Ineczka pisze:
;D ;D ;D Chylinska ;D ;D ;D
jakby czytala bb to by sobie nie dala oczu mydlic poradnikami ;D ;D ;D
swoja droga lekkie ma to swoje wulgarne pioro
i raczej sie zgrywa
mimo tego biedne to jej dziecko
misiako pisze:
Porod byl dla mnie koszmarem i trauma, ale nawet przez sekunde nie zalowalam.
jesli mozesz to napisz co Cie zaskoczylo, rozczarowalo
my juz sie tu wygadalysmy na biezaco, ale pewnie im blizej rocznicy tym wspomnienia powroca
na szczescie wielu rzeczy, zwlaszcza tych najgorszych sie nie pamieta juz tak dobrze ;D
Ach ten porod...
Zaczne od tego ze ciaze znosilam rewelacyjnie, robilam co chcialam, do dnia porodu prowadzilam autko, nurkowalam i jezdzilam na quadach w Egipcie ( na wakacjach w 4 miesiacu ciazy), caly czas siedzialam na basenie, no po prostu bajka ;D ;D ;D ;D
Maja niestety nie chciala wyjsc sama i jak bylam tydzien po terminie to moj gin zawezwal mnie do szpitala we wtorek. Poznalam sympatyczne kolezanki i lekarze zbadali mnie "bardzo delikatnie" zeby wywolac akcje z 3 razy. W srode wzieli mnie na test oksytocynowy i skurcze byly piekne, a rozwarcie na opuszek
Dodatkowe atrakcje zapewnil mi porod wspolspaczki obok, ktorego chcac nie chcac zostalam swiadkiem. Dopiero jak miala parte to jakis geniiusz odpial mnie od kroplowki i kazal wracac do pokoju.
Po tych wrazeniach blagalam mojego gina, ktory jest tam ordynatoren, zeby umowil mnie z anestezjologiem na znieczulenie zewnatrzoponowe, ktore to ten szpital jako jedyny na slasku wykonuje bezplatnie ;D ;D ;D
W czwartek czekalismy na cud, ktory jednak sie nie zdazyl. W piatek podpieli mi znowu oxt i po 5 minutach odeszly mi wody i przenieslismy sie na sale porodow rodzinnych.
Dopoki mialam skurcze co 3 minuty bylo ok, rozwarcie dalej opuszek, ale bol byl do wytrzymania. Skakalam na pilce, chodzilam, stalam pod prysznicem. Tylko jak kazali mi sie polozyc do badania i samo badanie bylo malo przyjemne.
Potem mialam juz skurcze co minute, a rozwarcie dalej na opuszek. Myslalam ze pozrywam plytki z bolu, na pilce skakalam tak ze malo nie rozwalilam sufitu.
Bylam juz gotowa blagac polozna o znieczulenie na kolanach, bo mozna je podac dopiero przy 4 cm. Aneztezjolog juz sie lamal, ale ona byla twarda.
W koncu po dlugich namowach, kiedy bylo mi juz wsje adno rozmasowala mi szyjke
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU
i rozwarcie bylo od razu na 4. Przyszedl mily pan i wbil mi wielka igle w kregoslup (moj maz do dzis nie wierzy ze mnie to nie bolalo) i za godzine mialam mala kosmitke na brzuchu
Lacznie rodzilam 6 godzin
Anestezjolog powiedzial ze najgorsze przeszlam bez znieczulenia, ale ja wolalam nie ryzykowac. Z calego poroduto wlasnie masaze szyjki, bole krzyzowe i badania bolaly mnie chyba najbardziej.
Ale mialam naprawde wspanialego lekarza, choc wyrazy uznania naleza sie najbardziej poloznej Pani Joli :-* :-* :-*
Na tylku nie siedzialam przez dwa tygodnie, mala depresyjka tez mnie dopadla i wierz mi Ineczko ze na samo wspomnienie przechodza mnie ciarki.
U nas to chyba rodzinne bo moja mama i siostra tez mialy ciezkie porody.
Mimo wszystko kolejny raz tez chcialabym urodzic naturalnie ;D ;D ;D ;D ;D