reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Waga w ciąży i po ciąży...

aaa!! gołębia???????:eek::szok: o matko!!:sorry: o tym ne słyszałam
no pewnie że gołębie :)) mój tata zabijał dla wnuczek jak mój brat od kogoś kupił. Mięska malutko na takim gołąbku a w smaku prawie jak kurczak. Ale moje będzie chowane na króliku bo tata hoduje już od paru lat bo ciągle są małe dzieci i jak jedno skończy jeść to rodzi się następne i tak w kółko :))
z tego co słyszałam to cielęcine można podać dopiero ok 10 miesiąca, ale nie wiem dokładnie
 
reklama
no pewnie że gołębie :)) mój tata zabijał dla wnuczek jak mój brat od kogoś kupił. Mięska malutko na takim gołąbku a w smaku prawie jak kurczak. Ale moje będzie chowane na króliku bo tata hoduje już od paru lat bo ciągle są małe dzieci i jak jedno skończy jeść to rodzi się następne i tak w kółko :))
z tego co słyszałam to cielęcine można podać dopiero ok 10 miesiąca, ale nie wiem dokładnie

z tymi królikami to Ci zazdroszczę!!! 100% pewne źródło pochodzenia mięska - bezcenne! a gołębiami nadal jestem zaskoczona :-D
a żeby nie było, że nie ten wątek, to napiszę, że ja 7na +, czyli ważę 82. Kiepsko przybieram, trochę mnie to martwi.. nawet diabetolog powiedziała, że dzidzię trzeba podtuczyć, bo mała jakaś..
 
z tymi królikami to Ci zazdroszczę!!! 100% pewne źródło pochodzenia mięska - bezcenne! a gołębiami nadal jestem zaskoczona :-D
a żeby nie było, że nie ten wątek, to napiszę, że ja 7na +, czyli ważę 82. Kiepsko przybieram, trochę mnie to martwi.. nawet diabetolog powiedziała, że dzidzię trzeba podtuczyć, bo mała jakaś..
ja też tak długo miałam ale teraz to chyba nadrabiam bo waga wariuje, boje się zważyć. poczekam do wizyty jeszcze tydzień i wtedy sie pochwalę wynikiem :)) ty jesteś na diecie więc na pewno troszkę mniej przytyjesz niż inne dogadzające sobie :))
 
no dobra powiem to tylko po to zeby poprawic ci samopoczucie..... ja 110kg...czuje sie jak wieloryb i nie wchodze wiecej na wage.....zawsze bylam wysoka i nigdy jak szczypiorek ale teraz to plakac sie chce czasami....
bedzie dobrze....bedziemy to zrzucac:tak: pomysl, ze nie jestes sama....:tak:

Ech..ja ważę 93kg, na plusie 12..a jeszcze półtora miesiąca do końca..najgorsze, że zawsze miałam problemy z odchudzaniem.. fakt, że mam 176cm wzrostu, ale i tak..też nie cierpię wagi:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
 
a dajcie spokoj tym cyferkom ... kobietki.. ja na wage wole nie stawac... bo sie boje co tam zobacze i choc nie przytylam duzo to strasznie sie boje ze w tych ostatnich tygodniach wszystko nadrobie.... a do wysokich nie naleze bo mam 164.... jak ja bym chciala miec z 5 cm wiecej...
 
Na gołębiach to mój mąż był chowany. Czy to coś dało?? Nie sądzę;-) Nie wyrósł zbytnio;-) Ja też nie wyrosłam, a gołębia w życiu w ustach nie miałam i nie będę miała raczej.
W tych cyferkach to magia jakaś:-) U mnie dyszka na razie.. Ale na wadze źle to wygląda;( Mam nadzieję, że szybko wrócę do normy..
 
ja ostatnio zalozylam sie z mezem ze waze wiecej niz on (79 kg) o 100funciakow... no i jakie bylo jego zdziwiennie gdy zobaczyl na mojej wadze 82 :dry: a stowy do teraz nie dostalam :wściekła/y::wściekła/y: nie dosc ze mile to uczucie dla mnie nie bylo widzac wyzsza wage niz u meza to jeszcze z zakladu nic nie mam :crazy:
 
ja ostatnio zalozylam sie z mezem ze waze wiecej niz on (79 kg) o 100funciakow... no i jakie bylo jego zdziwiennie gdy zobaczyl na mojej wadze 82 :dry: a stowy do teraz nie dostalam :wściekła/y::wściekła/y: nie dosc ze mile to uczucie dla mnie nie bylo widzac wyzsza wage niz u meza to jeszcze z zakladu nic nie mam :crazy:
No jak to? :eek: Zakład to zakład. Przyciśnij go do muru i już :tak:;-)
 
reklama
Mój mąż też na gołębiach był wychowany. Z resztą mój synek też niejednego zjadł za czasów niemowlęcych. Trochę długo się gotuje, ale w smaku całkiem dobry. Choc przyznam, że to teściowi bardziej zależało by wnusiu jadał gołąbki niż mi. Dostałam to ugotowałam:cool2:

Ja staje na wagę tylko na wizytach, po co się mam stresowac. W zeszłym tygodniu było +14kg:cool:
 
Do góry