Hej!
No dobrze, to opowiem coś o nas.

Mój Maksio urodził się 25 września, o godzinie 8.09, ważył 3930 gram i miał 53 cm. Od początku jest mega spokojny, 3 razy w ciąży przez ten jego "spokój" byłam u lekarza sprawdzić czy żyje bo po pare dni ruchów nie czułam. 25 września o godz 4.40 zaczęły odchodzić mi wody, w sumie mama mi powiedziała, że jej też tak wolno zaczęły odchodzić to jeszcze mam troche czasu i moge się polożyć. No i się położyłam, ale coś mnie za bardzo cisnęło, Mój P. wtedy tak twardo spał, że szok, jak nigdy. ^^ No i wstałam i poszło ciurem! no i ja do mamy mojej, mamo tego już za dużo, budziłam 3 razy mojego P., nie mogłam go dobudzić. Przez sen zaczął gadać " jedziemy jedziemy" a potem "jeszcze chwilke spaaaać" nie wiedziałam czy mam się śmiać z niego czy płakać z bólu, bo skurcze mi się zaczęły od razu regularne do 5 minut, no i moja mama w końcu jak się wydarła to w sekunde był ubrany i gotowy do wszystkiego. : D Ogółem zrobiło się zamieszanie, Najpierw mój poleciał do sąsiada, żeby mnie zawiózł, potem do cioci żeby tłumaczyła w razie czego (mieszkamy w niemczech) no i wszyscy się zbiegli, a na koniec i tak karetke wezwali bo dotarło, że ja już mam skurcze co 4 minuty i hej. Karetka przyjechała, no i jakoś się jeszcze doczłapałam do karetki, a jakby tego wszystkiego było mało, szpital mamy blisko, to mnie w karetce wzięly skurcze co 2-3 minuty, i myślałam, że mnie wykręci w tym ich foteliku, z karetki już nie wyszłam, tylko na wózku mnie zawieźli, o 5.40 byłam już w szpitalu, pani położna chciała mnie jeszcze przebrać i podłączyć pod ktg, zobaczyć jak sprawa stoi, no i podłączyła, poszła po ten ich kubraczek, no i tylko zdążyła wyjść to mi się wymiotować zachciało, no i tak mi się zachciało, że wody mi tak trachnęły, że potop był. No i wtedy raczyli mi zdjąć w końcu spodnie i na sale zaprowadzić, odpuścili już sobie te ktg, miałam rozwarcie na 9 palców. I skurcze co minuta. No i pani położna polka skończyła wtedy zmiane i przyszła do mnie pani która ani be ani me po polsku ani po angielsku, nawet nie wiedziała jak przeć jest po angielsku. -,- ale co to shit to wiedziała, bo się krzywo patrzyła jak raz krzyknęłam tak. xD masakra jakaś. Potem to już pamiętam na sali skurcze, jak mnie skręcało i wykręcało, i jak się oblewałam wodą, i najbardziej jak Maksiu się pchał. O niczym innym nie myślałam, tylko o tym, żeby jak najszybciej go urodzić, chciałam już go zobaczyć! I nawet nie wiem kiedy on wyszedł, pamiętam jak tak się na niego patrze, on nie płacze tylko rechocze jak żabka. : D Mój P. się rozpłakał co dziwne (bo on nigdy nie płacze!), ja nie wiedziałam, że żyje. Zaczęłam ryczeć jak dziecko, Maksio się tak we mnie wtulał, wkładał rączki do buzi, rechotał sobie, patrzyłam się na niego i tuliłam i nie wierzyłam, że to mój synek, część mnie i w ogóle. Masakra, aż mam łzy w oczach jak sobie o tym wspominam. : D W szpitalu byłam cztery dni i nie odstąpiłam go na krok. Jeszcze w szpitalu zrobili takie zamieszanie wszystkim mamom, mieli zepsuty aparat słuchowy, i w sumie Maksiu był drugi co mu badali słuch, kilkanaście razy, przed dwie noce. Stwierdzili, że jest głuchy. Myślałam, że zwariuje. Cały ten czas chodziłam tam zapłakana, zdenerwowana, ciągle miałam go na rękach i przepraszałam go, że to na pewno moja wina i w ogóle. Potem pojechaliśmy do innego szpitala i zbadali mu słuch sprawnym spprzętem, i w 100% wyszło, że słyszy, mój tata mi mówił od początku że oni głupoty gadają bo mały reaguje, ale ja się ciągle bałam, bo to jednak badania. Potem moja położna się dowiedziała, że mają zepsute to urządzenie do badania słuchu. Sam szpital nikogo nie poinformował. No i się jeszcze okazało, że Maksio ma tylko jedną nerkę. Robili mu tyle badań.. Nawet robili mu nuklearne badania, żeby się do wszystkiego upewnić, że ta nerka jest w 100% sprawna i w ogóle. Maksio ma tylko jedną nerke, ale dwa razy większą i działa tak jakby miał dwie. : ) Tyle tych nerw było, że ehh.. Teraz Maksio nosi rozmiar na 74, nie wiem ile teraz waży bo 31 do lekarza dopiero idziemy, na razie je mleczko jeszcze, na dobranoc mleczko z kaszką, i jest zachwycony soczkiem marchewkowym.

Turla się, zaczyna po mału siadać, chwyta i pięknie "rozmawia" po swojemu. : D Nadal jest spokojny, wszystko można przy nim zrobić. Ugotować, posprzątać, dosłownie wszystko. Zasypia o 22-23, czasem 21. Śpi aż do 8-9, czasem do 10, w dzień robi tylko sobie drzemke pół godziny ok 15. I aktualnie urządamy sobie nasze mieszkanko, i robimy kolorowy kącik Maksiowi, jak na razie zaciekawiony był swoją tapetą do pokoju, taka kolorowaaa była. : D I nalepki z kubusia puchatka i aut. Do wszystkich się śmieje, i lubi towarzystwo strasznie. Lubi zasypiać, przy muzyce, a najlepiej, żeby grał telewizorem, ktoś przy nim gadał, i przy świetle. Wtedy dla niego jest idealnie. : D I w sumie już nie wiem co jeszcze moge opowiedzieć ciekawego. Wolę już się nie zastanawiać bo to temat rzeka dla mnie.. ^^