wczorajsza wizyta u lekarza....
1. pani doktor nie zapisała małemu lekarstwa na kolkę gdyż jej zdaniem ono szkodzi... mam mu dawać czopki homeopatyczne (chciałam jej zaproponować żeby sama se je w dupe wsadziła, bo na małego nie działają, ale odpuściłam)... pani doktor jest zwolenniczką homeopatii, przekonałam się o tym kolejny raz... na dodatek nawet nie jest pediatrą
ale poszliśmy do niej, bo nie było już wolnych miejsc do pediatry
to lekarstwo zapisała mi moja "stara" pani doktor, która jest pediatrą z 20-letnim stażem pracy również w szpitalu... i twierdziła, ze szkodzi oczywiście jak każdy lek, ale lepsze to niż żeby się maluch aż tak męczył.... ja też jestem tego zdania ale może nie mam racji
ryczeć mi się chce...
2. mały w ciągu ponad 3 tygodni przybrał 400g... to podobno bardzo mało
waży obecnie 4950...
3. być może najada się w przeciągu tych 5-10 minut i dlatego nie chce jeść dalej... być może... a jeśli nie to ona nie wie...
po wyjściu od niej byłam taka skołowana, ze postanowiłam nie dać już małemu tego leku wieczorem. więc mieliśmy kolkę i tyle
i jak mu podaliśmy to się wypierdział, po kąpieli walnął kupkę i wszystko... zasnął spokojny i zadowolony...
ja juz nic nie wiem i tylko ryczeć mi się chce... żeby on już urósł! wciąż mam wrażenie, ze robię mu krzywdę. a to dając leki, a to ich nie dając
czarna rozpacz! gorzej niż w ciązy!