Witajcie Kochane po dłuzszej mej nieobecności.
Rozłożyła mnie choroba, czułam się okropnie, teraz jeszcze trochę głowa boli, ale już nie jest źle...
Nie mam czasu, żeby włączyć komputer, dziś włączyłam, bo wkurzyl mnie mop i zamówiłam sobie na all nowy :-) więc korzystając z sytuacji, że dzieci śpią napiszę kilka słów...
Wczoraj byliśmy z Hanią u lekarza, na szczepieniu, szczepiliśmy 5 w 1, rotawirusa odpuściliśmy, Adasia szczepiliśmy i załapał, przechodził bardzo ciężko, więc odpuściłam szczepienie, w anszym przypadku się nie sprawdziło, na pneumokoki zaszczepię Adasia na 2 latka, Hanię za rok, jak Adas do przedszkola pójdzie.
Hania waży już 4200 :-) rośnie mi Księżniczka, jest kochana bardzo. Adaś też kochany, ale strasznie wymagający. Potrzebuje mnie teraz duzo bardziej niż zanim urodziła się Hania, więc nie mam na nic czasu :-) Mąż mi dwa tygodnie temu kupił gazetę i nawet jej nie przejrzałam, a co dopiero przeczytać artykuł... ;-)
Z Hanią walczymy z kolkami, w sumie już ich coraz mniej, szybko nam poszło :-) chusta i masażyki działają cuda!! Nie spodziewałam się, że aż taka poprawa będzie :-) instruktorka masażu dziecięcego pokazała jak masować, również Adasia masuję i widzę, ze czuje się po tym wspaniale :-) wieczorem po kąpieli domaga się masażu :-)
Ja, jako mama, dopiero teraz, mając dwójeczkę, czuję się spełniona :-) bałam się jak to wszystko uda się ogarnąć, ale... udało się i jestem przeszczęśliwa :-) Mąż wrócił do pracy,więc co 3 dzień znika na dobe, później druga praca, bałam się jak to będzie jak będę z dwójeczką w nocy bez niego, ale dzieci są bardzo spokojne jak Taty nie ma :-) co mi się podoba, to to, ze mąż zaczął o mnie zabiegać, nie to, że czuje się odrzucony, taki bardziej czuły się zrobił i powiedział ostatnio, że nie doceniał mnie jak należy przez te wszystkie lata, że jest szczęśliwy, że to właśnie ja zostałam jego żona i matką jego dzieci - sam miód takie slowa :-) (wystarczyło, że poszedł do pracy po dłuższym czasie, gdzie usłyszał jakie są inne żony hihihi)
Niesamowite, że ten nasz współny 'brzuszkowy' okres dobiegł końca :-) teraz tylko będziemy patrzeć jak rosną nasze pociechy, rozwijają się, jak uczą się nowych rzeczy :-)
Czyz rodzicielstwo nie jest piękne? :-)
Te wszystkie kolki, ząbki, nieprzespane noce - nie ma znaczenia, wystarczy, ze dziecko się uśmiechnie i wszystkie 'złe' chwile, zmęczenie pryskają jak bańka mydlana :-)
Pozdrawiam Was wszystkie cieplutko, całuję mocno nasze Wrześniowe dzieciaczki!!:*