Ikasia, Pustiszi, Jaguś, Grudnióweczka, Bluelovi - gratulejszyn wizyt! sorry, że wszystkim razem gratuluje, alem zmęczona z lekka - wybaczcie kochane!
Słuchajcie laski! ja już w domu! normalnie ta Belgia jest jazdą bez trzymanki! najpierw po szwach wypuścili tego samego dnia, teraz po zastrzyku....
Najpierw byłam polozona sali, gdzie jest sie juz z noworodkami, nawet zdjecia strzeliłam, wiec potem wstawie
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Tam zastrzyk, cisnienie, ktg i inne takie atrakcje. Potem 6 godz nic! ani nie zajrzał nikt, a nie sorry = obiad przynieśli..Po tym czasie przyszla pani i powiedziala, ze mnie przenoszą do sal innych, gdzie się czeka na poród, bo mialam skurcze. Ja:"że co mialam????" No bo kurde, kiedy niby??? a poza tym, nie powinni przez te 6 godz mnie poinformować??? Ale się zestresowałam!!!!
No i przenieśli mnie, kolejne ktg, 1,5 godz trwające, cały czas zerkalam na te wykresy zwisające, bo pani mówi, ze może ja dziś urodze...noż kurde!!! jak dziś? ja nic nie czułam, nic!
Na to wszystko w końcu przyszedł mój gin, nie widziałam Go dzien cały, popatrzył na ktg i mówi,ze jest tak cudnie, ze do domu idę. Normalnie szał z nimi wszystkimi!!!!!!!!!! No to właśnie przyjechałam....mina męża i Kajtka bezcenna - chyba mieli inne plany na dziś i jutro
Jutro na 10:30 mam pojechać na drugi zastrzyk do szpitala i tyle i wrócić do domu....
NIC Z TEGO NIE ROZUMIEM!!! ale ciesze sie, ze mogę być w dom
zamiast 3 dni, jeden...tylko kurde z 50 euro nie oddali nic za pobyt....