Dziewczyny, ale się cieszę, podpisaliśmy w końcu umowę i mamy już mieszkanko. Jakoś to do mnie nie dociera, taki zakręcony był ten dzień, trzeba było tysiąc papierzysków podpisywać i z tego wszystkiego jak już kończyliśmy zorientowałam się, że popijam sobie u doradcy kawę, a ja mam przecież mega wstręt do kawy
, nie pamiętam nawet jak o nią poprosiłam, szok, co to się z człowiekiem dzieje w stresie
. Najważniejsze, że kupiliśmy to mieszkanko i będziemy mieli w końcu własny kącik :-).
U mnie ciąg dalszy nudności, ledwo obiad dziś zrobiłam, źle mi się robiło za każdym razem jak patrzyłam na jedzenie, a już zapach surowej piersi z kurczaka...fuuuuu, nawet teraz mi słabo jak przypomnę. Muszę jutro lecieć do biblioteki, bo mi się książki pokończyły do czytania, macie może jakieś swoje ulubione czytadła?