reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

teściowa chce od nas pieniędzy dla swojej córki ,,na start" w dorosłe życie.

Określenie mnie jako osoby niedojrzałej jest nie na miejscu. Już sam fakt napisania tego tematu powinien Ci uświadomić że widzę problem i chcę coś zrobić ze swoim życiem.
Odejście od męża to nie jest prosta sprawa- pstryk palcem i wiodę szczęśliwe życie, tak nie ma.
Nie pójdę mieszkać z dzieckiem pod mostem bo mam takiego a nie innego męża. Trudno wiem,że on się nie zmieni i nawet nie robię sobie głupich nadziei na to,że on będzie lepszy. Na pewno siedzieć z założonymi rękami nie będę. Jestem realistką- aby zmienić swoje życie muszę mieć skończone studia i potem pracę- taka prawda. Nie mam pomocy u swojej rodziny ani żadnego wsparcia finansowego. Dlatego muszę liczyć na siebie. Powiem Ci tyle- jak na swój wiek przeżyłam dużo, można powiedzieć że więcej niż moje rówieśnice- jednak to mnie nie złamało a odwrotnie jestem dzięki tym doświadczeniom dużo silniejsza i wiem, że w życiu nawet sama to sobie poradzę.
 
reklama
Skończ studia, przez ten czas podkradaj z zyciowych pieniedzy co by miec oszczędności jakiekolwiek..uda ci sie odejść i wychować dxiecko. Zycze ci powodzenia , wierze ze ci sie uda
 
Mam dosyć- dzisiaj np. przyszedł mąż i powiedział, że jedzie z mamusią bo teraz on nie ma pieniędzy ale jego mamusia kupi mu kurtkę na zimę. Niby wszystko jest ok ale potem jak przychodzi do dawania pieniędzy po wypłacie to mąż się wykręca,że on w tym miesiącu nie ma dać na życie bo musiał oddać mamusi za min. oryginalne spodnie,kurtkę uty. I tak już jest od kilku miesięcy. Zdenerwowałam się i powiedziałam do teściowej jaka jest sytuacja to ona broni syna mówiąc że on musi w czymś chodzić. Nie docierają do niej argumenty,że na mojej głowie jest kupowanie jedzenia dziecku, kupowanie szczepionek czy ubrania dla dziecka. Mam dosyć tej chorej sytuacji! Czuję się źle w tej rodzinie i mam wrażenie że się ze mnie śmieją a mój mąż ma mnie w dupie po prostu- mamunia jest dla niego najważniejsza a ja jestem mu potrzebna do prania jego brudów,sprzątania i podawania obiadu. Jego matka tą sytuację wykorzystuje i się śmieje mi prosto w twarz że on mnie tak traktuje:( I tak jest w kółko i potem musimy żyć na garnuszku u jego matki a ona mi to ciągle wygaduje,mówi mi ile ją to wszystko kosztuje,że wszystko drogie-ona mi takie aluzje mówi żebym się domyśliła,że jej to jest nie na rękę nas utrzymywać a mój mąż tego nie widzi.
 
Mam dosyć- dzisiaj np. przyszedł mąż i powiedział, że jedzie z mamusią bo teraz on nie ma pieniędzy ale jego mamusia kupi mu kurtkę na zimę. Niby wszystko jest ok ale potem jak przychodzi do dawania pieniędzy po wypłacie to mąż się wykręca,że on w tym miesiącu nie ma dać na życie bo musiał oddać mamusi za min. oryginalne spodnie,kurtkę uty. I tak już jest od kilku miesięcy. Zdenerwowałam się i powiedziałam do teściowej jaka jest sytuacja to ona broni syna mówiąc że on musi w czymś chodzić. Nie docierają do niej argumenty,że na mojej głowie jest kupowanie jedzenia dziecku, kupowanie szczepionek czy ubrania dla dziecka. Mam dosyć tej chorej sytuacji! Czuję się źle w tej rodzinie i mam wrażenie że się ze mnie śmieją a mój mąż ma mnie w dupie po prostu- mamunia jest dla niego najważniejsza a ja jestem mu potrzebna do prania jego brudów,sprzątania i podawania obiadu. Jego matka tą sytuację wykorzystuje i się śmieje mi prosto w twarz że on mnie tak traktuje:( I tak jest w kółko i potem musimy żyć na garnuszku u jego matki a ona mi to ciągle wygaduje,mówi mi ile ją to wszystko kosztuje,że wszystko drogie-ona mi takie aluzje mówi żebym się domyśliła,że jej to jest nie na rękę nas utrzymywać a mój mąż tego nie widzi.

to ja sie pytam,co ty jeszcze robisz z tym czlowiekiem ?????pisalas,ze mozesz wrocic do rodzicow,to czemu tego nie zrobisz ???,nie wiem czy takie relacje miedzy toba a twoim mezem sa od zawsze i jak dlugo jestescie po razem,ale normalne zachowanie to na pewno nie jest !!!
twoj maz jest....achh..brak slow !!!!!!
 
to ja sie pytam,co ty jeszcze robisz z tym czlowiekiem ?????pisalas,ze mozesz wrocic do rodzicow,to czemu tego nie zrobisz ???,nie wiem czy takie relacje miedzy toba a twoim mezem sa od zawsze i jak dlugo jestescie po razem,ale normalne zachowanie to na pewno nie jest !!!
twoj maz jest....achh..brak slow !!!!!!

popieram w 100 %

przepraszam za szczerość ale żalisz sie na forum, ze Ci żle itd ale nic z tym nie robisz ...

kłopoty same nie znikną ...
 
Odejście, które jej tłumnie radzicie to najprostsze z pozoru rozwiązanie?
1. z tego co wiem to wyprowadzka od męża jest rozumiana w polskim prawie jako porzucenie i może on wnioskować orzeczenie rozwodu z jej winy.
2.Zanim podejmie sie tak radykalną opinię jak zerwanie małżeństwa warto porozmawiać szczerze z mężem i rodzicami - do których planyje sie powrócić o powodach swojej decyzji i czy jest to "na przetrwanie i otrzeźwienie męża " czy decyzja ostateczna ukierunkowana na rozwód.
3. Nie wiemy jaka jest więź emocjonalna autorki postu z mężem - miłość jak wiadomo - jest ślepa - kochamy swoich mężów nie "za coś" ale "mimo wszystko". jeżeli go kocha to odejście nie jest łatwą sprawą. Zawsze drzemie w nas nadzieja i wspomnienie pięknych wspólnych chwil. nadzieja do której nie przyznajemy sie same przed sobą.

Moim zdaniem decyzja o odejściu to naprawdę trudny i ważny krok, którego nie podejmuje się pod wpływem impulsu czy porady koleżanek z forum. Na to trzeba czasu.
Może ona nie oczekuje od nas podjęcia za nią decyzji ale zwykłego kobiecego wsparcia, zrozumienia i kilku ciepłych słów.

"ODEJDŹ, ZOSTAW, RZUĆ, WYPROWADŹ SIĘ"-łatwo napisać - trudniej zrobić byłoby to samemu.
Pozdrawiam
Justyna
 
Ja nie doradzam odejścia od męża, bo jak ktoś zachce to zrobić, to wystarczy chwila by się spakować i wyjść.
Uważam, że sytuacja misstwo ma swoje dobre strony:
1. Mieszkaja u tesciowej, i z tego co napisane wnioskuję, że nie musza placic czynszu, ani żadnych innych opłat.
2. Mamusia ubiera syna, więc nie trzeba sie martwić o wydatki w tej dziedzinie.
3. Teściowa ich karmi, mimo iż przygaduje, to da się te uwagi przełknąć, tymbardziej, że odpadaja wydatki na jedzenie dla dorosłych.
4. Osiemset złotych na dwie osoby, to niedużo, ale biorąc pod uwagę, że odpadaja powyższe wydatki, to nie jest tragicznie.
5. Jest mąż, z którym można legalnie zaspokajć potrzeby seksualne.

Ja tylko doradzam, choć może rzeczywiście ie powinnam, ale ciężko mi sie powstrzymać, złożenie wniosku o rozdzielnośc majątkową i alimenty na dziecko.

I wcale nie twierdzę, że te decyzje sa łatwe, ale proste. A to jest róznica.

[FONT=&quot][/FONT]
[FONT=&quot] [/FONT]
[FONT=&quot][/FONT]
 
ja tez mieszkalam po slubie u rodzicow i to dwa razy i niestety ale musielismy sie w pelni podporzadkowac i nigdy wiecej, bo tak to juz jest, ze to bylo rodzicow mieszkanie ito my musielismy przyjac ich warunki a nie oni nasze
 
oj tam..oj tam...
misstwoo wcale od meza odejsc nie chce,wiec nawet jak pojawi sie tutaj z 300 postow z taka porada to i tak one jej do tego nie naklonia,wiec spokojnieee...

sadze ze dziewczyna bardziej chce sie oczyscic ,wyladowac z siebie te emocje tutaj ,bo w realu to chyba nie bardzo ma gdzie,moze nie ma nawet odwagi....:nerd:
jakos wydaje mi sie ze nawet nie liczy na nasze rady .........
w sumie to chyba pogodzila sie z sytuacja i poprostu w niej tkwi,poki jak twierdzi nie skonczy studiow:baffled:

niestety nie jest to dobre ,bo powinna chociaz zabezpieczyc,,swoje interesy,,bedace w sumie i interesem jej dziecka w szerokim rozumieniu tego slowa,bo niestety ale decyzje Pana Meza moga byc nieprzewidywalne,a kilkudziesiecioletnia splata jego kredytow moze byc bardzo uciazliwa i moze stac sie dramatem calego jej zycia..

Magnez1 podobalo mi sie;-) zwlasza to o legalnym seksie:sorry2::sorry2:
i tak 9/10 nie dostrzeze sarkazmu:sorry2:

no i jeszcze dorzuce cos o tym ,,kochaniu mimo wszystko,,-blado cos to widze,dla mnie takie kochanie to jakas niepojeta utopia....ale ja jestem starej daty...wiec moze dlatego tego nie pojme
O ile rozumiem kochanie wlasnych dzieci mimo wszystkich ich wad i niedociagniec to juz w kwestii meza to jest dla mnie nie do przyjecia.....
ja raczej jestem z tych kobiet na ktorych milosc trzeba zasluzyc....
 
Ostatnia edycja:
reklama
Nie rozumiem jednego po jaki ciul zakładac kolejny temat o teściowej....:confused:
Autorka watku już kilka podobnych otworzyła i wszędzie jest teściowa w roli głównej....:-D
Za chwile pojawi się nowy temat- teściowa mnie nie kocha, toksyczna teściowa albo teściowa nie kocha wnuków.
Przecież jest tu już wątek można by powiedzieć główny o teściowej i tam dziewczyny piszą o swoich kłopotach.
Przecież wszędzie i tak chodzi o to samo- że teściowa to zło a synowa niewinna istota.
Zresztą zawsze wina jest po obu stronach- teściowa-synowa temat rzeka.....:-D
 
Do góry