reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

wrzesień 2011

dziuba jak już się zabrał za sprzatanie to go nie ochrzaniaj, bo więcej Ci nie pomoże tylko się zniechęci..załatw sprawę dyplomatycznie:-p
asencja dobry pomysł z ta panią do sprzątania..u nas jakby P nie sprzątał to też pewnie bym tak zrobiła..

Przed chwilą moje dziecko dostało gulasz na obiad i stwierdziła, że niedobry:crazy: to sama zjadłam a ona jak się przegłodzi to może zje..
 
reklama
no już nic mu nie mówiłam, pojechał do Skarbówki to sama se wszystko poprawiłam, właśnie skończyłam i padam na cyce! tylko że ja w tym czasie co on "sprzątał" to zmieniałam pościel, wstawiłam pranie, zrobiłam obiad i poskładałam pranie z balkonu, teraz jeszcze poprawki, wykończona jestem!
 
Mnie wszyscy w koło uspokajają że na pewno nie przegapię jak odchodzi czop śluzowy i wody płodowe więc trzymam ich za słowo :-p chociaż wrześniowa nic o czopie wcześniej nie wspominała :eek: tylko o skurczach pisała , chyba że coś przegapiłam ...

Czy jak wody ( czyste) odejdą a skurczy nie ma to od razu jedziemy do szpitala czy normalnie możemy odczekać te 3 h i dopiero wtedy ??

Ech niby człowiek chodził do szkoły rodzenia, zanotował , przyswoił ale im bliżej rozwiązania to pytania się nasuwają ...
 
dziuba, hahah dobre z tym sprzątaniem. Oj ale mamy przynajmniej rozrywkę. Twój sprząta niedokładnie i szybko, a mój z kolei jak się weźmie to odkurzy każdy zakamarek, gdzie mi nawet do głowy nie przyszłoby żeby tam z odkurzaczem zajrzeć. Oczywiście coś za coś- mam super czystko, ale trwa to wieki. Dla przykładu. Poprosiłam męża żeby umył okna w łazience (mamy tam 2 okna takie metr na metr). Miał wodę w misce, żeby najpierw umyć ramy, a później płynem i papierem szyby. Ja wchodzę....a tu całe ramy okienne ociekają wodą, a mój mąż szoruje je tą szmatą jakby były nie wiem jak zasyfione. Oczy wyszły mi z orbit. Ale tylko wykrzusiłam "kochanie, ale nie musisz ich aż tak szorować, wystarczy że przetrzesz". I wyszłam. hahahaha Mył te okna ze 2 godziny. Tego dnia nie było okien na osiedlu, które by nie błyszczały tak jak nasze łazienkowe :)
 
hej
Wrześniowa ale niespodziankę nam sprawiłaś. Bardzo sie cieszę. Kolejny wrześniowy maluszek między nami. Cudnie. Ale cpo bym powiedziała to na pewno bym Ciebie nie obstawiała ;)

A my po lapisowaniu ząbków , było całkiem nieźle. Mało ryku. Za to ze szczepienia nici a dodatkowo kurczeee znów to przełożymy o 10 dni bo lekarka idzie na urlop i wraca dopiero 29. Ehh. No i nie chcą mi zapisać dziecka do przychodni pod moim blokiem więc dalej muszę zaiwaniać kawałek i to do takiej lekarki której nie znoszę :(

Za to dentystka mi powiedziała że widać, ze mi sie brzuch obniżył bardzo. Zażartowała ze po weekendzie to już mąz sam pojedzie na lapisowanie z dzieckiem ;)
a tak a propos to całkiem fajnie, że mąż pracuje w wieloma dentystami i dzięki temu wybaliśmy super lekarkę dla Kingi. Jest miła, umie podejśc do dziecka, stara się bardzo a do tego ciągle się szkoli :)

kurcze mi sie też włączył mig sprzątaniowy ;) zaraz zabieram sie za łazienkę bo tam najchłodniej. Biedne moje dziecko ze musi do 16 posiedzieć w domu ale jakbym teraz z nią wyszła to jak nic bym spadła na tym gorącu. Wyjdziemy o 16 i do 19 poszalejemy na spacerkach :) odbije sobie. A na nockę lecimy do Krakowa bo jutro raniutko ktg i badania.
A żeby do do soboty wytrwał Gabryś bo nie mam aktualniej morfologi - moja ma już 9 dni :(

a co do początku porodu to z Kingą wiedziałam jak sie zaczęło ze to to ;) niby nie iwem skąd bo skurcze były niewielkie ani wody nie odeszły ale jak pojechałam na porodówkę to lekarka powiedziała - rodzimy na pewno. No to teraz mam nadzieje ze też będę wiedzieć kiedy na 100% sie zacznie a nie straszaki ;)
 
Z tego wszystkiego zapomniałam Wam napisać - wczoraj w Lidlu kupiłam poduszkę
Google Images

i powiem Wam - mega wygodna - spałam cudnie i nareszcie nie czułam bólu w biodrach i kręgosłupie - aż wierzyć się nie chciało.
 
Ja miałam dziś ciężką noc. Nie dość że uczulenie, że duszno to jeszcze ułożyć się nie mogłam i latałam sikać. Na dodatek znów mi się dziwne rzeczy śniły - jakoś tak mam zawsze po wizycie że zamiast być bardziej spokojna to jeszcze się nakręcam.

Wczoraj pojechałam sobie do siostry i zapomniałam u niej portfela. Nieświadomie jechałam na gapę (bilet był tylko że w portfelu).

W nocy Maleństwo to się tak wierciło że nie mogłam spać.

Dziś Maleństwo już mniej się ruszało to znów to mnie martwiło. Cały dzień prawie przeleżałam. Jeszcze się wkurzyłam na mojego ojca. Poprosiłam go by kupił mi włoszczyznę (zużywam z zamrażarki wszystkie kości bo muszę ją rozmrozić bo wygląda strasznie) bo sama nie mam kasy - portfel został u siostry a bez dowodu to z banku też nie wyciągnę. To zrobił wielką aferę że jak przynosi do domu to się marnuje. A przynosi np. zgniłe brzoskwinie, zwiędniętą marchewkę, papierówki (które mnie odrzucają), maliny (wolę nie ryzykować), spleśniałe śliwki, przeterminowaną margarynę, przeterminowaną mozzarellę itp. Tak się wkurzyłam że aż rzuciłam w niego plastikowym koszyczkiem z pomidorami koktajlowymi (bo twierdził że pomidorów nie jem a przez ostatni tydzień to zużyłam normalnie z 2 koszyczki bo cały czas jem sałatki - brat przywiózł z holandii i są naprawdę pyszne) - wiem że jestem nerwowa ale nie mogę go normalnie słuchać. Tak to chodzi i ma pretensję że nie mówię co bym chciała a jak już go o coś poproszę to normalnie łaskę robi. Dobrze że chociaż na śniadanie mi przyniósł drożdżówkę bo bym nie miała co jeść.

Rzygać mi się chcę jak go widzę. Normalnie tylko syf i syf. Ziemniaki z niedzieli leżą sobie na talerzu i kwitną. Co przyjdę do kuchni to wszystko upierdzielone. Dodatkowo robi z siebie żebraka - przynosi od swojej pracodawczyni jakieś kosmetyki przeterminowane z 3 lata :szok:

Znów mi chandra się włączyła. Bym tylko płakała. Boję się co z Maleństwem. Wszystko przez te chore sny. Najchętniej to bym położyła się spać i obudziła jak by było już po wszystkim.
 
Tofilesia - uwierz że wolałabym męża "sprzątającego" niż tylko "udającego ze sprząta". Żey chociaż docenił to że sprzątam i postarał sie żeby porządek sie na troche utrzymał, a nie że ja posprzątam a po 2min góra naczyń w zlewie :wściekła/y: albo przykład z dziś - chwycił sie za robienie pomidorówki. Taka full wypas, z prawdziwymi pomidorami. Wszystko dobrze, wywa4r miałam ugotowany, to ten mi wyjął mięso (gotowałam na żeberkach), wyjął te największe kości i pokroi ł i wrzucił ze wszystkimi chrząstkami i tłustymi częściami do gara. Pomidory to samo. Zmiksował w całości, nie wydłubał nawet tych twardych zielonych części, już nie mówiąc o tym żey to sparzyć i orać ze skórki. I cały gar pomidorówki dla niego, bo Martyna mimo że uwielbia pomidrową to nie ruszy ani tej zupy bo co chwile sie można natknąć na coś twardego, to jeszcze mała lubi jeść mięsko z zupy, no ale takie z chrząstkami to 3 i pół letnie dziecko też nie tknie :wściekła/y: ale jak mu zwracam uwagę to z pyskiem na mnie leci że przecież to on robi i rob i tak jak ma ochotę. Ale o dziecku kurde nie pomyśli. Czasami mam wrażenie że kiedyś zostanę samotną matką, bo nie wytrzymam :-(

Anisen - te porządki to chyba wszystkie teraz uskuteczniamy, bo wiadomo jak to będzie po porodzie... która znajdzie czas żeby sie chociaż porządnie zęby umyć... wszystko w biegu...

właśnie, dziewczyny, co z tymi wodami? to dużo tego leci, mokro tam na dole sie robi? czy jak? mi z Martyną odeszły na samym końcu porodu kiedy już mnie naćpali środkami przeciwbólowymi, to nawet nie wiedziałam że w ogóle odeszły...
 
Hej! Dopiero nadrobiłam zaległości od wczoraj po południa...
My dzisiaj po wizycie - napisałam w odpowiednim wątku...
I proszę jaka niespodzianka - nie spodziewałabym się, że to tak myk, myk i już Wrześniowa może tulić swoje Maleństwo...
Ja zadowolona po fryzjerze - chociaż jak mnie jutro mąż zobaczy to padnie na zawał...:-D Obcięłam włosy jakieś 15-20 cm...No i standardowe pasemka blond...
Ale dzisiaj jestem padnięta po całym dniu poza domem...Jutro odpoczywam i zbieram siły na sobotnie weselisko relaksując się u kosmetyczki:-)
Miłego wieczoru
 
reklama
No dobra przeszło mi :tak: Oglądnęłam "Trudne sprawy" i humor mi się poprawił (to takie głupie że aż śmieszne). Zabrałam się za rozmrażanie zamrażarki bo tam normalnie Antarktyda urosła :szok: Z Ojcem już normalnie, chyba się teraz mnie boi. Samej mi głupio że tak się unoszę ale no taki nerwus u mnie się niekiedy budzi.

Ciągle nie wiem co z wypłatą ZUS-u. Mój brat mnie nie informuje (u niego miałam umowę o pracę ale tylko 10 dni bo wylądowałam w szpitalu) a Zus wysłał pismo że przesunięto wypłatę zasiłku chorobowego ze względu na postępowanie dotyczące podleganiu do dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego (tam wyrobiłam sobie okres wyczekiwania)- inne nie mogło wtedy być bo to umowa zlecenie :baffled: Chyba zdążę urodzić zanim mi coś wypłacą - jeśli dojdzie do jakiejś wypłaty.

Jutro moja siostra zwróci mi portfel i chyba lepiej się poczuję. Pokaże jej też na żywo łóżeczko :tak: i wtedy będę mogła je rozkręcić. M powiem żeby jeszcze go nie składał. Jakoś mam lęki żeby nie zapeszać:zawstydzona/y:.

Dziś chyba pójdę później spać bo nie mam ochoty na pobudkę w nocy. Jakoś moje plany na sen ciężko się zapowiadają bo Maleństwo znów zaczyna w brzuszku remontować.
 
Do góry