reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Teściowa!

Ja mam teściową już 5 rok:) jestem zadowolona, bo nie mieszkamy razem. I jest tez sporo od nas oddalona, bo 25 km :)
Myślę, że jest dobrze między nami, gdy mam jakies zastrzeżenia do mojej teściowej to jej to poprostu mówię, czasami na nią nakrzycze jak już mi brakuje słów. Nie pozwalam jej się wtrącać w wychowywanie syna ( mówię wtedy, że ona dziedzi swoje wychowała juz).
Na początku oczywiście naszego małżeństwa ani ona mnie, ani ja jej nie lubiłam, zawsze miała mi za złe, że jej zabrałam syna. Wypominała mi to za każdym razem. Wkońcu powiedziałam jej: ,, Zabrałam Ci syna, ale dałam wnuka". Po tym zdarzeniu stosunki nasze się zmieniły i zawsze mogę z nią sobie porozmawiać, iść na zakupy czy poprostu odwiedzić i posiedzieć :)
Trzymajcie się :))
 
reklama
Droga Sasanko :) bardzo Ci współczuję, że tak masz z Teściową. Ja się na swoją pożalić nie mogę, bo to w sumie fajna babka, ale za to moja mama daje mi do pieca. I to niezle!! W 5 tygodni po porodzie przyjechała do mnie mi 'pomóc'. O mały włos przez nią nie starciłam pokarmu, bo tak mnie stresowała, że myslałam, że w depresje popadne. Co gorsza wg niej wszystko bylo ok i w porzadku bylo mi mowic, ze wszystko robie zle. Dosłownie wszystko np kąpie za wolno, a jak Nati miała krostki na twarzy (wg dr reakcja na świeże powietrze, bo czesto chodziłysmy na spacerki) to kazała mi o 7,00 rano stac pod przychodnia, pomimo ze przychodnia otwierala rejestracje od 8. Na szczescie jakos z tego wybrnelam, a teraz w grudniu przyjezdzam do nich robic chrzciny i juz nie wiem jak to wytrzymam!! od 5 grudnia do 8 stycznia!!! masakra. Jakby co uciekne do Tesciowej :)
Sasanko zycze ci jak najlepiej i odwagi :)
 


Teściowa moja to wredny babsztyl który nie potrafi zrozumieć ktoś może mieć inne zdanie. Dwa dni po naszym ślubie który był nieco przyspieszony ze wzgledu na moj stan byłam wówczas w 5 miesiacu ciąży . powiedziała przy mnie w kuchni że moj mąż nie powiennie się ze mną żenić bo jestem biedna. Myślałam wtedy że umrę .Rozpłakałam się wyszłam z kuchni do pokoju a moj kochany mąż nic nie poweidział:( Tylko jego brat porządnie ją opierniczył. Jedyna myśl która mnie trzyma przy życiu to że niedługo skończy się moj koszmar!!! Kupilismy dom i mamy się wyprowadzić.Już mężowi zapowiedziałm że jego mamusia nie mam do niego wstepu!
 
teściowa to zło konieczne i stary rower! mieszkam z nią i jakbym wiedziała co mnie czeka nigdy w życiu bym się na to nie zgodziła! jak byłam w ciąży to nawet się dogadywałyśmy chociaż małe upadki też były...a teraz...masakra..jak jej nie opierd...to nie zrozumie...głupia baba jest i tyle!!! a do Jasia przychodziła tylko wtedy jak płakałi zadawała głupie pytanie; CZEGO ON PŁACZE?? miał zaledwie kilka tygodni i skąd ja miałam czasami to wiedzieć?! a wy tez tak miałyście że jak podchodziła do waszego dziecka to was szlag jasny trafiał??
 
Ja cieszę sie, że nie musze mieszkać z moją tesciowa. We wszystkim najmadrzejsza, Kosciol na pierwszym miejscu i najlepiej jak kkobieta przy garach a facet w polu! na szczescie mieszkam w UK, widze ja kilka razy do roku i mam swiety spokoj :-D pomijam fakt istnienia w jej mniemaniu zabbobonu w stosunku do noworodkow itp. brrrrr:-p
 


Teściowa moja to wredny babsztyl który nie potrafi zrozumieć ktoś może mieć inne zdanie. Dwa dni po naszym ślubie który był nieco przyspieszony ze wzgledu na moj stan byłam wówczas w 5 miesiacu ciąży . powiedziała przy mnie w kuchni że moj mąż nie powiennie się ze mną żenić bo jestem biedna. Myślałam wtedy że umrę .Rozpłakałam się wyszłam z kuchni do pokoju a moj kochany mąż nic nie poweidział:( Tylko jego brat porządnie ją opierniczył. Jedyna myśl która mnie trzyma przy życiu to że niedługo skończy się moj koszmar!!! Kupilismy dom i mamy się wyprowadzić.Już mężowi zapowiedziałm że jego mamusia nie mam do niego wstepu!
zaje....masz teściową!!!!ale nie lepiej by było gdyby twój maż sie spotykał z mamusią przy tobie....jak będzie sam do niej łaził to mu jeszcze jakiś głupot nawtyka do głowy.....najgorsze są takie które synusia nastawiają przeciwko...moja taka jest dlatego ja ich samych nie zostawiam...poprostu wszędzie jestem przy nich:))))
 
Jesteśmy młodymi mamami, dużo z nas mieszka z teściowymi bądź ze swoimi mamami.
W sumie piszę ten post, bo chciałabym się wyżalić. :crazy:

Otóż zazwyczaj jest tak, że teściowa nie daje żyć młodej parze i próbuje im po prostu pomieszać plany będąc złośliwą, starą babą.
Mój problem polega na tym, że moja "przyszła teściowa" jest NADOPIEKUŃCZA. Najchętniej wszystko zrobiłaby za mnie, szczególnie chyba zależy jej na tym, by mój synek kochał ją i ubóstwiał nad życie, życia poza nim nie widzi i w ogóle (mniej więcej każda z nas wie o co chodzi).
Wiem, że jestem jeszcze młoda i mało wiem o życiu, ale nie dam sobie w kaszę dmuchać i nie pozwolę, by teściowa wychowywała mi dziecko po swojemu! Nie raz dochodziło do awantur z mojej strony, gdy ta chciała dać małemu jakieś podejrzane jedzenie, np. GROCHÓWKĘ, gdy skończył 3 miesiące, bo jej synkowie już wtedy jedli wszystko, to i mój Bartek też ma jeść. Oczywiście ja na to nie pozwoliłam, ale foch był przez kilka dni.

Następne schody zaczynają się w kwestii myślenia. Jak dla mnie siedzenie całymi dniami przed TV i obżeranie się ciastkami w wieku 40 paru lat to nie życie, a wegetacja. Niestety moja "teściowa" ma takie podejście do całej sprawy. Najchętniej by w ogóle nie chciała pracować (a pracuje, bo jej kochany mąż to pijaczek spod sklepu i gdyby nie ona nie byłoby w ogóle pieniędzy w ich budżecie) i całe życie przeleżała w łóżku, z marzeniami o własnej działce, której dorabia się bite 20 lat i jak na razie na marzeniach się kończy.
Po prostu ona mi nie pasuje, nie lubię z nią rozmawiać, bo jak się rozgada to zagaduje wszystkich. Kiedy moja mama do nas wpada to teściowa jako pierwsza mówi mojej mamie na temat Bartka - co zrobił itd. Nie raz mówiłam prosto z mostu, że to ja jestem jego mamą i ja będę mówiła co on robi, ale z nią na taki temat rozmawiać to jakby w ogóle nie rozumiała. Po prostu udaje, że nie słyszy i dalej nawija, tymczasem moje nerwy sięgają Kilimandżaro!

Tak samo jest z tym, jak ułożymy sobie życie z moim chłopakiem. Ona swoje, a my swoje, ale ma tyle jadu w sobie, że mówi, że oczywiście wszystko zależy od nas, ale jak dojdzie co do czego to mówi , że zrobimy to, a potem tamto... Na szczęście się jej nie słucham.

Nie raz mówiłam jej, żeby sobie zrobiła nowe dziecko, a nie chce wychowywać moje, ale jej uciekanie się do tego, by udawać, że nie słyszy, jest dla mnie okropne i dla mnie to oznaka tchórzostwa i czegoś w rodzaju chamstwa!

Nienawidzę jej i się z tym nie kryję. życie z tą babą pod jednym dachem to dla mnie koszmar. A jeszcze przez pół roku jak nie dłużej będę musiała się z nią widywać dzień w dzień.

Nie wiem, czy napisałam ten post po to, by ktoś mi pomógł, ale chyba nie. Może któraś z Was ma podobną sytuację?
dosłownie jakbym widziała moja teściową:)))uwierz mi nie jest tak żle:)))są takie suki podłe o jakich świat nie widział wiec ja na swoją tak nie najezdżam...pilnuje ją i zlewam jak sie da...gada mi non stop co powiennam robić ale ja to puszczam koło uszu i nawet z nią nie dyskutuje:)))
 
Do Sasanka 18
Nie wiem dziewczyno czemu wypisujesz takie rzeczy.ale to wszystko się nie trzyma kupy.Zdecyduj się czy twoja zła teściowa robi za ciebie wszystko czy cały czas siedzi przed telewizorem i obżera się ciastkami..Może po prostu jest zmuszona robić pewne rzeczy za ciebie bo po prostu z nimi sobie nie radzisz..Twoje oddzywki typu zrób sobie swoje dziecko są chyba nie na miejscu..:szok::szok::szok:
 
reklama
Dziewczynki też chciałabym się z wami podzielić moimi spostrzeżeniami , pisałam już chyba na tym wątku, troche zmieniłam podejście bo nie ma co drzeć kotów i tak gadanie nic nie daje, chce sie tylko was zapytać czy to co napisze jest waszym zdaniem normalne no to pisze:
Dowiedziałam się nie dawno w czasie sprzeczki z mężem ,że zanim moja teściowa mnie poznała czyli nie widziała mnie jeszcze wtedy na oczy opowiadała mu ,że latam za chłopakami twierdziła, że wie to od drugiej synowej , którą widziałam raz w życiu w wieku ok 10 lat (ja miałam 10lat wtedy) mam babcie w rodzinnej miejscowości tej drugiej synowej lubiłam bawić się w berka wtedy jak to dziecko myśle,że ona opowiadała teściowej jak się ganialiśmy w berka z dzieciakami, a teściowa to przekręciła powiedziała mojemu M cytuje: "ona to podobno taka gunicha jest co lata za chłopokami" (tak moja teściówka jest ze wsi:tak:), tylko, że ja w wieku 12 lat przestałam jeździć do babci , wolałam jeździć do drugiej bo tam mieszkały moje siostry cioteczne które lubiłam, wyobrażacie sobie 12 letnie dziecko nazwać gunichą?co to za słowo i, która matka mówi synowi takie głópoty o dziewczynie, której tak naprawde nie zna, uważacie to za normalne?Byłam na to wyczulona i chciałam wyczaić kto takich słów używa "gunicha", no i moje spostrzeżenia są takie z ust drugiej synowej nigdy nie padło to słowo, ostatnio natomiast teściowa opowiadała o jajkiejś kobiecie którą nazwała "gunichą" no i chyba wyszło szydło z wora, mówiła to słowo tak jakby miała na myśli co najmniej kur......:no:.
Kolejne moje spostrzeżenie to sytuacje gdy jedziemy do teściów ja siedze na kawce u drugiej synowej i teściowa nie przyjdzie pogadać np co tam śłychać czy wypić z nami tą kawke jak odjedziemy to owszem ale jak jestem ja to nie wejdzie to dziwne troszke , nie rozumiem co ja jej zawiniłam:-(, na początku gotowałam jak tam pojechałam żeby zrobić dobre wrażenie, oczywiście wszystko było nie smaczne, zmywałam wszystko było nie domyte więc przestałam te rzeczy robić , jestem w stanie to olewać tylko napiszcie prosze czy ja to wyolbrzymiam czy faktycznie ona mnie nie trawi?Mam takie właśnie wrażenie jak tylko się odwróce to czuje jej wzrok na sobie, a jak na nią spojrze to od razu uśmiech bazyliszka brrr, straszne,ale przywykłam.
Moja teściówka jest tęga, ja zawsze byłam aż za chuda teraz jestem akurat troche utyłam i lubie nosić spódniczki nie jakieś ultra krótkie, ale przed kolano no ogólnie ładnie wyglądać nie wiem może to ją drażni nie mam pojęcia:dry:, chciałabym z nią usiąść i pogadać sobie zawsze marzyłam o teściówce dla której będe jak córka i będziemy mogły pożartowaći pogadać o głópotach natomiast jest tyłko stały temat wszystkich chorób świata, macie może jakieś patenty na oswojenie teściowej?Już mam dosyć życia w ciągłej obserwacji i fałszywej sympatii.
 
Do góry