reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

W kwietniu dobrze się bawimy to i w ciąże zachodzimy!

reklama
ale ona nie pisze o wszystkich. Nie pisze, że widocznie taki jest na nas, na was plan, nie używa liczby mnogiej. Wierzy w to, co JEJ pomaga i mówi tylko o sobie. Nie o kimś. O sobie.

Ja mam podobne podejście. Nie złoszczę się na cudze kreski, nie jest mi przykro, cieszę się z nich.
Moja biel mnie boli, nasze zmagania przynoszą mi dużo rozczarowań i bólu, ale wierzę, że to jest po coś, że nadejdzie moja kolej, albo po prostu sprawi, że będę lepszym człowiekiem i żoną. Że czegoś mnie to uczy. Nie narzucam takiego podejścia nikomu, nie oceniam, gdy ktoś czuje inaczej.
I nie mam dzieci.

W samo sedno ❤️ zawsze trafiasz w punkt
 
ale ona nie pisze o wszystkich. Nie pisze, że widocznie taki jest na nas, na was plan, nie używa liczby mnogiej. Wierzy w to, co JEJ pomaga i mówi tylko o sobie. Nie o kimś. O sobie.

Ja mam podobne podejście. Nie złoszczę się na cudze kreski, nie jest mi przykro, cieszę się z nich.
Moja biel mnie boli, nasze zmagania przynoszą mi dużo rozczarowań i bólu, ale wierzę, że to jest po coś, że nadejdzie moja kolej, albo po prostu sprawi, że będę lepszym człowiekiem i żoną. Że czegoś mnie to uczy. Nie narzucam takiego podejścia nikomu, nie oceniam, gdy ktoś czuje inaczej.
I nie mam dzieci.

Jasne że możecie tak uważać. Nie zmienia to faktu że wiele długoletnich staraczek walczących o 1 dziecko się przestało tu udzielać przez takie teksty
 
Bardziej z charakterem i podejściem do danej sytuacji 🙂 ale oczywiście "ktos" zasze musi miec rację
myślę, że to nie tyle charakter i podejście (bo to tak brzmi, jakby ktoś z charakteru nie cieszył się z czyjegoś szczęścia, a tu nie o to chodzi), a po prostu życie. Każdy jest inny, każdy w teoretycznie identycznej sytuacji zachowa się trochę inaczej, coś innego poczuje. Nie jesteśmy robotami, którym wgrano to samo oprogramowanie. Jesteśmy sumą cech i doświadczeń. Każda z nas ma pełne prawo do przeżywania każdej emocji, żadna emocja nie jest zła (w sensie "nieprawidłowa"). Dajmy sobie wierzyć w to, w co chcemy wierzyć i czuć to, co czujemy, dajmy sobie bezpieczną przestrzeń na wyrażanie tych emocji i tyle :)
 
Tylko czemu nie brać pod uwagę błędu diagnostycznego? Tu też mnie lekarz uspokoił, że tak naprawdę potrzeba najpierw wynik potwierdzić (ja już miałam potwierdzony), potem kolposkopia plus najlepiej badanie w kierunku HPV, potem ewentualny zabieg.

Miałaś łyżeczkowanie? Bo teraz tak myślę, że po łyżeczkowaniu po poronieniu miałam wykonaną cytologię kontrolną po pierwszej miesiączce dopiero.
Poronienie też harata szyjkę, jakby nie patrzeć (raka nie powoduje).
Także to jest tym bardziej czas na diagnostykę w kierunku HPV.

I jeszcze jedno pytanie do przemyślenia: czy gdyby to dotyczyło piersi, pozwoliłabyś najpierw na usunięcie piersi, a następnie na diagnostykę, czy to jednak był nowotwór?
Czyli myślisz że najpierw powtórzyć cytologię? I zrobić ten test a pozniej kolposkopie?

Co do łyżeczkowania to nie miałam, poroniłam dzień przed tym jak miałam jechać na zabieg, lekarz stwierdził że w tej sytuacji to bardzo dobrze że obyło się bez. A cytologia była zrobiona jeszcze przed poronieniem. W sumie nawet przed tym że dowiedziałam się że jestem w ciąży bo byłam na tej cytologii a jakieś 10 dni później test wyszedł pozytywny. Wogole bardzo długo czekałam na ten wynik bo zawsze miałam po 3 tyg.
 
Jasne że możecie tak uważać. Nie zmienia to faktu że wiele długoletnich staraczek walczących o 1 dziecko się przestało tu udzielać przez takie teksty
to ja zadam pytanie do ogółu: czy któraś z obecnych Staraczek czuje się urażona, gdy piszę, że wierzę, że moje starania, rozczarowania i ból, które mi towarzyszą, są po coś, po to bym stała się lepszym człowiekiem, żoną, a jeżeli los pozwoli, to i lepszą matką? Czy komuś moje słowa o mnie sprawiają ból lub kogoś denerwują, irytują?
 
myślę, że to nie tyle charakter i podejście (bo to tak brzmi, jakby ktoś z charakteru nie cieszył się z czyjegoś szczęścia, a tu nie o to chodzi), a po prostu życie. Każdy jest inny, każdy w teoretycznie identycznej sytuacji zachowa się trochę inaczej, coś innego poczuje. Nie jesteśmy robotami, którym wgrano to samo oprogramowanie. Jesteśmy sumą cech i doświadczeń. Każda z nas ma pełne prawo do przeżywania każdej emocji, żadna emocja nie jest zła (w sensie "nieprawidłowa"). Dajmy sobie wierzyć w to, w co chcemy wierzyć i czuć to, co czujemy, dajmy sobie bezpieczną przestrzeń na wyrażanie tych emocji i tyle :)

Ale ja napisałam, ze sie cieszę tylko nie rozbieram tego cieszenia na drobne, ze tak to ujmę. A cieszę się za każdym razem bardzo. Nawet nieraz cos skomentuję czy zareaguje. 😀
 
Jasne że możecie tak uważać. Nie zmienia to faktu że wiele długoletnich staraczek walczących o 1 dziecko się przestało tu udzielać przez takie teksty

Mam inne spostrzeżenia (nie tylko ja ale mało ważne) jezeli chodzi i Twoją osobę. Potrafisz się przyczepić dosłownie o wszystko. Cisza cisza, a nagle temat do dramy i jesteś.
Moje zdanie myślcie co chcecie.
 
to ja żądam pytanie do ogółu: czy któraś z obecnych Staraczek czuje się urażona, gdy piszę, że wierzę, że moje starania, rozczarowania i ból, które mi towarzyszą, są po coś, po to bym stała się lepszym człowiekiem, żoną, a jeżeli los pozwoli, to i lepszą matką? Czy komuś moje słowa o mnie sprawiają ból lub kogoś denerwują, irytują?

Wiesz mnie to generalnie ziębi ani grzeje bo właśnie ja mam dwoje dzieci. Ale szczerze? Tak bolało by mnie mocno jakbym nie miała dzieci a dziewczyna będąca już matka pisała że no jej ciążę koleżanek nie ruszają bo przecież w końcu jej się uda. Bo jednak statystycznie prędzej zostanie matka niż ja
 
reklama
to ja zadam pytanie do ogółu: czy któraś z obecnych Staraczek czuje się urażona, gdy piszę, że wierzę, że moje starania, rozczarowania i ból, które mi towarzyszą, są po coś, po to bym stała się lepszym człowiekiem, żoną, a jeżeli los pozwoli, to i lepszą matką? Czy komuś moje słowa o mnie sprawiają ból lub kogoś denerwują, irytują?

Podpinam sie pod pytanie koleżanki
Warto o tym pisać, aby każdy czuł się komfortowo 🙂
 
Do góry