Witam pochmurnie
Mialam dzisiaj kiepska noc. Ciagle sie wiercilam i co sie na bok ulozylam to za chwile mnie biodro bolalo i musialam na plecy sie polozyc a ze ostatnio sie duzo naczytalam ze na plecach lepiej nie lezec, bo macica uciska aorte i hamuje doplyw krwi i moga byc problemy wiec od razu sie znowu budzilam i na bok przekrecalam....masakra
Do tego jeszcze moj M wstal dzisiaj lewa noga i caly czas byl jakis taki naburmuszony....nie wiem czy to ta pogoda tak dziala czy potrzebujemy obydwoje juz urlopu..:-(
Do tego od wczoraj mam wrazenie ze chyba ze 3 ciezkie kamienie ktos mi dorzucil do brzucha no i sie dzisiaj wydalo... waga skoczyla o 1 kg
wiec najwyrazniej maluch rosnie jak na drozdzach
Licze na to ze potwierdzi to jutro lekarz.
Mam nadzieje ze reszta dnia bedzie lepsza.
Dziewczyny, a jak puszczalyscie muzyke brzuszkom? Sluchawki na brzuch kladlyscie czy po prostu sluchalyscie muzyki? Ja wlasnie chce tez zaczac puszczac ale nie wiem jak to zrobic zeby to w ogole mialo jakis sens i zeby moj M sie ze mnie nie smial, ze zwariowalam.
Do brzuszka juz od poczatku ciazy, a przynajmniej od momentu gdy mam juz przed soba co nosic ;-) mowi moj M. Czesto rano i na dobranoc cos tam malemu opowiada. Czasami smieje sie z niego bo to tak slodko wyglada jak mu opowiada w co sie beda bawic i ze czekamy tu na niego i takie tam
Ja nadal biore zestaw witamin ale po Waszych postach zaczynam sie zastanawiac czy nie zapytac ginia jak dlugo je mam brac. Do tej pory wszystkie wyniki w normnie, do tego jem duzo warzyw i owocow a nie chcialabym przedobrzyc z tymi witaminami
sylwia dobrze zrobiłaś wysyłając smsa, bo koleżanka przynjamniej wie że ją wspierasz, a Tobie chyba tez teraz troszkę lżej, bo wcześniej tylko myslałaś co zrobić....taka przykra sytuacja
Dziewczyny mam pytanko czy mówicie do swoich brzuszków??? gdzieś właśnie czytałam, że Dzidzie już nas słyszą i że powinno się dużo do nich mówić, mi jakoś ciężko się przełamać i uwierzyć że tam ktoś w środku jest, może jak poczuję ruchy? narazie Dzidzia jest wygłaskana przez nas i wycałowana przez G
Sylwia, bardzo dobrze ze napisalas smsa. Tez od poczatku tak myslalam, ze najlepiej jak jej napiszesz, ze jestes z nia i w razie czego moze na Ciebie liczyc.
My tez jestesmy w dosyc trudnej sytuacji. Moja bratowa poronila rok temu w 28tyg. To byla walka o dziecko praktycznie od pierwszego miesiaca i niestety sie nie udalo...Najgorsze jest to ze wlasciwie dla jej dobra i zycia nie moze miec juz wiecej dzieci (ma nastoletnia corke) wiec jeszcze bardziej to przezylismy. No a teraz ja jestem w ciazy, tak krotko po tym jak oni przeszli taka tragedie i na poczatku bardzo mi bylo trudno z nia o tym rozmawiac.Wiadomo ze my sie bardzo cieszymy, bo sami czekalismy na dziecko 5 lat ale z drugiej strony caly czas mysle o tym jak ona sobie z tym radzi. Ostatnio nawet wprost zapytalam brata czy nie przeszkadza im to ze my tak sie ta nasza radoscia epatujemy. Odpowiedzial ze nie, ze juz wrocili do normalnego zycia i pogodzili sie z tym ale wiem, ze gdzies tam w sercu maja caly czas ten bol...:-( Chyba tylko z tego wzgledu wolalabym urodzic teraz syna, zeby im moja corka nie kojarzyla sie ze strata ich wlasnej...ehhh zycie....