gohya
Fanka BB :)
Niestety. U mnie kiepska ciąża, potem mały urodził się z wiotkością krtani, krztusił się ulanym mlekiem, jak płakał dłużej niż 3 minuty, to krztusił się własnymi łzami. Zamiast go kochać i cieszyć się nim, to byłam przerażona, zmęczona i opiekowałam się nim z automatu. Pierwsze przebłyski miłości w 5 miesiącu, pokochany w 8, a dziś ma 13 miesięcy i jest moim najukochańszym skarbusiem. Choć nie jest cudownym dzieckiem, jest bardzo ruchliwy, często marudzi, w nocy budzi się dość często, nakarmić go też ciężko, bo nie usiedzi w foteliku za długo. Kocham go nad życie i tylko żałuje tych kilku straconych miesięcy.ja też taka byłam. Ale to nie była miłość, to nie było to co powinno być. Przy drugim dziecku zrozumiałam jak wiele straciłam. To Twoja sprawa jak wychowasz swoje dziecko, nic nikomu do tego. Ja tylko mówię co przeszłam i jak sobie z tym poradziłam. I moim zdaniem naprawdę warto ułożyć sobie w głowie, pomocą lub bez, żeby poczuć te motylki w brzuchu na widok swojego dziecka. Ono to poczuje na pewno.