Widzę, że troszkę tu do nadrobienia, ale skoro tak bardzo się martwicie o mnie (dzięki wielkie ;-)), to pozwólcie, że najpierw zdam relację ze szpitalnego SPA
Jak widać, jestem juz w domku, a zapowiadało mi się znoszenie jaja do piątku.
Wczoraj zrobili mi badania i wyszło, że wszystko z serduszkiem maluszka w porządku, ale lekarz chciał to jeszcze skonsultować z kolegą - niestety, tem już wyszedł do domu
więc na dziś się zapowiadała powtórka.
Dziś obchód był nieco później, oczywiście info, że mam dziś mieć powtórzone badanie usg ze wszyskimi niezbędnymi wytycznymi. Ale potem chyba ktoś coś pokręcił, bo zawołano mnie na badania, jak się okazało ginekologiczne
(a co ma piernik do wiatraka). No i czekam dalej na to wezwanie do usg - w końcu poszłam do położnej zapytać czy omnie zapomnieli czy jak? No i się okazało, że mam je mieć jutro
No to się pożaliłam położnej (babka ze szkoły rodzenia ;-)), że się przecież zanudze i jestem niepocieszona
, no i jak przyszedł obchód w porze obiadowej, to ona szepnęła słówko, że ja przecież tylko na to jedno badania czekam, na potwierdzenie ostateczne, że wszystko jest dobrze i mogłabym iść do domu.
Więc od razu wzięto mnie na badanie, dwóch lekarzy potwierdziło diagnozę z wczoraj - czyli trzech różnych lekarzy (w tym specjalistów od tematu) orzekło, że serce mojego dzieciątka jest zdrowe.
No i nim skończyłam jeść zimny obiad, powiedziano mi, że mogę się pakować, bo wychodzę do domku
No to juz wiadomo wszystko - teraz idę popatrzeć co u Was ;-):-)