paula_zg wiem, wiem. Tylko jakoś samo mnie tak napadło
. Najgorsze to że zawsze mnie było pełno i robiłam milion rzeczy na raz. Studiowałam dziennie dwa kierunki i pracowałam na nocki (w małej gastronomii) - sama się utrzymywałam. Na obronę jednego mgr to szłam po nocce. Ludzie to byli w szoku jak tak można. Oni imprezowali a ja pracowałam. Jakoś nigdy nic nie maiałam przeciwko temu. Wiedziałam jakie są priorytety. Albo pracuję i studiuję albo nie studiuję. Nie było najgorzej z połączeniem tego. Jednak później wszystko się pozmieniało. Ja to nazywam wypaleniem. Szukałam pracy i nic. I jak człowiek popada w marazm to się odechciewa. I jeszcze te hormony buzują.
Motylla z tymi autobusami to dosłownie masakra. Ja po wyjściu to muszę z 20 minut posiedzieć. Już myśle że te stare były lepsze bo przynajmnej normalnie okno szło rozsunąć a w nowych to tylko uchylić. O klimatyzacji to można pomarzyć. Pomyśleć że dopiero maj.
aniawos z tym lekarzem to nie za ciekawie. :-(Czytałam na stronie gazety.pl i niby ktoś go deską po głowie bił. Coś mi się wydaje że to było zaplanowane. Żal człowieka. Mam nadzieję że wyjdzie on z tego ale wiadomo po takich urazach to trochę trwa z dochodzeniem do zdrowia. Historia ta od razu przypomniała mi sytuacje mojego profesora (kosa z niego była ale taka uczciwa i z pasją) od robaczków. Budował dom i niesamowicie się cieszył że w końcu się przeniesie do niego. Któregoś dnia na budowie zleciała mu deska na głowę i za późno go znaleźli. Półtorej roku leżał w szpitalu i w domu. Zero kontaktu. Niestety zmarł (chociaż może stety). Przez pół roku młodsze roczniki nie miały z kim mieć wykładów. Kurcze tak te życie dziwnie się układa. Niekiedy wystarczy sekunda a wszystko byłoby inaczej. Mam nadzieje że z twoim lekarzem będzie wszystko w porządku.
Ola368 i jak samopoczucie na wolnym. Ciesz się, odpoczywaj, korzystaj z tego. I nie narzekaj na wolne, kto wie dużo innych rzeczy mogłoby ci się w pracy stać.
BigChild zazdroszczę wypadu. Super jak się znajdzie coś oryginalnego (w sensie słodkiego, gdzie nigdzie takiego nie kupisz, niezwykłego).
Dora_M współczuje fatum nad tygodniem. Niestety tak to bywa że nieszczęścia grupami lubią chodzić. Dodatkowo teraz przez nasze hormonki reagujemy bardziej emocjonalnie. Smutne jest jak trzeba pożegnać przyjaciela. Ja mojego kota żegnałam po 13 latach wspólnego życia (z 5 lat temu). Płakałam bo widziałam że bardzo cierpiał, jak już go lekarz uśpił to jakoś mi przeszło bo wiedziałam że już nie cierpi. Do tej pory brakuje mi tego mojego futrzaka. Mam nadzieję że z babcią będzie wszzystko dobrze, życz jej żeby wracała do zdrowia.
ewelinak1 Gratulacje. Z dnia na dzień bez wątpienia będziesz miała większą wprawę. Też bym się cieszyła jak głupia
.
Nalka mam podobne gusta książkowe. Chociaż ostatnio nie mam natchnienia.
Dziuba127 ja jeszcze polecam książki Alex Kava. Może krwawe ale akcja wartka i szybko się czyta. Super jest także seria Stiega Larssona - 1 część to Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet. Może trochę mroczne (zagadka kryminalna) ale koleżanka jedna w ciąży czytała i nie narzekała (zaraziłam tym chyba z 6 osób) - ostrzegam że początek nudnawy
ale jak się wciągniesz to skończysz na 3 tomie (każdy po 600stron)