penguinlicious
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Luty 2024
- Postów
- 1 381
Tak bym też zrobiła. Przykro miTak, dokładnie. Ja się już nie łudzę, na teście ani pół cienia, totalnie białoodstawię tego dupka i poczekam na okres.

Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Tak bym też zrobiła. Przykro miTak, dokładnie. Ja się już nie łudzę, na teście ani pół cienia, totalnie białoodstawię tego dupka i poczekam na okres.
Narazie robię sobie przerwę, bo i tak jedziemy na urlop na początku sierpniaTak bym też zrobiła. Przykro miW kolejnym cyklu podchodzicie do kolejnej próby?
Nie tego spodziewałam się tu przeczytać dzisiajU mnie test negatywny. Znowu się nie udałomyślicie, że w takiej sytuacji mogę już odstawić duphaston? Lekarz kazał go brać do pierwszego dnia spodziewanej miesiączki, ale to już nie ma sensu.
No ja mam dokładnie tak samo, zero ciąży, kir AA 0/5 kirów implantacyjnych i od razu accofilJa właśnie też, dlatego się trochę zdziwiłam…@anyżowa też nie ma żadnej ciąży w historii i podobne wyniki, a ta babeczka z Gdańska przepisała jej Accofil.
I tak się zastanawiam, czy zaufać Malino.wskiemu, czy jeszcze zasięgnąć drugiej opiniiBo to właśnie miałam na myśli pytając go, czy w takiej sytuacji jest w ogóle sens podchodzić do IUI. Bo dajmy na to, że jednak dochodzi do tego zapłodnienia, ale nie do implantacji, ale bez Accofilu dalej nie będę miała szans się o tym dowiedzieć
![]()
Zgadza się, u mnie brak ciąż , a lekarka bezwzględnie stwierdziła, że skoro z jakichś powodów nie ma tych kirów implantacyjnych, to warto podziałać z Accofilem i wesprzeć mój organizm na tym polu. Widać co lekarz, to opinia i jak tu żyć. Niby każdy przypadek jest inny, sama immunolog móiwiła mi : " nie ma 2 takich samych par w leczeniu niepłodności" wszystko trzeba analizować szerokim spojrzeniem.Ja właśnie też, dlatego się trochę zdziwiłam…@anyżowa też nie ma żadnej ciąży w historii i podobne wyniki, a ta babeczka z Gdańska przepisała jej Accofil.
I tak się zastanawiam, czy zaufać Malino.wskiemu, czy jeszcze zasięgnąć drugiej opiniiBo to właśnie miałam na myśli pytając go, czy w takiej sytuacji jest w ogóle sens podchodzić do IUI. Bo dajmy na to, że jednak dochodzi do tego zapłodnienia, ale nie do implantacji, ale bez Accofilu dalej nie będę miała szans się o tym dowiedzieć
![]()
"już prawie byłaś prawdziwą kobietą" CO????Hej, sumiennie Was czytam, jestem na bieżąco, ale mam jakąś taką niemoc… W trakcie mojej możliwej owulacji cieszyliśmy się urlopem, sobą, odpoczynkiem. Pisałyście kilka postów prędzej o komentarzach po poronieniu. Niespełna dobę po moim zabiegu usłyszałam bądź przeczytałam słowa, które są „zakazane” kobiecie po stracie… „Dobrze, że to się stało teraz, a nie później”, „No trudno, musisz zacisnąć zęby i żyć dalej”, „Dobrze, że macie chociaż jedno dziecko”… mogłabym wymieniać i wymieniać, ale jedno zdanie wypowiedziane przez można byłoby powiedzieć najbliższą osobę z rodziny, słyszę cały czas w głowie: „A już prawie byłaś prawdziwą kobietą”… (moje pierwsze dziecko jest z ivf, a to była ciąża naturalna). To jedno zdanie spowodowało ujmę w mojej kobiecości i podcina skrzydła. Nigdy nie czułam się gorszą kobietą, ale ta jedna osoba jakby wytknęła mnie palcem i mi uświadomiła, że chyba żyłam w błędzie
Jakoś sobie radzę po poronieniu, są dni lepsze i gorsze… Chodzę do specjalisty żeby to wypracować, nie umiem pogodzić się ze stratą. Jednak ostatnie 2-3 tygodnie dawały nadzieję na kolejną szansę. Nowy cykl- nowa okazja.
Do wczoraj… otrzymaliśmy wyniki badań genetycznych i straciłam córeczkęI wszystko wróciło od nowa.
No w sumie idealnie opisałaś mnie… ciąża dzięki ivf, cc i karmienie butelką. A potem ciąża, która zakończyła się poronieniem. I mówiła to osoba, która ma 3 synów… jeden z nich to mój mąż"już prawie byłaś prawdziwą kobietą" CO????
to pewnie taka osoba, co uważa, że jak kobieta rodzi przez cc lub nie karmi piersią to też nie jest prawdziwa kobieta ani matka.. brak słów!!!
Bardzo Ci współczuję. Wiem że marne to pociesznie ale wiem co czujesz.Hej, sumiennie Was czytam, jestem na bieżąco, ale mam jakąś taką niemoc… W trakcie mojej możliwej owulacji cieszyliśmy się urlopem, sobą, odpoczynkiem. Pisałyście kilka postów prędzej o komentarzach po poronieniu. Niespełna dobę po moim zabiegu usłyszałam bądź przeczytałam słowa, które są „zakazane” kobiecie po stracie… „Dobrze, że to się stało teraz, a nie później”, „No trudno, musisz zacisnąć zęby i żyć dalej”, „Dobrze, że macie chociaż jedno dziecko”… mogłabym wymieniać i wymieniać, ale jedno zdanie wypowiedziane przez można byłoby powiedzieć najbliższą osobę z rodziny, słyszę cały czas w głowie: „A już prawie byłaś prawdziwą kobietą”… (moje pierwsze dziecko jest z ivf, a to była ciąża naturalna). To jedno zdanie spowodowało ujmę w mojej kobiecości i podcina skrzydła. Nigdy nie czułam się gorszą kobietą, ale ta jedna osoba jakby wytknęła mnie palcem i mi uświadomiła, że chyba żyłam w błędzie
Jakoś sobie radzę po poronieniu, są dni lepsze i gorsze… Chodzę do specjalisty żeby to wypracować, nie umiem pogodzić się ze stratą. Jednak ostatnie 2-3 tygodnie dawały nadzieję na kolejną szansę. Nowy cykl- nowa okazja.
Do wczoraj… otrzymaliśmy wyniki badań genetycznych i straciłam córeczkęI wszystko wróciło od nowa.
Brak mi słów, a naprawdę rzadko to się zdarza.No w sumie idealnie opisałaś mnie… ciąża dzięki ivf, cc i karmienie butelką. A potem ciąża, która zakończyła się poronieniem. I mówiła to osoba, która ma 3 synów… jeden z nich to mój mąż![]()