reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wasi partnerzy/ mężowie

i dobrze glupiej babie. ja to bym jeszcze jej cos na do widzenia powiedziala ...

wczoraj usiadlam z moim Piotrusiem wieczorem i porozmawialam z nim tak od serca. powiedzialam, ze nie podoba mi sie ze krzyczy na malego, ze nie chce mi w nocy pomagac. ze ja rozumiem ze on do pracy idzie rano, ale ja pracuje 24 h na dobe i nei narzekam jakos. i czasme moglby mi pomoc przy malym.
no i chyba poskutkowalo, bo nie dosc ze malego sam wykapal ( no przy malej asyscie mamusi), to jeszcze w nocy wstawal zeby malemu smoka dac, a wieczorem go ululal, zebym spokojnie kolacje zjadla.
obiecal tez ze bedzie mnie bardziej wspieral i pomagal mi. :)

To fajnie, ze sie udalo na spokojnie porozmawiac i oby tak dalej :tak:
 
reklama
a ja za to sie wczoraj wieczorem poklocilam z moim M ..z mojej strony to byla dyskusja a z jego krzyk:szok:a ze rozmawiamy po niemiecku..to w ktoryms momencie nie wytrzymalam i wykrzyczalam mu aby nie tym tonem do mnie bo ja nie jestem jego "schlampe"-cos w rodzaju dziwki:confused2: i ze moze normalne do mnie mowic jezeli ma cos do powiedzenia..a on do mnie ze jednak jestem ta "schlampe" bo normalne kobiety nie wygladaja tak tlusto i brzydko jak ja:wściekła/y::-(az w nerwach rzucilam na niego krzeslem:szok::wściekła/y:ah..az myslalam ze z tych nerwow urodze w nocy..bol brzucha..napinanie...i juz tak dumalam ze dziwczyny niektore licza na ten 13 w piatek...a ja nie chce a jednak to juz bedzie to...no ale jakos sie zrelaksowalam..odrzucilam czarne mysli i bol ustapil:tak:cale szczescie...za to przemyslalam sprawe..i doszlam do wniosku ze przy porodzie mojego M nie chce widziec:no:zamiast mi pomoc teraz w ciezkiej sytuacji i wesprzec mnie to jeszcze dobija:crazy:tym bardziej ze do porodu 3 dni mi zostaly:sorry:a w nocy..jak sobie robilam bulion...to stwierdzil ze moge go wypic w salonie..za co mu serdecznie podziekowalam i poszlam do sypialni...chyba mnie ciezkie dni czekaja teraz:sorry::-(
 
Anja chyba oboje juz zdenerwowani jesteście przed porodem, może dlatego takie wymiany zdań przykre...
Ale Ty niezła zawodniczka jesteś jak w męża krzesłem rzucasz:-D
 
puszczaja mi nerwy powoli:sorry:wiem wiem...z tym krzeslem to nie bylo normalne:sorry:ale niestety w mojej calej 9 miesiecznej ciazy taryfy ulgowej dla mnie nie bylo...choc naprawde czulam sie i czuje potwornie zle...puchne...wymiotuje...wszystkie dolegloiwosci mialam i mam nadal jakie sa tylko mozliwe..a jednak wszystko staram sie zrobic...nawet remontowanie..kladzenie tapet..szlifowanie..jak facet...poza tym dom...moj maly mati,ktory ma teraz zlamana noge i lezy w gipsie...a 2 dni temu jak bylam w wannie moj mati mowi do mojego M ...musze siku..a ze nie moze chodzic bo ma cala noge w gipsie i lekarz powiedzial ze jeszcze do 2 tyg.nie moze absolutnie chodzic...do tego moj maly ma dopiero 6 lat..potrzebuje opieki i pomocy...to mojemu M bylo ciezko podac mu butelke aby sie wysikal:wściekła/y:i slysze z lazienki..mama wyjdzie z wanny to ci pomoze...po okolo 3 minutach maly zaczol plakac ze nie wytrzyma..wiec ja na rowne nogi z wanny a ten ociazaly z wielkiej laski idzie do mnie do lazienki po butelke dla malego:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:sa niektore rzeczy wazne dla mnie...i gdyby to byl ktokolwiek ..czlowiek z ulicy potrzebujacy pomocy przytrzymania butelki do wysikania..to pomoglabym..a moj M wszystkim pomaga ale nie swojej rodz.jak jechalismy do pl..po drodze rodzina miala jakas wypadek samochodowy...i wyciagal ich z auta zakrwawionych i nie brzydzil sie jakos...:szok:a tu butelki sie brzydzi ze musi potrzymac:crazy:i takie wlasnie rzeczy doprowadzaja mnie do szalu...malo tego cala ciaze slysze ze nie mam co narzekac bo to ja chcialam tej ciazy by nie usowac:wściekła/y:od 3 tyg.wyslu****e glupich pytan"czy ja zostane juz taka gruba...??czy schudne itp""no to szlak mnie trafia...malo tego nie interesuje sie niczym...jak u lekarza itp..tylko raz zapytal czy lekarze wiedza na 100 procent ze dzidzia nie bedzie miala dauwna:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::szok:jak mi cos strzelilo w kregoslupie a akurat byl u niego kolega a ja z bolu wylam i walilam glowa prawie w sciane to nawet sie nie przejol tylko byl zly ze musi po lekarza dzwonic-no bo przeciesz kolega wazniejszy:wściekła/y:matiemu zlamal noge na rowerze..jak jechali razem i mati poplakiwal w domu ze ma zlamana ze slyszal to jak mu sie zlamala-to mu kazal na tej nodze chodzic bo stwiedzil ze dziecko chisteryzuje ze to tylko zwichniecie...a noga jak balon spuchnieta i w krwiakach(nozka wkrecila mu sie w kolo):wściekła/y::szok:ze zadnego lekarza nie potrzebuje bo on juz spojrzal ze noga cala i ok..:szok:i mam wiele takich przykladow...jak inni go prosza o pomoc to leci jak na skrzydlach..bo pomocy potzrebuja..a mna i matim sie nie przejmuje i jeszcze jego zdanie ze dla nas wszystko robi bo pracuje teraz i mamy dach nad glowa:wściekła/y::no:tylko zapomnial ze bez niego mialam tez dom..samochod i dach nad glowa....ze nie po to sie z nim zwiazalam:confused2:bo materialne rzeczy mnie nie obchodzily...ah..pisania a pisania...takze mysle ze kazda z was by nie wytrzymala ktoregos dnia i rzucila nie tylko krzeslem:-Djuz od dluzszego czasu zastanawiam sie nad tym ze wroce na jakis czas do niemiec:confused2:ale to jeszcze kwestia przemyslunku,moze to otworzy mu oczy..a jak nie to nie...trudno
 
anja jestem w szoku... powiem Ci , że stołem trzeba było mu przyłozyć:wściekła/y::wściekła/y:i jakie teksty w ogóle rzuca... zero szacunku, wyrozumiałości.. tylko kurcze trzeba się jakoś dogadać... a to widać bardzo trudne
 
Anja moze wez z nim przeprowadz konkretną rozmowę ale taką na serio!!!!Niech powie o co mu chodzi skoro wszystko robi na siłę albo z łaski! Domyślam sie jak Ci przykro że przez cały okres ciąży ( i chyba nie tylko) nie okazuje szczegolnego zainteresowania zdrowiem maluszka i Twoim..ach..
I wez tu się zwiąż z kimś na całe zycie sie wydaje...
Kurcze może sie cos jednak zmieni u Was...
Anja znasz go najlepiej sprobój coś zdziałac...ale wiem nic na siłę..daj znac jednak co wymysliłaś, a ja Ci życzę jak najlapiej żebyscie byli kochającą sie rodzinka i wszystko wróciło do normy:-)
 
anja_27 normalnie mnie zatkało brak słów, ale i tak strasznie Cię podziwiam i dzielna babka jesteś. Rad Ci zadnych nie udziele, bo ja na razie to w sielance żyje, małżenstwo 3 lata dopiero, mąż często za granicą więc nie mamy czasu na klotnie choc i takowe sie zdazają. Wiem tylko jak musi ci byc ciezko bo mam rodzicow po rozwodzie. Trzymaj się dzielnie i myśl o dzieciatkach :happy:
 
anja jestem po prostu w szoku czytając co czytam:szok:
podziwiam Cię e jeszcze z nim siedzisz wogóle....
nie wiem czy ja bgym to wszystko wyrymała a raczej nie bo jestem strasznie nerwowa...
ae Ty powinnś się zastanowić co zrobić.. wogóle...tonie będę Ci radzić bo naet nie wiem co:sorry:
 
Anja - czytajac twoje posty od dawna zastanawiam sie co ty takiego widzisz w tym czlowieku? Nic nie pisalam bo to w koncu twoja sprawa, ale dla mnie to on jest mega surwielem, napuszonym bufonem ktory nie widzi swiata poza koncowka swoejgo nosa. Ta jego mania pomagania "obcym", a tak naprawde po prostu na pokaz. Hipokryta pieprd..olony. Dawno bym nim jeb..nela. Nie jest wart nawet milisekundy zainteresowania. Totalny egoista.
 
reklama
anja myśle że twoja wypowiedz zrobiła wrażenie na każdej z nas :-(, ja bym chyba nie dała rady być z kimś takim , koniecznie powinnaś coś z tym zrobić - nie wiem co ale musisz wziąć pod uwagę zdrowie swoje i swoich dzieci :-(
 
Do góry