nie stanowi juz problemu i że Dudarewicz tak ładnie sprawę załatwił. Nie mówił nic o panikarze (czyli o mnie) która była u niego 3 tyg. temu ;)?

Blanus - walcz o siebie i swoje szczęście - cokolwiek to oznacza - nie sugerując się dobrymi radami ototczenia tylko swoją intuicją. Będzie dobrze! poza tym gratuluję dziewczynki.

Mój mały boksuje mnie porządnie. Nie wiem dziewczyny dlaczego wasze dzieciaki są tak dla was łaskawe, a mój urwis taki energiczny. I to bez żadnych pobudzaczy jak sok pomarańczowy czy mleko. Mąż mój trzyma rękę na brzuchu i rozkoszuje sie kopniakami Filipa.

Dzis sie ważyłam - 6 kilko na plusie - well... Tyle że wszystko idzie mi w brzuch. Może troszkę w biodra. No i te cycki. Ale twarz chuda jak zawsze, ręce bez zmain i nogi też.

Powoli opanowuję to nazewnictwo. Chyba kupiłam dziś body - ale pewna nie jestem czy to dokładnie to. ;)

Słuchajcie - wczoraj jakiś taki nerwoból mnie złapał w pracy że wstać z krzesła nie mogłam - a jak juz wstałam to taka na wpół zgieta chodziłam. Minęło po 15 min. Nie źle...

Martwie się o Ines....

Pozdrawiam
a
 
Do góry