Ja tez musze pochwalic tutaj warunki szpitalne.
Cala ciaze moglabym narzekac, na prowadzenie ciazy, na durne polozne ktore maja robic za lekarzy, na brak jakichkolwiek badan, na marne 2 usg....
Al jesli chodzi o opieke szpitalna, i interwencje gdy cos sie dzieje - jestem niesamowicie zaskoczona.
Najpierw cala niedziele spedzilam w szpitalu w ktrym planowo chce urodzic. Szpital duzy, wlasciwie klinika, super wyposazony, czysty, sale porodowe pojedyncze, wyciszone z wlasnymi lazienkami i prysznycami. Lezalam na tej porodowce od rana do 1 w nocy poki nie przewiezli mnie do innego szpitala, i co chwile zagladala do mnie polozna, kontrolowac ktg, puszczala kolejne cd z muzyka relaksacyjna, glaskala i pocieszala. A wszysko z usmiechem na twarzy, bez zadnych zlosci czy innych. Naprawde super! Potem przyszla inna zmiana i ta polozna jechala ze mna w kartece do innego szpitala - i tez nie moge narzekac. Super mila, uprzejma, wypytala o Polske, i realia.
A w nowym szpitalu - o 2giej w nocy zostalam powitana przez opiekujaca sie mna polozna koslawym "dzien dobry" i kilkoma innymi slowami po polsku. Kobitka 2 lata temu byla w Polsce na wakacjach, zwiedzila Krakow, Auschwitz, Warszawe i Gdansk i stwierdzila, ze jeszcze kiedys z rodzina pojada.
W nowym szpitalu tez oczywiscie sala jedynka, pelna opieka. Zero grymasu na twarzy gdy musiala w ciagu nocy wzywana guzikiem biec do mnie do pokoju, bo potrzebowalam czegos. Usmiechniete, zadowolone, na koniec zmiany przychodza sie pozegnac, zyczac wszystkiego dobrego.
I podobnie jak u Justy - lazienki wyposazone, pokoje rowniez... Przewijaki, podgrzewacze do mleczka, pampersy, husteczki, ubranka, kocyki... wszystko w szpitalu.
Naprawde jestem bardzo milo zaskoczona.