reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Teściowa!

Kobietka 22
Nie wiem po co wracać do dawnych czasów i słuchać dawnych opowieści.Przez takie wzajemne przekazywanie sobie informacji powstaje wiele nieporozumień i plotek.Może lepiej nie rozdrapywać starych ran .starać się zawsze mówić wprost o tym co nas boli.Może z czasem będziesz mogła usiąść z teściową i wypić kawę.Zawsze więcej zyskasz dobrocią .Zyczę powodzenia...
 
reklama
Dziewczynki też chciałabym się z wami podzielić moimi spostrzeżeniami , pisałam już chyba na tym wątku, troche zmieniłam podejście bo nie ma co drzeć kotów i tak gadanie nic nie daje, chce sie tylko was zapytać czy to co napisze jest waszym zdaniem normalne no to pisze:
Dowiedziałam się nie dawno w czasie sprzeczki z mężem ,że zanim moja teściowa mnie poznała czyli nie widziała mnie jeszcze wtedy na oczy opowiadała mu ,że latam za chłopakami twierdziła, że wie to od drugiej synowej , którą widziałam raz w życiu w wieku ok 10 lat (ja miałam 10lat wtedy) mam babcie w rodzinnej miejscowości tej drugiej synowej lubiłam bawić się w berka wtedy jak to dziecko myśle,że ona opowiadała teściowej jak się ganialiśmy w berka z dzieciakami, a teściowa to przekręciła powiedziała mojemu M cytuje: "ona to podobno taka gunicha jest co lata za chłopokami" (tak moja teściówka jest ze wsi:tak:), tylko, że ja w wieku 12 lat przestałam jeździć do babci , wolałam jeździć do drugiej bo tam mieszkały moje siostry cioteczne które lubiłam, wyobrażacie sobie 12 letnie dziecko nazwać gunichą?co to za słowo i, która matka mówi synowi takie głópoty o dziewczynie, której tak naprawde nie zna, uważacie to za normalne?Byłam na to wyczulona i chciałam wyczaić kto takich słów używa "gunicha", no i moje spostrzeżenia są takie z ust drugiej synowej nigdy nie padło to słowo, ostatnio natomiast teściowa opowiadała o jajkiejś kobiecie którą nazwała "gunichą" no i chyba wyszło szydło z wora, mówiła to słowo tak jakby miała na myśli co najmniej kur......:no:.
Kolejne moje spostrzeżenie to sytuacje gdy jedziemy do teściów ja siedze na kawce u drugiej synowej i teściowa nie przyjdzie pogadać np co tam śłychać czy wypić z nami tą kawke jak odjedziemy to owszem ale jak jestem ja to nie wejdzie to dziwne troszke , nie rozumiem co ja jej zawiniłam:-(, na początku gotowałam jak tam pojechałam żeby zrobić dobre wrażenie, oczywiście wszystko było nie smaczne, zmywałam wszystko było nie domyte więc przestałam te rzeczy robić , jestem w stanie to olewać tylko napiszcie prosze czy ja to wyolbrzymiam czy faktycznie ona mnie nie trawi?Mam takie właśnie wrażenie jak tylko się odwróce to czuje jej wzrok na sobie, a jak na nią spojrze to od razu uśmiech bazyliszka brrr, straszne,ale przywykłam.
Moja teściówka jest tęga, ja zawsze byłam aż za chuda teraz jestem akurat troche utyłam i lubie nosić spódniczki nie jakieś ultra krótkie, ale przed kolano no ogólnie ładnie wyglądać nie wiem może to ją drażni nie mam pojęcia:dry:, chciałabym z nią usiąść i pogadać sobie zawsze marzyłam o teściówce dla której będe jak córka i będziemy mogły pożartowaći pogadać o głópotach natomiast jest tyłko stały temat wszystkich chorób świata, macie może jakieś patenty na oswojenie teściowej?Już mam dosyć życia w ciągłej obserwacji i fałszywej sympatii.
Witaj!!!
ja mam krótki staż małżeński ale z tego co piszesz to wnioskuję, że Twoja teściowa ma staroświecki pogląd na świat i straszne podejście do życia:)))poprostu jest zazdrosna....i niestety chyba inaczej sobie wyobrażała swoją drugą synową ( Ciebie):)nie martw się,ważne, że mąż Cie kocha a teściowa to w końcu teściowa:)))i podejrzewam, że miała inną kandydatkę na żonę dla swojego synka:)
ja na początku znajomości z moim mężem słyszałam dość często abym sie dobrze zastanowiła czy chce być z moim mężem bo małżeństwo jest na całe życie:)))olałam to:)
 
Monika z tą kandydatką na żone to masz racje chodzi o córke sąsiadki ,która ma sporo kasy, i ta córka jest totalnym przeciwieństwem mnie:tak:.
Chrenitka masz racje , dobrocią wszystko można pokonać, tylko widzisz jak jestem miła posprzątam czy coś to jestem nazywana nawet pieszczotliwie gdy jesteśmy same, a jak jest mój M to tylko słysze (chociaż siedze obok), ona to powiedziała, ona tego zjeść nie chciała ona to ona tamto ona powinna mi piec co tydzień ciasta i przywozić, powiem tak jak jej wysłuże przysługe to chce więcej i więcej a jak nie to nazywa mnie ona jak obcą to przykre ja nie będe jej gosposią niestety to co robie robie z życzliwośći a nie konieczności to zdrowa kobieta pokonała raka dzięki synowym bo my ją zapchałyśmy do lekarza, dzięki Bogu.Ma mnustwo siły a uważa się za najbardziej napracownego człowieka świata bo synom całe życie prała i gotowała ja jej nie wychowywałam synów jak wychowała tak miała, mój M nic nie chciał robić jak król sie zachowywał długo walczyłam żeby zaczął mi pomagać.:tak:
 
Monika z tą kandydatką na żone to masz racje chodzi o córke sąsiadki ,która ma sporo kasy, i ta córka jest totalnym przeciwieństwem mnie:tak:.
Chrenitka masz racje , dobrocią wszystko można pokonać, tylko widzisz jak jestem miła posprzątam czy coś to jestem nazywana nawet pieszczotliwie gdy jesteśmy same, a jak jest mój M to tylko słysze (chociaż siedze obok), ona to powiedziała, ona tego zjeść nie chciała ona to ona tamto ona powinna mi piec co tydzień ciasta i przywozić, powiem tak jak jej wysłuże przysługe to chce więcej i więcej a jak nie to nazywa mnie ona jak obcą to przykre ja nie będe jej gosposią niestety to co robie robie z życzliwośći a nie konieczności to zdrowa kobieta pokonała raka dzięki synowym bo my ją zapchałyśmy do lekarza, dzięki Bogu.Ma mnustwo siły a uważa się za najbardziej napracownego człowieka świata bo synom całe życie prała i gotowała ja jej nie wychowywałam synów jak wychowała tak miała, mój M nic nie chciał robić jak król sie zachowywał długo walczyłam żeby zaczął mi pomagać.:tak:
teściowa chce żeby jej synuś zobaczył ile masz według niej wad jaka jestes niedouczona i nieporadna nie to co jego mamusia:)))takie sa tesciowe...bez komentarza
 
Kobietka 22
Nie broń boże nie doradzam ci usługiwania.tylko trzeba trochę czasu by się dogadać.Jeżeli ty będziesz zawsze taktownie się do niej odnosić.zobaczysz że to doceni.Ja zawsze patrzyłam jaki jest stosunek mojego przyszłego partnera do swojej matki.Jeżeli sznuje swoją matkę to będzie szanował swoją żonę.To twój chłopak czy mąż powinien zareagować i powiedzieć swojej mamie.żeby nie narzekała na jego żonę bo mu przykro.Myślę że każdego mężczyznę trzeba trochę przestawić na swoje tory i zachęcić do pomocy w domu.
 
Czytam i czytam i nie mogę uwierzyć w to do czego zdolne są teściowe :szok:. Moim rodzice i przyszli teście jeszcze nie wiedzą ze mam dla nich dobrą nowinę. Reakcji się troche boje ale to tylko pierwszej wiem że moi rodzice pokochają wnuczka jak tylko pierwszy szok minie ale nie wiem jak przyszli teściowie.

Bo mojego lubego mama czasami jest bardzo dziwna niby taka matka polka że ona wszystkim wszystko by oddała ale to tylko na pozór wiele razy pokazywała że musi się jakoś odbić na naszym życiu i związku. Większość kłótni było z jej powodu bo my byliśmy umówieni a ona akurat teraz musiała jechać na zakupy i syn musi ją zawieść samochodem bo inaczej się nie da. Rozumiałabym gdyby zawsze mieli samochód a jej mąż a mój przyszły teść akurat no raz nie czy dwa nie mógł. Wiadomo zdarza się jestem człowiek wiec rozumiem, ale nie wtedy kiedy oni nigdy nie mieli samochodu i jakoś sobie radzili a teraz jak jej syn ma samochód to już sobie nie radzi :dry:. Jak na nią patrze to mam nieodparte wrażenie że synem czyli moich kochanym Misiem chce zapchać dziure po nieudanym małżeństwie bo ona i mąż żyją razem a jednak oddzielnie, On sobie Ona sobie i nic razem nie robią:dry: I raptem po jakimś czasie kiedy związek zaczął nabierać szybkiego tempa oświadczyny i teraz dziecko to zaczęła sobie wypełniać pustkę. Ech ciekawe co powie jak dowie sie że synek już nei będzie nad nią skała.

Dodam że ma 2 synów i mój chłopak jest młodszym ale starszym to sie ona nie interesuje:dry:
 
moje zdanie na Twój temat i sprawe jest takie ze mamusia jest zazdrosna...i chce Ci pokazać ze ona jest ważniejsza...ma swoje zachcianki i uważa ze syn musi jej sluchac bo jest jego matka i powinna byc na pierwszym miejscu:)))nie denerwój sie o to tylko delikatnie rozmawiaj z chlopakiem:) niech mamusia sobie dalej wyobraza ze jest wszystkim dla swojego synka....najlepiej jak najszybciej zamieszkaj z Twoim kochanym i wytłumacz mu ze matke trzeba kochać i szanować ale to Ty i Wasze dziecko jest i powinno byc najważniejsze dla niego:!!!To Wy teraz jesteście jego najbliższą rodziną a do mamusi to można iść w niedziele na obiad:)))
 
Witam Was dziewczyny :tak:
Heh i ja sie wyżalę na moich teściów!!

Jak zaczęłam się spotykać z mężem, to teściowie chyba niezbyt chcieli mnie poznać, bo jakoś unikali... No, ale w końcu nadszedł TEN dzień... Na dzień dobry wypytali o wszystko, po czym teściu stwierdził, że studia nie świadczą o madrości (jak Filip z konopi z tym wyskoczył). Jakoś nie przejęłam się tym, no bo po co :tak:
Po jakimś czasie zamieszkałam z moim wtedy chłopakiem... Od teściów dzieliło nam 6 domów i wyobraźcie sobie, że NIGDY nie przyszli do mnie jak byłam sama... Zaszłam w ciążę :happy2: Jejku jakie to było szczęście... Teściowie zaprosili nas w niedzielę na obiad, ja niezbyt dobrze się czułam, poszedł więc sam S. A ja siedziałam w domku :tak: Powiedział im... :tak:Przyszedł po mnie po jakimś czasie i mówi, żebym poszła zjeść coś, to na pewno lepiej się poczuję :tak: No więc poszłam z nadzieją, że zareagują tak jak moi rodzice :happy2: Wchodzę, a tu kochany teściu usiadł obok i spalił chyba z 5 fajek pod rząd!!:wściekła/y: Ani słowa o tym, że super, że będziemy mieli dzidziusia... Poszliśmy stamtąd szybko, ja przepłakałam pół nocy, ale pomyśłałam, że jakoś to będzie :tak: Nadszedł dzień moich urodzin. Przyjechali moi rodzice, tescie oczywiście tez i rodzenstwo, znajomi... Jak już wszyscy poszli i zostaliśmy w 6, to zaczęło się gadanie, że musimy wziąć ślub zanim będzie widać i ludzie zaczną gadać!!Teściowie jednogłośnie stwierdzili, że TEN PROBLEM trzeba rozwiązać tak, żeby nikt nie wiedział, że był zanim ślub!! I wymyślili wesele na 25 osób z OKIESTRĄ, bo co ludzie powiedzą... Ja powiedziałam, że ślub kościelny bierzemy w przyszłym roku, że już jest uzgodnione i nie mam zamiaru teraz robić WESELA na 25 osób!! I że jesteśmy dorośli i sami podejmiemy decyzję... W ten wieczór usłyszałam tylko, że w takim razie trzeba zrobić coś z TYM PROBLEM!! Wtedy już nie wytrzymałam i powiedziałam im, że jeżeli wasze dzieci były problemami dla was, to nie znaczy, że są dla nas, bo my kochamy naszą dzidzię i staraliśmy się o nią bardzo długo!! Wyszłam z domu trzaskając drzwiami...
Teście nie odzywali się ani do mnie ani do S... W końcu podjęliśmy decyzję o ślubie cywilnym, powiadomiliśmy ich, ale zadowoleni nie byli, bo oczywiście ludzie będą gadać... Jednego dnia zasłabłam... W ten dzień byłam umówiona z koleżanką, dzwoniła do drzwi, ale niestety leżałam nieprzytomna i nie otworzyłam... Dobrze, że Daria sprawdziła czy drzwi są otwarte i weszła do środka... Zaopiekowała się mną... Zadzwoniła do teściów powiedzieć, że zasłabłam, ale oni na ryby się szykowali i w nosie to mieli... Moi rodzice bardzo się tym zdenerwowali i zabrali mnie do siebie... :tak:Dzieliło nas 15 km... Mój mąż pracuje 24/48, więc nie zawsze mógł się mną zająć...
Nadszedł piątek - 31 lipca - dzień przed naszym dniem!! Moja szwagierka rozmawiała z koleżanką o tym co by tu zrobić, żeby S nie wziął tego ślubu... Przy rozmowie była teściowa... Ja to usłyszałam, spojrzałam na nie, oczy pełne łez, wybiegłam z ich domu, S zapytał co się stało, powiedziałam mu, a one zaprzeczyły... Teściowa powiedziała, że kłamałam... :wściekła/y:
A szwagierka mieszka w UK, poznałam ją kilka dni przed ślubem, zamieniłyśmy może z 20 słów... Kiedyś S miał dziewczynę, najlepszą przyjaciółkę szwagierki, wiem, że dalej będzie się starała o to, żeby S mnie zostawił i wrócił do tamtej (a rozstali się 2 lata przed naszym poznaniem)!!

W czasie mojej ciąży ani razu nie zapytali mnie jak się czuję, ani razu nie zadzwonili do mnie! Dzwonią do męża... Kiedyś kazał mi odebrać, więc obedrałam, a teściu do mnie, że nie do mnie dzwonił i nie proszona mam się nie odzywać... :-(
Kiedyś byłam na spacerze z rodzicami, bratanicami moimi i spotkalismy teściów... Szliśmy kawałek razem... Zgłodniałam i pytam mamy czy ma jeszcze kanapki, a mama mówi, że są w samochodzie... Teściowa powiedziała, że ona ma z karkówka, to mówię, że dziękuję, nie jem karkówki... Wtedy spojrzała na mnie i krzyknęła 'WAŻ SIĘ ZE SŁOWAMI'!! Moje bratanice aż popłakały się...

W niedzielę na cmentarzu zapytała nas teściowa co nam jeszcze brakuje dla dziecka... Oczy o mało mi w orbit nie wyleciały!! Mówię, że mamy wszystko oprócz łóżeczka, wózka, pościeli itp... A ona na to 'Aha, bo myslałam, że jak jakieś ciuszki kupować będziecie, to możecie pójść do ciotki K. do sklepu, bo pracuje w takim z ubraniami firmowymi dla dzieci' ... Nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać...

Wiem, że nie będę miała wsparcia ze strony męża... Jedynie kto, to babcia jest za mną... I tylko babcia!!
Wiem też, że oni się nie pofatygują, żeby przyjechać do wnuka jak się urodzi... A ja też nie mam zamiaru zbyt szybko jechać do nich...
Najbardziej szkoda mi męża, bo cierpi, bardzo cierpi!!
Ale na szczęście ma obok kogoś kto go kocha i będzie wspierał!! Damy sobie radę sami!!
No, ale jeszcze są moi rodzice :-p Na nich na szczęście liczyć można :-p

Rozpisałam się, przepraszam, ale musiałam z siebie w końcu to wyrzucić!!!
Buziaki dla wszystkich mamusiek!!
I tych co już maleństwa mają i tych, które wciąż czekają!! :*:*... :* :tak:
 
moje zdanie na Twój temat i sprawe jest takie ze mamusia jest zazdrosna...i chce Ci pokazać ze ona jest ważniejsza...ma swoje zachcianki i uważa ze syn musi jej sluchac bo jest jego matka i powinna byc na pierwszym miejscu:)))nie denerwój sie o to tylko delikatnie rozmawiaj z chlopakiem:) niech mamusia sobie dalej wyobraza ze jest wszystkim dla swojego synka....najlepiej jak najszybciej zamieszkaj z Twoim kochanym i wytłumacz mu ze matke trzeba kochać i szanować ale to Ty i Wasze dziecko jest i powinno byc najważniejsze dla niego:!!!To Wy teraz jesteście jego najbliższą rodziną a do mamusi to można iść w niedziele na obiad:)))

Wiesz też mam takie same odczucie odnośnie jej zachowania. Ale cały problem tkwi w tym że on uważa że skoro ona jest pokrzywdzona bo jej małżeństwo się nie ułożyło to chociaż tyle może zrobić by ją pocieszyć. jasne ale gdzie tu pocieszanie mnie. On jest dość uległy jej i to mnie martwi a jeszcze bardziej to że jak dostaniemy mieszkanie to to bęcdzie mieszkanie po jej rodzicach czyli po dziadkach mojego lubego :dry:. Ten fakt zmuszać mnie będzie do tolerowania jej wyczynów, ale jak długo będzie można je znosić....

e_milcia - Wydaje mi że rodzice tak jak twoja bratowa woleli jego poprzednią partnerkę i fakt że zmienił ją na ciebie może ich irytować lub być im nie na rękę:dry: szkoda nienawidzę takich ludzi.... Chciałabym ci coś doradzić ale nie wiem dokładnie co może spróbuj jakoś ocieplić wasze stosunki jeśli nie próbowałaś. A jeśli próbowałaś i nic nie wyszło to może wykrzycz im co masz do powiedzenia może to nimi potrząśnie i coś się zmieni bo raczej gorzej już być nie może.

Podobną sytuacje mam w rodzinie moi dziadkowie nie tolerują mojego chrzesnego który jest mężem mojej mamy siostry czyli mojej ciotki. Sytuacja wygląda tak że oni na samym początku ubzdurali sobie jakiś uprzedzenia tak jak u ciebie i nie da sie nic im wytłumaczyć. I małżeństwo się nie układa ale nie z jego winny tylko z jej ale dziadkowie widzą tylko jedną stronę medalu. I pomimo ponad 20 lat po ślubie się nie zmienili nie życzę ci takiego obrotu sprawy więc radzę spróbuj coś z tym zrobić
 
reklama
e_milcia wsółczuje Ci z całego serca bo masz tak przechlapaną sytuacje że ja bym chyba pozabijała tym skurw......ale nie martw sie...nie zrozumiałam tylko czy Twój małżonek stoi za Tobą murem????już pisałam wcześniej że teraz Wy jesteście najbliższą rodziną dla siebie...i wiesz co dobrze by było gdybyście zamieszkali daleko od Twoich teściów....będzie taka sytuacja ze jak będą sie widywali z Twoim dzieckiem będą je nakręcać przeciwko Tobie. uciekaj jak najdalej!!!!!!!!
Rybko a Ty wytłumacz swojemu lubemu na czym Swiat stoi...matka to matka a zona i dziecko swoja drogą..jak tak kocha mamusie i sie musi nia opiekowac to mógł iść na księdza a nie rodzine zakładać:)nie daj sie...tylko nie rób mu awantur tylko trzeba gościa podejść:)))
 
Do góry