reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wasi partnerzy/ mężowie

reklama
Mój Ł jest naprawdę teraz inny niż na początku. Dba o mnie, robi za mnie spro rzeczy (chociaż do zmywania i kałachem go nie zagonię:dry:). Ale w sobotę mam zakaz chodzenia do pracy, w niedzielę mam się wysypiać a w ciągu tygodnia odciąża mnie w pracy czym może. i coraz rzadziej mnie denerwuje.
 
Moj K tez jakis taki kochanszy do mnie. Dzis byl taki dumny i podekscytowany na USG :-):-) Ciagle powtarza ze dzidzia silna po nim :-) Ale czasami tez bym go jeszcze rozszarpala. :-)
 
a ka swojego przechwalilam:crazy:dzis mnie tak wyprowadzil z rownowagi az mnie xcala trzeslo....wiem ze jest impulsywny ale to co on czasami wyprawia..to mnie az ciarki przechodza...
dzis wiedzial ze niemam auta zatankowanego ..ale powiedzial mi za mam sie nie martwic bo on po synka do szkoly pojedzie...10min przed przerwa szkolna powiedzial mi ze niestety ja musze jechac bo on ma cos do roboty w internecie:wściekła/y:az mnie zatrzeslo....biegiem lecialam do szkoly by zdazyc po malego a on wielki krol w internecie grzebal:confused2:co za egoizm...
do tej pory sie do niego nie odzywam i na zakupach byl sam...nowa toalete kupic...bez mojego slowa zadnego...nie lubie go dzisiaj
 
a ka swojego przechwalilam:crazy:dzis mnie tak wyprowadzil z rownowagi az mnie xcala trzeslo....wiem ze jest impulsywny ale to co on czasami wyprawia..to mnie az ciarki przechodza...
dzis wiedzial ze niemam auta zatankowanego ..ale powiedzial mi za mam sie nie martwic bo on po synka do szkoly pojedzie...10min przed przerwa szkolna powiedzial mi ze niestety ja musze jechac bo on ma cos do roboty w internecie:wściekła/y:az mnie zatrzeslo....biegiem lecialam do szkoly by zdazyc po malego a on wielki krol w internecie grzebal:confused2:co za egoizm...
do tej pory sie do niego nie odzywam i na zakupach byl sam...nowa toalete kupic...bez mojego slowa zadnego...nie lubie go dzisiaj

no mój wczoraj też przegiął pałę... od poniedziałku jak wiecie siedzę sama w domu, bo jestem chora. więc jedyny żywy człowiek jakiego widzę, to on po pracy, czyli jakoś po 18. stwierdziłam, że lepiej będzie jak nie będzie u mnie nocował, aby się nie zarazić.
no więc codziennie po pracy do mnie jeździ. ale w poniedziałek nastąpiła nimiła wymiana maili. pisaliśmy o szpitalach, w których ja bym chciała rodzić. ja stawiam na 2 w warszawie, a on na zupełnie inny, bo jego znajoma tam rodziła... więc w końcu się wku***łam i napisałam, że jak jeszcze raz napisze coś o tej swojej znajomej, to wyjdę z siebie i stanę obok...
spokojnie bez żadnego zgrzytu...
na co on, że jak ja tak mogę, tylko siedzę na forum, a jak on coś mówi, co przeżlili jego dobrzi znajomi to jest źle... bla bla bla... i, że powinnam się zastanowić...
ale w poniedziałek w domu nei było żadnej gadki.
no i nadszedł wczorajszy dzień. przyszedł do mnie jak zwykle po pracy. dostałam pierwszy prezent na dzień mamy (śliczne buciki dla dzidziusia:-)) i się rozczuliłam... ale widziałam, że coś jest nie tak... więc się pytam.. a on na to, ze mu się nie podobają moje maile, i w ogóle jak ja mogłam, i musze się zastanowić, bo tak nie może być, dlaczego ja tak się zachowuję....
no ja mu na to: słuchaj, nie wiem dlaczego mam z tym problem, może dlatego, że jestem w ciąży i mnie to najnormalniej na świecie wkurwia jak w koło macieju słysze "bo znajoma, to bo znajoma tamto", tymbardziej, że kompletnie nie znam laski... (dodam, że szpital nie był jedyną "popowiezilą", jak zakomunikowałam M, że jest duża szansa, że wezmę znieczulenie przy porodzie- to też usłyszałam, że to nie jest zbyt dobry pomysł, bo jego znajoma też się zastanawiała, ale summa summarum nie wzieła, bo ból okazał się jednak do zniesienia...)
i powiedziałam, że nie chodzi mi o to, że on czerpie z jej doświadczeń, tylko, aby na każdym kroku o tym mi nie mówił, bo mnie to drażni, po prostu. a dlaczego? nie wiem, jestem w ciąży i wiele rzeczy mnie denerwuje....
a później to już poszło jak z górki: on do mnie:
ale ona wspólnie wszystko robiła z mężem
ja na to: no właśnie, bo miala męża na codzień w domu na którego mogła liczyć i w dzień i w nocy

w końcu mu powiedziałam: że nie chodzi o to aby on nie słuchał niczyich rad, tylko aby mi na każdym kroku nie mówił o niej- tyle to była moja prośba. i powiedziałam, że problem polega nie na tym, że ja się wkurzam o to, a w tym, że on nie potrafi spełnić mojej prośby... i podałam wcześniejszy przykład kiedy prosiłam aby wyrzucił jakieśtam zdjęcia z facebooka, które mnie drażnią...

ja poszłam z płaczem do kibla, on się ubrał. jak wyszłam z kibelka to tylko powiedział, że będzie lepiej jak już pójdzie, ja na to że i owszem.

uhhh dużo tego wyszło, ale uszło powietrze ze mnie....
czy jestem taka straszna? :baffled:
 
uhhh dużo tego wyszło, ale uszło powietrze ze mnie....
czy jestem taka straszna? :baffled:

Jestes po prostu w ciazy:tak::-D:szok:
a teraz przez chorobsko i siedzenie w domu jestes rozdrazniona-kazdy bylby na Twoim miejscu-tymbardziej, ze pisalas kiedys, ze nie jestes osoba przyzwyczajona do siedzienia w domu:-). A Twojemu facetowi chyba trudno zrozumiec, ze hormony Toba tez niezle ostatnio rzadza;-). Tez byie pozostaje Ci nic innego, jak byc bardzo cierpliwa...Bedzie dobrze!!!:-D Ja mysle, ze Twoj facet chce dobrze-nawet z tymi tekstami o znajomej-tylko po prostu nie ma wyczucia:tak:
 
ehhh ja wiem, że on chce dobrze, ale ciężko mi się pogodzić z tym, że nie potrafi spełnić mojej prośby prostej. przecież nie wymagam od niego aby chodził z spódnicy....:sorry:
 
reklama
Do góry