reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Wasi partnerzy/ mężowie

reklama
ja na mojego też mam od wczoraj nerwa :-( wczoraj była tragedia! już nie pamiętam kiedy tyle płakałam :-( nie mogłam się opanować i aż się wystraszyłam, że maleńkiej coś się stanie :-(
a poszło o to, że mój mąż nie myśli! z kasą nie jest u nas za różowo :-( on po godzinach pracy zajmuje się fotografią. robi zdjęcia na chrzty, komunie, śluby, portfolia, itd. no i okazuje się, że w niedzielę jego wspólnik załatwił im zdjęcia na ślubie i reportaż z wesela. cała niedziela nie ma go w domu i jeszcze cała noc (bo wesele jakoś dziwnie w niedziele), czyli w pracy musi brać wolny i poniedziałek, bo nie pójdzie nieprzytomny. wszystko pieknie ładnie, tylko okazuje się, że te fotki miałby robić za darmo! bo to znajomi tego wspólnika :wściekła/y: i jeszcze najlepsze, że to od Łodzi jakieś 250 km! :wściekła/y: czyli jeszcze do tego interesu musi dołożyć, bo musi tam dojechać! dziewczyny jak ja się wkurzyłam! i żadne argumenty do niego nie docierały :-(
nie mam pojecia co go przekonało, ale w końcu oznajmił mi, że nie jedzie! już powiedział to temu wspólnikowi i umówił się na niedzielę w Łodzi na płatne portfolio, więc dziś jest między nami lepiej, ale i tak mam do niego ogromny żal i odzywam się jak tylko muszę :-(
wiecie co? wkurza mnie, że ja w tej ciąży ze wszystkim jestem sama :-( jego nic nie interesuje :-( nie pyta jak się czuję, jak dziecko, zakupami dla niego to już w ogóle się nie interesuje :-( po cholerę mi taki chłop, jak ze wszystkim muszę sobie radzić sama :-( bardzo mi ztym źle :-( niby czasem jest do rany przyłóż, ale od kilku tygodni jest po prostu tragicznie :-( a jeszcze jak słyszę, że po narodzinach dziecka związki często przechodzą kryzys to w ogóle odechciewa mi się wszystkiego :-(
 
niunias
Moim skromnym zdaniem powinnaś mu powiedzieć słowo w słowo to co napisałaś na forum, bo może on sobie sprawy nie zdaje... wiesz, faceci czasem ciężko kojarzą i od milczenia to on pewnie nie zmądrzeje... ;-)
Ja się zgadzam z Mary:tak:. Faceci nie są mistrzami w rozumieniu:dry:. Ja miałam kiedyś bardzo podobną sytuację, też z filmami, też wybierał jakieś bzdury (wg mnie:-p), a jak postanowiłam mu wygarnąć to on byl koszmarnie zdziwiony, bo przecież nie forsowałam swoich pomysłów w wypożyczalni:shocked2::eek:
 
gawit
Ci nasi faceci na swój sposób przyzywają tą ciążę, a na dodatek nie ma na nich reguły... Tak to już jest... Myślę, że im też nie jest łatwo bo POWOLI dociera do nich że będą ojcami (wzorami itd itp) i wielu z nich najzwyczajniej w świecie tego się boi. Czasem myślą że jak o czymś nie będą mówić to problem nie zaistnieje...
Nie usprawiedliwiam ich nieprzemyślanych decyzji, mówię tylko że czasem trzeba ich z przymrużeniem oka traktować ;-)
Ja to widzę tak;
"Jestem przerażony bo nie wiem czy sobie poradzę a ona jeszcze ciągle o coś się czepia i szuka dziury w całym, jakbym miał mało zmartwień..."
 
wiecie co? wkurza mnie, że ja w tej ciąży ze wszystkim jestem sama :-( jego nic nie interesuje :-( nie pyta jak się czuję, jak dziecko, zakupami dla niego to już w ogóle się nie interesuje :-( po cholerę mi taki chłop, jak ze wszystkim muszę sobie radzić sama :-( bardzo mi ztym źle :-( niby czasem jest do rany przyłóż, ale od kilku tygodni jest po prostu tragicznie :-( a jeszcze jak słyszę, że po narodzinach dziecka związki często przechodzą kryzys to w ogóle odechciewa mi się wszystkiego :-(
Jakbym czytała siebie. Mam nadzieję, że się zmieni 11sierpnia jak zobaczy pierwszy raz maluszka na usg. Może to Go coś ruszy :-( A Ty Kochana jak znajdziesz jakiś hmm 'sposób' na niego to poradź, będę wdzięczna, może i u mnie coś to da :baffled:
 
Jakbym czytała siebie. Mam nadzieję, że się zmieni 11sierpnia jak zobaczy pierwszy raz maluszka na usg. Może to Go coś ruszy :-( A Ty Kochana jak znajdziesz jakiś hmm 'sposób' na niego to poradź, będę wdzięczna, może i u mnie coś to da :baffled:
jak znajdę to na bank się podzielę :-)
mój był już ze mną na 2 usg, teraz idzie na 3 i niby to go rusza, cieszy się, ale potem wszystko wraca na stare tory i znów ze wszystkim zostaje sama :( już od dawna go proszę, żebyśmy pojechali do jednego sklepu w Łodzi pooglądać wózki. ten sklep jest czynny do 19.00 a w niedzielę do 16, czyli jak w tygodniu po pracy jest zmęczony, to możemy jechać w niedzielę, ale on zdaje się zupełnie o tym zapomniał. ciekawe czy będzie pamiętał, że 25-go sierpnia mam usg i powie w pracy, że się spóźni? znając jego to na ban nie i będzie dzwonił do szefa w ostatniej chwili :wściekła/y:
 
Ech dziewczyny, szkoda gadać..
Niunias, film to nic takiego.. Musisz powiedzieć co na ten temat myślisz, bo do końca życia będziesz na x-menów i batmanów skazana:) Wiem, że to wkurza, ale to jeszcze nie tragedia:)
Mary-mary, u nas trawnika znacznie mniej a i tak bywa zarośnięte jak w dżungli;-) Docenić mężczyznę trzeba;-)

Jasne, że do facetów wolniej dociera "ojcostwo", ale niektórzy to chyba po prostu do wiadomości nie chcą tego faktu przyjąć. Wczoraj na szkole rodzenia położna starała się pokrótce wytłumaczyć panom (i nam przy okazji), co się dzieje w naszych organizmach i dlaczego zachowujemy się tak czy inaczej i czego tak naprawdę przyszłe mamusie potrzebują- ale mam wrażenie, że w przypadku mojego to jak grochem o ścianę.
Po porodzie, kiedy nasz samoocena (szczególnie wyglądu) jest niska, facet wredny, dziecko płacze - depresja poporodowa gotowa do tego kryzysik w związku i po prostu rewelacja:baffled:


 
he,he - a ja myślałam, ze mój już jedno dziecko ma, wie jak to jest i teraz bedzie się mniej stresował, a za to będzie bardziej pomocny dla mnie w ciąży. I co?
Pomocny owszem bywa, ale wydaje mi się , ze dopadł go jeszcze większy stres niż za pierwszym razem, więc stara się na codzień nie pamiętać , ze jestem w ciąży, choc ostatnio trudno nie zauważyć mojego brzucha :-D Myślę, że patrzy na znajomych z dwójka dzieci i obawia się jak to będzie u nas.

A w wypożyczalni wczoraj i przedwczoraj wybrał horror :szok: w sam raz dla mnie w 6 miesiącu... Fakt, ze jesteśmy maniakami horrorów, ale w ciąży mogę sobie darować i przejść na coś lekkiego.

I też nie czyta pisemek, książek . Jak zaciągnęłam go na zakupy to mówił, ze to bzdura, mamy tyle czasu i tylee rzeczy po Emilce. ECh- w końcu powiedziałam , ze wszystkie dziewczyny z moich listopadówek robią teraz zakupy, bo to najrozsądniej. I że jak za miesiąc nie będę miała już siły albo dostanę jakies wskazanie do leżakowania przez lekarza, to sam będzie biegał i wszystko załatwiał. Poskutkowało. Cały dzięn bez sprzeciwu jezdził, wybierał itd. :-D:tak:

kryzys?
Z doswiadzcenia wiem, że na początku wcale nie ma żadnych kryzysów. U nas kryzys pojawił się dopiero jak mała miała ok. 10 miesięcy i z tego co zauważyłam u znajomych par było podobnie. Może to przypadek ?
Dla mnie to był czas największego przemęczenia, nie chodziłam jeszcze do pracy, nie miałam więc odskoczni od szarej rzeczywistości, mała wcale nie przesypiała jeszcze nocy, do tego była niejadkiem, a mąż , który wracał po pracy nie rozumiał czym ja się tak męczę i chodzę taka skwaśniała - przecież mam super, bo nie muszę chodzić do pracy. Na szczęście w takim wypadku poskutkowała tradycyjnie "zamiana ról" . Ja się parę razy wyrwałam z domu w końcu, tatuś posiedział sam, sprzątał, gotował, bawił w miedzyczasie, karmił, usypiał, no i zrozumiał.

Teraz mamy super relacje czyli partnerskie. Oboje sprzątamy, gotujemy, robimy zakupy, opiekujemy się Emcią. Oczywiście ja robię zawsze trochę więcej - prasowanie, mycie podłogi itp. mam na wyłączność, ale wtedy zawsze mąż zabiera małą na plac zabaw, spacer, itp.


Grunt to od początku nie wyręczać tatusiów, dać im się wykazać, trzeba im pokazac jak bardzo są pomocnie, w przewijaniu, kąpaniu, przebieraniu, usypianiu Na początku zazwyczaj same byśmy chciały robić wszystko, bo to największa radocha, ale póżniej sił brakuje, a męzuciowie przyzwyczajeni do siedzenia przed tv zamiast do opieki nad maluchem ;)
wow, ale się rozpisałam :-D:-)
 
muszę sie Wam wyżalić... nigdy się tak nie pokłóciliśmy jak dzisiaj.Jutro o 8 rano mieliśmy startować do znajomych do Koronowa na jacht na weekend. M miał być koło 18 , mielismy się spakować , zrobić zakupy, posprzątać. Okazało się , że on zabalował z kolegami w Gdyni i wiadomo samochodem nie wróci. Co do zakupów.. stwierdził , że są taksówki... I on uważa , że jutro 0 7 wstanie ibędzie gotowy do wyjazdu.. Ciekawe kto go za kierownicę wpusci bo ja nie... Cały dzień leże bo się zle czuje, czekam z obiadem i zeby do kogos buzie otworzyc a on jak sztubak ma wszystko gdzieś i uważa , że je4st ok... Dawno tak nie płakałam z bezsilności...To do njiego niepodobne, nie wiem co sie stało... Najgorsze jest to , że on jest w świetnym nastroju a ja bynajmniej nie.... Nakgorsza jest bezsilnośc
 
reklama
Martolinka, bidoku, świetnie wiem o czym piszesz - bezsilność jest powalająca i odbiera jakąkolwiek chęć na cokolwiek:-:)zawstydzona/y:... Przegiął niestety... Może odreagowuje stres ciążowy - marne wytłumaczenie, ale... Poczekaj spokojnie do jutra ( łatwo gadać)... Jutro spojrzysz z perspektywy, chłodniej, uspokoisz się, a i on może inaczej pomyśli... Spokojnie, Kochana...:sorry2:
 
Do góry