reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrzesień 2014:)

Witam się i ja.
Właśnie z M lazilismy po giełdzie, teraz do domu jakiś obiad zrobić.
Na 15 goście mają być. A ja mam jakiegoś dola dziś, najchętniej bym się z nikim dziś nie widziała, pobyla sama z dzidzia.

Widzę że nie fajnie macie z rodzinka. Rodzice M są w porządku. Za to bardzo wspolczuje teściów mojej siostrze.
No ale da się odciąć.

Milego
 
reklama
Witajcie dziewczyny :)
Niestety z rodziną co za dużo to niezdrowo. Mam nadzieję, że wszystkie niesnaski kiedyś odejdą w zapomnienie i pozostanie się tylko cieszyć.
Ja też nie mam do końca idealnej sytuacji. Szczerze mówiąc co wieczór zasypiam z myślą co mamy zrobić z narzeczonym żeby było dobrze. Nie mamy własnego mieszkania, rodzicom też się nie przelewa, więc na pewno nie mamy co liczyć na to, że nam coś kupią. Mieszkaliśmy w Toruniu ze znajomymi, narzeczony pracował, ja studiuję jeszcze. Gdy dowiedzieliśmy się o dziecku, podjęliśmy decyzję, że ja zostanę do końca roku akademickiego w Toruniu, a on wróci do Płocka (na razie mieszka u mamy) i tam znajdzie jakąś pracę na stałe. No i tak właśnie teraz jest. Tylko, że schody zaczynają się jeżeli chodzi o to gdzie mamy mieszkać jak już urodzi się Pola.. Najbardziej ekonomicznie wyszłoby nam mieszkanie w domu z moim ojcem i bratem i taki na razie jest plan. Tyle, że mój brat i ojciec do dbających o czystość w domu nie należą i martwię się, że gdy się tam wprowadzimy, będą ciągłe kłótnie między nami, a ja zostanę ich kurą domową, tak właśnie było z moją mamą, która cały dzień latała ze szczotą, prała, gotowała (teraz są po rozwodzie i mama mieszka ze swoim facetem)... Coraz bardziej ta myśl o mieszkaniu w domu rodzinnym mi się nie podoba :no:. Próbuję szukać różnych innych możliwości, ale jeszcze na nic odpowiedniego nie wpadłam. Mieszkania w Płocku typu kawalerka lub 2-pokojowe za sam wynajem kosztują ok 1000zł więc miesięcznie opłat byśmy mieli ok 1500zł, gdybyśmy zdecydowali się wynająć. Narzeczony jeszcze nie znalazł pracy, ja będę miała 1700zł z ZUSu, ale to też nie są wieczne pieniądze. Jeżeli jednak zdecydujemy się wynająć to będziemy musieli liczyć każdy grosz i martwić się czy starczy nam pieniędzy. Z drugiej strony jak zamieszkamy z moim ojcem to opłat nie będzie prawie żadnych, ale boję się, że nie wytrzymamy tego psychicznie i nie będzie to dobre dla naszego związku. Jestem skołowana i nie wiem już co mam robić...
No to teraz ja się Wam wyżaliłam.. :)
 
witajcie popołudniowo :)
Ja wam szczerze współczuję, z teściami to jest trudno i z rodziną czasami nawet własną. Nie mam tak najgorzej choć często teściów nie widuję bo mieszkają daleko. Ale teściowa lubi do mnie dzwonić i mówić mi różne rzeczy na temat ślubu czy na temat mojego Ł. Mam nadzieję, że szybko odetnie pępowinę.
A tym czasem zrobiłam dziś kurczaka po meksykańsku i z jak najmniejszą ilością chilli a i tak dla rodziców było "mocne" hehe do brze, że mój Ł lubi ostre dania tak jak ja :) choć jak Maluszek się urodzi będę musiała się powstrzymywać.
I na deser ciasteczka francuskie z brzoskwiniami. Szczerze polecam bo szybko się robi i dobrze smakują :)
 
Rajo rzeczywiście trudną masz decyzję do podjęcia. Wiesz co tak na prawdę jeśli ma się gdzie mieszkać a nie ma się pracy to jest źle i odwrotnie jak ma się pracę a trzeba wynająć to jest ciężko. Jednak musimy trzymać się jakoś i to koniecznie wspólnie (mam na myśli z partnerem) bo wtedy wszystko jest łatwiejsze.

Ups sorki za post pod postem to z rozpędu. Miałam napisać i edytować wcześniejszy :)
 
Właśnie u mnie jest podobnie. Też mamy zamiar pomieszkać trochę z moim ojcem i bratem, aby coś w końcu wymyślić, odłożyć pieniądze i pójść na swoje. A mój brat jest podobny do tego co Ty opisujesz. Całe życie wyręczany przez wszystkich, w domu nie robi nic, potrafi wynosić z domu rzeczy i sprzedawać, rzuca wszystko gdzie popadnie i trzeba robić za niego, a ojciec mu uwagi nie zwróci. Do domu ze studiów to mi się nawet nie chce wracać bo wiem, że będzie bałagan i tylko kupa sprzątania zanim miałabym zasiedlić swój pokój. Więc nie wiem co mam zrobić... I właśnie jedyny problem to pieniądze. No ale mamy jeszcze kilka miesięcy, więc może coś się wyjaśni, ułoży.
 
Rajo007 nasze mieszkanie z teściową zakończyła się praktycznie rozpadem naszego związku;/ osobiście nie polecam. A najgorsze jest, że my chcieliśmy jej pomóc. Jechaliśmy w tedy do Niemiec do pracy i zabraliśmy ją ze sobą (tzn właściwie sama się zabrała). Mieszkaliśmy we 3 w jednym małym pokoiku przez 3 miesiące.

A teraz opowiem Wam historię, której nie zapomnę jej do końca życia. Mieliśmy z S wyliczoną kasę tak, że powinno nam jeszcze zostać do pierwszej wypłaty ona zabrała mniej i skończyły jej się w trakcie, tak więc no jakby nie było jest to matka mojego S, no więc stwierdziliśmy, że to co mamy podzielimy na 3 i będziemy razem robić zakupy a ona nam odda tą 1/3 kwoty. I nagle kasa się skończyła, cała moja rodzina zrobiła składkę, żeby MI i S przesłać trochę kasy. Akcja się powtarza dzielimy na 3. Mamy ostatnie 20 euro na chyba tydzień, wchodzimy do sklepu i ja mówię, że kupimy paczkę parówek (taka duża paka jak są w biedronce) za 5euro to nam starczy a ona na mnie się w sklepie drze, że nie starczy na parówki bo ona sobie MUSI papierosy kupić;/ Rozumiecie za NASZE pieniądze...nigdy nie wybaczę komuś przez kogoś chodziłam głodna, zresztą nie tylko ja mój S też. Powiedzcie mi, która normalna matka najpierw się naje a później da dziecku? Ja oddawałam swoja kanapki S, kłamiąc mu że jadłam bo ta franca zeżarła wszystko. W ciągu 3 tygodni schudłam ponad 10kg...a do tego byłam wykończona psychicznie. Jeszcze chwilę i skończyłam bym albo w AA (normalnie alkohol piję może 4 razy w roku) albo u psychologa z ciężką depresją. Mój S do tej pory (a było to ponad rok temu) męczy się z bólami brzucha na tle nerwowym.


Amaliee mój S też jest najgorszy z całej rodziny...więc doskonale Cię rozumiem.
 
Amaliee- Mój brat jest starszy bo ma 19 lat, ale nie wiem czy to nie gorzej bo już nic takiemu nie zabronisz, a tylko potrafi uprzykrzać życie.

animka90- No to naprawdę okropną sytuację mieliście, nie wyobrażam sobie, że można kupić papierosy kosztem braku jedzenia, tym bardziej narażając na to rodzinę...
Będę się starać wymyślić coś, aby mieszkać tylko z narzeczonym i córką, ale zobaczymy jak to będzie. Może zaczniemy mieszkać z ojcem moim, a jeżeli będzie naprawdę źle to po prostu uciekniemy na szybko do jakiegoś mieszkania, które wynajmiemy. Mam nadzieję, że się ułoży.


A teraz mam jeszcze pytanie do Was. Czy mój współlokator, który jak się okazało ma ospę, jest dla mnie zagrożeniem? Przechodziłam ospę w dzieciństwie, ale podobno można zarazić się półpaścem. Więc nie wiem już co o tym myśleć, przede wszystkim chodzi o dziecko.
 
Dziewczyny podziwiam Was za siłę i wytrwałość. To was powinno umacniać i przygotować, bo niestety życie jest różne. Także pomyślcie o Waszych maluchach i głowa do góry.
 
Szacunek za wytrwałość. Cieszę się, że kiedyś uwolniłam się od takiej osoby,a co za tym idzie "rodzinki'", bo miałabym terax chyba wrzody żołądka i siwiutkie włosy. Najgorsza opcja to taka, że partner jest w jakikolwiek sposób uzależniony od rodziny i nie może się uwolnić i wtedy kicha. Także po części was rozumiem i z ulgą patrzę na mojego męża i teściową ;-)
Rajo, powinnaś się odizolować, bo właśnie półpaśca można się nabawić, któraŚ z nas przechodziła w ciąży, ale nie pamiętam która.
 
reklama
Rajo jak moge cos doradzić - skoro juz wiesz ze juz moze byc ciezko z panami to lepiej skromnie ale zawsze razem, wtedy uczycie sie zyc we dwoje a w zasadzie troje, a i rodzina pewnie chętniej pomorze, a tak jak bedziesz jedyna kobieta w domu to sie możesz zajechać przy dziecku zwłaszcza ... Wiesz w życiu tez rożnie bywa nawet jak sie juz ustatkujecie nie ma gwarancji ze zawsze przez cały czas beda 2 pensje, to co wtedy zawijka do rodzicow? No chyba nie bo sie kombinuje jak moze zeby było dobrze wiec czemu nie zaczac od razu a to Was na pewno umocni...
My zawsze jak nas wk nasza praca a byliśmy narzeczenstwem (nadal jesteśmy) byliśmy 300 km od domu, dzwoniliśmy do siebie w kryzysowych momentach po zapewnienie "czy jak dzis złoże papier to sobie damy radę?" W sensie ze jeden drugiego bedzie miał na swoim garnuszku ;) i to bardzo duzo nam dawało takiego poczucia bezpieczeństwa ze nie wazne za ile ale zawsze razem ;) i finalnie nigdy żadne z nas nie złożyło papieru bo to nam wystarczało rozładować te najbardziej negatywne emocje. A razem człowiek sobie zawsze poradzi!

A ze tak spytam z czystej ciekawości nie chcesz nie mow- jego/twoi rodzice wiedza o ciazy?
 
Do góry