reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wasi partnerzy/ mężowie

heheh wasi to dopiero planują, a mój to już kierowice do PS2 za ponad 400 zł kupił i mówi:
"to nie dla mnie tylko dla krystiana, bo to mistrz kierownicy być musi jak Kubica".
:)
 
reklama
hmmm do mnie wczoraj wieczorem doszlo ze nie tylko my sie przejmujemy porodem ale nasi partnerzy tez... chociaz czasem tego nie okazuja... wczoraj wieczorkiem jak zwykle ogladalismy tv, moj zasnal... film sie skonczyl a mi o dziwo spac sie nie chcialo... wiec mowie sobie ide do kuchni aby mojemu nie przeszkadzac poczytac gazetki... no i siedze spokojnie i czytam zajadajac.... nagle slysze huk i ktos biegnie... widze mojego ledwo na oczy patrzy... ale pyta cos sie stalo?? nie ma cie w lozku.... widzac jes\go strach w oczach musialam chcac nie chcac wturlac sie do lozka aby spokoj odzyskal...

dziewczyny czasem tego nie widac jak podchodza do porodu itp... ale wydaje mi sie ze na swoj wewnetrzny sposob to przezywaja... i choc rzadko to wychodzi na zewnatrz tez sie boja...
 
hmmm do mnie wczoraj wieczorem doszlo ze nie tylko my sie przejmujemy porodem ale nasi partnerzy tez... chociaz czasem tego nie okazuja... wczoraj wieczorkiem jak zwykle ogladalismy tv, moj zasnal... film sie skonczyl a mi o dziwo spac sie nie chcialo... wiec mowie sobie ide do kuchni aby mojemu nie przeszkadzac poczytac gazetki... no i siedze spokojnie i czytam zajadajac.... nagle slysze huk i ktos biegnie... widze mojego ledwo na oczy patrzy... ale pyta cos sie stalo?? nie ma cie w lozku.... widzac jes\go strach w oczach musialam chcac nie chcac wturlac sie do lozka aby spokoj odzyskal...

dziewczyny czasem tego nie widac jak podchodza do porodu itp... ale wydaje mi sie ze na swoj wewnetrzny sposob to przezywaja... i choc rzadko to wychodzi na zewnatrz tez sie boja...


Masz rację... ja ostatnio miałam takie uczucie , że on w ogóle o tym nie mysli, ze dla niego to abstrakcja. Pogadaliśmy chwilę i wiem , że oni to inaczej czują... My czujemy nasze maluchy , mamy je w sobie , doswiadczamy tego na własnej skórze. Oni jakby muszą "nam uwierzyć na słowo" , ze maluszki tam są. Wydaje mi się , że jak zobaczą maluszki na własne oczy dopiero wtedy dotrze do nich - JESTEM TATĄ!!!!!!!!!
 
A ja wczoraj poszlam sie kapac podczas jak D poszedl po mleko i chleb no i wyszlam z wanny, wycieram sie a tu on wpada do domu i krzyczy gdzie jestem zasapany jak by mial sie udusic....no to ja mowie, ze jestem w lazience i co krzyczy i co sie stalo.....na to on, ze dzwonil a ja nie odbieralam i znowu dzwonil i nic i myslal , ze cos sie stalo i biegl do domu....troszke mi sie smiac chcialo bo trudno zbym nawet do lazienki zawsze brala tel ale zachowalam powage zeby go nie denerwowac...wiec mysle, ze oni sie przejmuja bardziej niz nam sie wydaje tylko nie zawsze chca sie do tego przyznac....:tak:;-)
 
Moj maz do mnie z pracy dzoni jak tylko ma przerwe i warunki na gadanie, czyli minimum 2razy, czasem 3. I jeszcze raz przed praca jak mi zdaje relacje z pozostawienia synka w przedszkolu i raz po pracy, ze po niego juz jedzie. W sumie nieraz wychodzi, ze rozmawiamy i 5razy.
Czesto dzwoni i tylko pyta czy wszystko dobrze, czy spokoj itd :) ale to bardzo mile :)
Ja go zawsze uspakajam, ze tak, a jakby mialo sie cos dziac, ze przeciez zadzwonilabym. Faceci sie przejmuja i przezywaja to bardzo mocno. A chyba szczegolnie u pierwiastek, bo to dla nich tez pierwszy raz, a oni sa jeszcze mniej w temacie ;)
Chociaz moj mimo ze czekamy na drugie dziecko tez bardzo to przezywa i od ponad miesiaca(odkad musze brac leki) nie pozwolil sobie nawet na wypicie jednego piwa ;) aby byc w gotowosci :)))
 
Ja niestety symptomów przejęcia u mojego męża nie widzę zupełnie. Powiedziałabym, że wręcz im bliżej terminu, tym mniejsze zainteresowanie. I oczywiście nie wiem czy będzie ze mną przy porodzie. Stwierdził, że to żadna przyjemność przecież:szok::szok::szok::eek::eek::eek: Dla mnie na pewno niesamowita przyjemność, ale on przecież o sobie myślał, nie o mnie:-( Czasami sobie myślę, że to nie jest dobry materiał na tatusia.
Znajomi mi mówią, jaki to on jest dumny z tego, że będzie miał dziecko, że jako mało wylewna osoba, nagle się chwali (nieproszony) zdjęciami z USG.. Tylko przy mnie jest zimny i obojętny. Idiotyzm.. A mi hormony szleją, ciągle jestem wściekła albo bym płakała, tylko nie mam w czyich ramionach:zawstydzona/y:
 
Ja niestety symptomów przejęcia u mojego męża nie widzę zupełnie. Powiedziałabym, że wręcz im bliżej terminu, tym mniejsze zainteresowanie. I oczywiście nie wiem czy będzie ze mną przy porodzie. Stwierdził, że to żadna przyjemność przecież:szok::szok::szok::eek::eek::eek: Dla mnie na pewno niesamowita przyjemność, ale on przecież o sobie myślał, nie o mnie:-( Czasami sobie myślę, że to nie jest dobry materiał na tatusia.
Znajomi mi mówią, jaki to on jest dumny z tego, że będzie miał dziecko, że jako mało wylewna osoba, nagle się chwali (nieproszony) zdjęciami z USG.. Tylko przy mnie jest zimny i obojętny. Idiotyzm.. A mi hormony szleją, ciągle jestem wściekła albo bym płakała, tylko nie mam w czyich ramionach:zawstydzona/y:
czytam i widzę że mogę się podpisać pod Twoim postem, bo ja też zauważyłam że im bliżej to jakoś coraz mniej się interesuje, już nie mówiąc o dotykaniu brzuszka czy jak mówię że coś mi dolega. On chyba będzie przy porodzie a przynajmniej dotąd dokąd wytrzyma.
 
reklama
Ja niestety symptomów przejęcia u mojego męża nie widzę zupełnie. Powiedziałabym, że wręcz im bliżej terminu, tym mniejsze zainteresowanie. I oczywiście nie wiem czy będzie ze mną przy porodzie. Stwierdził, że to żadna przyjemność przecież:szok::szok::szok::eek::eek::eek: Dla mnie na pewno niesamowita przyjemność, ale on przecież o sobie myślał, nie o mnie:-( Czasami sobie myślę, że to nie jest dobry materiał na tatusia.
Znajomi mi mówią, jaki to on jest dumny z tego, że będzie miał dziecko, że jako mało wylewna osoba, nagle się chwali (nieproszony) zdjęciami z USG.. Tylko przy mnie jest zimny i obojętny. Idiotyzm.. A mi hormony szleją, ciągle jestem wściekła albo bym płakała, tylko nie mam w czyich ramionach:zawstydzona/y:

niestety moge sie podpisac pod Twoim postem.. Nigdy nie byłam tak samotna i nierozumiana jak w tej ciąży.. Im jestem blizej porodu, tym bardziej nie jestem pewna czy chcę kolejny poród rodzinny...
 
Do góry