witam popołudniową porą:-)
Luleczko, wrzuć przepis na to cudo, które Twojemu mężowi tak smakuje.
Zaraz pooglądam buciki no i miłego wieczorku i całego pobytu męża:-). Nam też brakowało Twojego pisania:-).
Kinek, wiesz, oni muszą tą trutką częstować myszki, bo po normalnej one odchodzą do lepszego swiata, ale zapach niezbyt przyjemny zostaje. Po zmumifikowaniu, mówiąc dobitnie nie śmierdzą. Ja na ich miejscu ściągnęłabym tą boazerię i nie mieszkała z mumiami pod jednym dachem. To takie...mało higieniczne moim zdaniem.
Kominek pochwalimy, ale skoro chcesz go pokazać w pełnej krasie, to zaczekamy
Joasiu, nie przejmuj się. Ja też w ubiegłym tygodniu przeżyłam histerię Kamili - dla odmiany wieczorną. Wróciliśmy dość póżno, jej chciało się spać i tak histeryzowała przy kąpaniu. Kąpiel musiała być, ale wejść nie chciała, jak weszła to nie chciała wyjść, potem były ryki i gimnastyka z ubieraniem, o matko. Co ja wtedy przeżyłam...
Ci goście na rusztowaniach potrafią być wkurzający. Ale też śmieszni. Ważne, zeby zrobili dobrze. U mojego męża w pracy robią nową elewację i parapety zewnętrzne założyłi ze spadem do srodka, w kierunku okna. Partactwo na każdym kroku
Ciężaróweczki, jak tam dzisiaj samopoczucie:-)
Luleczko, wrzuć przepis na to cudo, które Twojemu mężowi tak smakuje.
Zaraz pooglądam buciki no i miłego wieczorku i całego pobytu męża:-). Nam też brakowało Twojego pisania:-).
Kinek, wiesz, oni muszą tą trutką częstować myszki, bo po normalnej one odchodzą do lepszego swiata, ale zapach niezbyt przyjemny zostaje. Po zmumifikowaniu, mówiąc dobitnie nie śmierdzą. Ja na ich miejscu ściągnęłabym tą boazerię i nie mieszkała z mumiami pod jednym dachem. To takie...mało higieniczne moim zdaniem.
Kominek pochwalimy, ale skoro chcesz go pokazać w pełnej krasie, to zaczekamy
Joasiu, nie przejmuj się. Ja też w ubiegłym tygodniu przeżyłam histerię Kamili - dla odmiany wieczorną. Wróciliśmy dość póżno, jej chciało się spać i tak histeryzowała przy kąpaniu. Kąpiel musiała być, ale wejść nie chciała, jak weszła to nie chciała wyjść, potem były ryki i gimnastyka z ubieraniem, o matko. Co ja wtedy przeżyłam...
Ci goście na rusztowaniach potrafią być wkurzający. Ale też śmieszni. Ważne, zeby zrobili dobrze. U mojego męża w pracy robią nową elewację i parapety zewnętrzne założyłi ze spadem do srodka, w kierunku okna. Partactwo na każdym kroku
Ciężaróweczki, jak tam dzisiaj samopoczucie:-)