reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

wrzesień 2011

Tak naprawdę to nie wierzę w zapeszanie tylko jakoś tak teraz coś mi na mózg siadło. Co ma być to będzie. Łóżeczko i tak muszę złożyć bo tak go nie da rady przewieźć do M. Ja też sobie nie wyobrażam żeby zostawić wszystko na ostatnią chwilę. Jakoś nie wyobrażam sobie mojego M latającego i załatwiającego na ostatnią chwilę wyprawki (innych tatusiów też nie). Tak naprawdę to nic byśmy nie mogli robić żeby nie zapeszyć bo każde jutro jest wielką niewiadomą. Teraz to chyba tylko wina stresu przedporodowego bo jakoś normalnie to wszyscy uważają mnie za optymistkę. Muszę chyba zacząć robić jakieś ćwiczenia relaksacyjne :-D
 
reklama
ellsi
ty przestan z tym zapeszaniem, troche przyjemności dla naszych zmysłów też się przydaje a widok łóżeczka i kącika dla maluszka bezcenny :)
Nawet małemu miśkowi się widok kołyski udzielił i po obczajeniu co jak się włącza chodził co chwila do niej zaglądał i się pytał czy już jest (dzidzia) a ja sobie uświadomiłam jakie to dla niego abstrakcyjne że ma dzidzia z brzucha wyjść.

co to zusu to męczy ich telefonami az do upadłego bo inaczej będa mieć cię w d.... ja jak bym do nich nie dzwoniła i nie donosiła do kierowniczki to bym pewnie jeszcze na kase czekała. A że upierdliwa byłam to potem miałąm się kontaktowac tlyko z jedną babką która miała nadzorować moją sprawe i sama dzwoniła do mnie. Nie odpuszczaj im.

A położną to ja wybierałąm jakoś na początku ciąży, pisałam deklaracje gdzie wpisywałam kogo chce za rodzinnego a kogo na położną.
Potem się ze mnakontaktowałą nawet ale jakoś wcześnieto było, miała potem też, ale chyba jej się zapomniało, a ja jakoś nieczuje potrzeby.
A jak to wygląda z wizytami po porodzie to nie wiem, ale planuje zajść do przychodni i się spytać.
 
nanusia82
witaj w gronie niezdar :-D
ja wczoraj strąciłam butelkę czerwonego wina na białe płytki w kuchni. Chyba nie muszę pisać co się działo. A że to winko domowej roboty to słodkie - klejące i śmierdzące. I tak wina była męża, no bo dlaczego tam właśnie je postawił :-p:-p
 
Kurcze Nanusia uważaj na siebie :tak: I mówi to ta, która na prostej drodze potrafi orła wywinąć ;-)
Ellsi, a chcesz w ucho za to zapeszanie? ;-) Wszystko będzie w porządku, weź głęboki oddech i szalej z wyprawką :-)
Misiako, widzisz jak gin Ci mówi, że zdąży wrócić na Twój poród to tak na pewno będzie :-)
Tofilesia jak czytam o Twoich rodzicach to jakbym o mojej matce czytała :sorry2: Ile ja się nasłuchałam od niej o wszelkich przesądach ciążowych, szok normalnie i też zawsze dymy z tego powodu były ;-) Zresztą z nią zawsze dymy są, bo wszystko co robię jest nie tak. Dobrze, że sobie odpuściła pomysł, żeby przyjechać mi "pomóc" bo na pewno dopadła by mnie depresja poporodowa i ten czas, który by u mnie była byłby jedną wielką nerwówką.
Jak się Jessica urodziła i szłam z Nią w drugiej dobie życia do przychodni to mi matka awanturę zrobiła, że głupia jestem, że idę z Nią do przychodni, bo zawieje Ją na dworzu i na pewno zachoruje i umrze :szok: Bo babci się śniło, że dziecko mi umrze :wściekła/y: Pełno takich głupich sytuacji było. Zamiast się cieszyć narodzinami Jessiczki było dwa tygodnie nerwów.
Teraz znowu dymy rozsiewa, bo nie planujemy wracać do Polski, nie widzę najmniejszego sensu powrotu (głównym powodem jest właśnie moja matka, bo wiem, że skutecznie by nam na miejscu życie zatruła i w końcu rozwaliłaby naszą rodzinę) i chodzi po wszystkich osobach z rodziny i namawia ich, żeby do mnie dzwonili i namawiali mnie na powrót :sorry2: Jak na razie tylko babcia zadzwoniła, co mnie nie dziwi, bo one we dwie konspirują. Dziwię się mojemu tacie jak on to wytrzymuje jeszcze, bo babcia z nimi nie mieszka, ale u nich w domu jest częstym gościem i rządzi się jak u siebie.
 
bebzonik
oj szkoda winka, napiłabym się takiego albo wermuta.
ale współczuje sprzątania nie zazdroszcze, chociaż to ewidentna wina męża jak na moje oko.

ja dzisiaj kupiłam magiczną gąbkę do usuwania brudu, plam, kredek, flamastrów itp ze ścian. i musze powiedzieć że jest super.
Jedynie z oliwkowym odciskiem mojego brzucha sobie nie poradziła :( nie wiem czym to usunąć ze ściany

ja wczoraj zdarłam sobie skóre z 2 palców u nogi bo zachaczyłąm plastikowe nogi kołyski jak biegłam do kuchni bo się coś przypalało.
moje 2 palce wyglądają jak jakieś parówy popękane :( a piecze to przeokropnie od potu w upały :(
 
jeny dziewczyny spać nie mogę :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: zaczęło sie od siku, nagle mnie naszła ochota na Danio waniliowe którego rzecz jasna brak w lodówce :wściekła/y::wściekła/y: no i sie zaczęło szperanie w kuchni z cyklu "co to ja nie mam w szafkach"... masakra... włączyłam kompa, pościągałam pełno materiałów o jesieni dla dzieci to se rano wydrukuję i będę już miała dla Tysi na okres po porodzie, na szare jesienne dni... no i nic, jakoś mi sie odechciało spania...

bebzonik - też bym sie takiego napiła!! a kafelki chociaż całe? mam nadzieje że nie popękały bo to by był dopiero klops!!

asia - smaruj te paluchy może jakimś kremem łagodnym to szybciej się zagoi!

kacha - szkoda mi Cię normalnie, wiem jak ważne jest wsparcie rodziców... a Ty pisałaś nieraz już o tym... dobrze że trzymacie sie razem z mężem i dziećmi i nie przejmujecie słowami rodzinki!

no nic, ide sie położyć, popróbować zasnąć, chociaż od samej perspektywy kręcenia sie co chwile z boku na bok u kresu sił odechciewa sie kłaść... śpijcie dobrze!
 
Witam się z samego rana :O)

Jak super kolejna dzidzia na świecie:O)

Ja jakoś spac nie mogłam, 2 razy skurcz mnie złapał, wstawanie na siku, rano ręce bardzo spuchnięte, za tydz wizyta to się zapytam o co chodzi, bo nawet trochę bolą jak próbuję je w piąstkę zwinąć. Uroki naszego siążowego stanu :) JA już nie mogę się doczekać a jeszcze 4 tygodnie, a jak urodzę po terminie :sorry: .... to jeszcze 6 ????


jeny dziewczyny spać nie mogę :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: zaczęło sie od siku, nagle mnie naszła ochota na Danio waniliowe którego rzecz jasna brak w lodówce :wściekła/y::wściekła/y:

Wpadaj do mnie ja mam go zawsze w lodówce, odobnie jak Ty nagle może mnie najść ochota :D
 
Witam porannie:) dziś się obyło bez niespodzianek i żadna się nie śmiała rozpakować:)

kurcze dziewczyny nie chcę narzekać od rana ale sprawdzałam pogodę na 16dni i maja być upały ponad 30st, nie wiem jak to przezyjemy oby się nie sprawdziło......tylko Dziubie to nie będzie chyba przeszkadać, bo widzę Ona wskakuje juz na tryb nocny:-D a tak naprawdę to CI współczuję, ale to wszystko przez "głoda"
 
Witam
Oj dzisiaj chyba miałam najgorsza noc do tej pory.Caly czas czułam biodro i mie kurcze tak ciągnęlo że miejsca sobie znaleść nie mogłam:-(
Dziuba mi teśc ostatnio przyniósł serki waniliowe z naszej łódzkiej spółdzielni więc moge się podzelić.Mojej teściowej siostra pracuje tam więc mam zawsze nabiał po kosztach.Własnie za mna tak chodzą ostatnio serki waniliowe i ciotce powiedziałam i na drugi dzień teść mi 6 sztk pzywiózł :-)

Oj winka czy wermutu to i ja bym sie napiła!!!!!
 
reklama
Dzień Dobry Dziewczyny!
Ja też dzis wczesnie wstałam niz zwykle... to chyba nadmiar emocji , jakie ostatnio miałam okazję przezyc :-( Wczoraj odebrałam te nieszczesne wyniki z wymazu, które okazały się byc pozytywne i oczywiscie po przeczytaniu co to za świństwo pol wieczora przeryczałam. W dodatku byłam wczoraj u mojej 79 letniej babci, która we wtorek złamała nogę w biodrze i bidulka lerzy w szpitalu i czeka na operacje... współczuje jej, bo wiem, że dla takiej starszej osoby przykłocie do łóżka to nic miłego. Dodatkowo lekarz powiedział, że czeka jeszcze na wyniki, aby stwierdzic czy babcia nadaje sie do uspania - łatwo nie bedzie , bo babcia po zawale, z cukrzyca :-( normalnie człowieka żal ściska i jak sobie pomysle, że ja tez moze kiedys dozyje tego wieku, to normalnie...ehhhh.
Z tego wszystkiego to wybiorę się dziś na chwilkę na kocyk nad wodę, żeby troszkę się zrelaksowac... i nie myslec o tym wszystkim. Mój A. wczoraj jak powiedzialam mu o tym paciorkowcu, pocieszyl mnie mowiac, że teraz medycyna poszła tak do przodu, że podanie jednego antybiotyku to pikus... niby pikus... ale jak poczytalam ze moze sie to dziadostwo przyczynic do sepsy , albo zapalenia pluc , czy opon mozgowych to mnie normalnie rozsypalo....

W każdym razie zaraz dzwonie do lekarza pytac , co z tym fantem zrobic...

PS. U mnie mama tez strasznie przesadna co do dzidzi... ale chyba jej juz przeszlo, bo wczoraj nawet razem kupowalysmy ciuszki :-)
Miłego dnia! i nie dajmy się zwariowac, jak to mówia.
 
Do góry