Ritta a mozzesz dac linka do tego forum ?? bo nie umiem znaleść ...
Najgorsze jest to że nigdy nie podejżewałam że dotknie nas takie coś.. jesteśmy młodzi zdrowi mamy córeczkę zdrową śliczną.. a tutaj takie coś.. zawsze mówiłam że choćby nie wiem co to beziemy kochać i zajmować się chorym dzieckiem.. a teraz nie umiem sobie tego wyobrazić.. wręcz chyba nie chce tego robić.. przestałam tak jakby cieszyć się tą ciążą co jest chyba w tym wszystkim najgorsze.. obrzydzenie samej siebie.. Wstyd mi jest że takie myślenie mi się załącza.. M nie pozwala mi o tym myśleć twierdzi że to jeszcze nic nie znaczy choć widzę że myśli o tym ale nie dochodzi to do niego... jak siedze sama to poprostu wyję... z bezsilności...
przepraszam że takk smucę ale nie mam się do kogo zwrocić.. boję się o tym rozmawiać
Najgorsze jest to że nigdy nie podejżewałam że dotknie nas takie coś.. jesteśmy młodzi zdrowi mamy córeczkę zdrową śliczną.. a tutaj takie coś.. zawsze mówiłam że choćby nie wiem co to beziemy kochać i zajmować się chorym dzieckiem.. a teraz nie umiem sobie tego wyobrazić.. wręcz chyba nie chce tego robić.. przestałam tak jakby cieszyć się tą ciążą co jest chyba w tym wszystkim najgorsze.. obrzydzenie samej siebie.. Wstyd mi jest że takie myślenie mi się załącza.. M nie pozwala mi o tym myśleć twierdzi że to jeszcze nic nie znaczy choć widzę że myśli o tym ale nie dochodzi to do niego... jak siedze sama to poprostu wyję... z bezsilności...
przepraszam że takk smucę ale nie mam się do kogo zwrocić.. boję się o tym rozmawiać
Ostatnia edycja: