Awersja - tylko cierpliwości, nawet jak załapie to schodzenie po kilku razach to jeszcze trzeba obserwować i przypominać, dopiero po kilku dniach można z oka spuścić. A tak to w kółko i na okragło powtarzać, pokazywać na niej, że najpierw nogi, potem dupka.
Eee moja śpi o 20, ale ja drzemki w dzień jej ustawiam, nie ma opcji by mi spała do 18, bo wtedy nie ma szans by o 20 spała ponownie. Wstaje między 6 - 7, spać idzie między 9 - 10 i śpi ok. 30 - 45 minut, potem idzie spać między ok. 14 i śpi max 2h. Jakby co to pomagam się obudzić jakby sen za dobry był. Nie wybudzam jej wprost tylko zaczynam chodzić głośniej po pokoju, szafy otwierać, muzykę podkręcać. I takie tam.
Oczy mnie szczypią i swędzą, biorę claritinę, ale oczy mogłabym sobie wydrapać.
Dzisiaj mnie olśniło, że muszę zacząć powoli myśleć o Adrianny urodzinach, bo ma na początku sierpnia, niby miesiąc, ale czas tak szybko płynie, że zanim się obejrzę, a będzie za późno, na to co sobie zaplanowałam. Będzie to wstęp do tego co zaplanowałam na roczek Weroniki.
Idę kąpać bestię Małą i Dużą za chwilę też.
Bosze dzisiaj mnie dziewczyny marudzeniem wykończyły, normalnie trzasnęłabym sobie zimne piwsko i miała wsio gdzieś, no, ale się nie da, się karmi. Nie pamiętam takiego dnia jak dziś już dawno. Cierpliwość mi się skończyła ok. 13, gdy mi się krzyknęło na nie, więc poza daniem dzieciakom jedzenia, to starałam się ich unikać, bo byłam na granicy. Chyba muszę sobie poprasować dla rozluźnienia jak będą spać.
Eee moja śpi o 20, ale ja drzemki w dzień jej ustawiam, nie ma opcji by mi spała do 18, bo wtedy nie ma szans by o 20 spała ponownie. Wstaje między 6 - 7, spać idzie między 9 - 10 i śpi ok. 30 - 45 minut, potem idzie spać między ok. 14 i śpi max 2h. Jakby co to pomagam się obudzić jakby sen za dobry był. Nie wybudzam jej wprost tylko zaczynam chodzić głośniej po pokoju, szafy otwierać, muzykę podkręcać. I takie tam.
Oczy mnie szczypią i swędzą, biorę claritinę, ale oczy mogłabym sobie wydrapać.
Dzisiaj mnie olśniło, że muszę zacząć powoli myśleć o Adrianny urodzinach, bo ma na początku sierpnia, niby miesiąc, ale czas tak szybko płynie, że zanim się obejrzę, a będzie za późno, na to co sobie zaplanowałam. Będzie to wstęp do tego co zaplanowałam na roczek Weroniki.
Idę kąpać bestię Małą i Dużą za chwilę też.
Bosze dzisiaj mnie dziewczyny marudzeniem wykończyły, normalnie trzasnęłabym sobie zimne piwsko i miała wsio gdzieś, no, ale się nie da, się karmi. Nie pamiętam takiego dnia jak dziś już dawno. Cierpliwość mi się skończyła ok. 13, gdy mi się krzyknęło na nie, więc poza daniem dzieciakom jedzenia, to starałam się ich unikać, bo byłam na granicy. Chyba muszę sobie poprasować dla rozluźnienia jak będą spać.