reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Teściowa!

nie daj się kochana:) bo jeśli dasz się juz na samym poczatku to koniec... najlepiej odrazu mowic co i jak nawet jesli ma sie obrazic;p hihi bo jak się wtrąca już teraz to po ślubie życia nie będziesz miała kochana.Bo bedzie myslała ze jak przed slbuem mogła sie wtrącać to po nim dopiero będzie pewna siebie;) hihi MOj Damian ustawił swoja mamuśkę do pionu i na razie mam spokój.;)


a obrazek jest debeściarski:) hahahahahahah
 
reklama
Masz rację :) dobrze że Twój partner ją ustawił niech sobie nie pozwala na za dużo . Bo mój to się swojej boi bo jak wpadnie w szał to jest masakra ;/ Zacznę chyba rzucać powoli sprzeciwy :p Bardziej doniośle . A najgorsze jest to, że nigdy nie usłyszałam " czy mogłabyś...?" "A może byś mi pomogła.." Nie mówiąc już o proszę czy dziękuję ;| "Jutro zrobisz to i tamto a pojutrze zrobimy to" " czemu jesteś taka blada ? pij więcej marchwi !" Albo do mojego faceta (gdy po ciężkim tygodniu pracy wypije jedno piwo) " co to ma być k... za chlanie? - nie interesuj sie ! - jakto się nie interesuj ? co to za picie piwa? " i wojna . Dom jest mojego faceta, więc nie wiem jak ja sobie poradzę jak z nim zamieszkam, będzie ciężko ale napewno nikomu się nie podporządkuje :) W dodatku mój facet twierdzi, że to jego matka i ona wie lepiej co do jakichś tam rzeczy i że ja powinnam się od niej uczyć. Owszem , ma rację ale ja nie jestem aż tak tępa żeby nie wiedzieć jak usmażyć schabowego czy jaki płyn do kibla kupić . Owszem sporo rzeczy mnie nauczyła za co jestem jej wdzięczna ale każda kobieta lubi czuć się kobietą... Decydować o wystroju domu, obiedzie , o tym w co ubierze swoje dziecko czy kiedy posprząta i jak zorganizuje czas . Niby błahostki ale strasznie działają na kobiecą psychikę, chciałabym się poczuć prawdziwą kobietą ucząc się na błędach a nie słuchając tylko czyichś rozkazów...
 
mowie ci nic się nie martw jej gadania wysłuchaj a i tak rób swoje.A twój partner jak narazie słucha mamusi ale po pewnym czasie zorientuje się sam ze to nie dobra droga i ze ty jestes dla niego najważniejsza i z Twoim zdaniem powinien sie lkiczyc.Moj D tez na poczatku słuchał mamusi i co najgorsze zawsze jak ona sie zeman kłociła D stał po jej stronie a nie po mojej , po mojej stronie stał zawsze tesc... az przyszedł czas ze D zrozumial o co w tym wsyztkim chodzi i wyjasnił swojej mamusi zeby sie nie wtracala i zeby zaczeła mnie szanowac i normalnie traktowac bo jestem jego zona i kiedys bede matka jej wnuków. hih powiem Ci ze podziałało hih ;) Głowa do góry;) Najwazniejsze to nie dac sie takiej małpie a bedzie dobrze;)
 
KIKA sorki,ze tak sie wtrace ale ja mam sposob na tesciowa idealny ja swoja ustawilam tak zeby mi sie nie mieszala ;) dokladniej chodzi o to ,ze przestalam chodzic do niej z moim marcinem tylko sama ,proponowalam jej pomoc zawsze,bylam natretna az do bolu,pytalam o kazda rzecz jak zrobic itd chociaz wiedzialam co i jak to az sie wymiotowac chcialo od mojego zachowania ale zmiekla i teraz juz nie mowi do mnie pelnym imieniem tylko zdrabnia ;) to na 100% podziala tesciowe tak juz maja ,ze jak czuja zagrozenie to atakuja czym sie da a pozniej okielznaj takiego krwiopijce ;P
 
tylko ze moja mnie podbno uwielbia i uwielbia mnie uczyć robienia czegoś, uwielbia ze mną gadać , uwielbia jak ją o coś pytam, potrafi opowiadać godzinami .... może Twoja to inny typ kobiety?:)
 
uwierz,że moja nie ma do mnie nic zresztą każda potrafi powiedzieć ,że uwielbia synową ,a w glębi duszy sobie myśli zabrala mi moje dziecko ;/ hehe ale jak będziesz natrętna to jej minie gadulstwo itd to dziala nawet na idealną teściową :-D
 
kikka : hej tak sobie was czytam i mysle :
ja bym nie lizyla na to, ze maz sie zorientuje w kwestii zachowan mamy po slubie
jak juz dzis mowi, z ema racje i powinnas jej sluchac, sie od niej uczyc...? to juz ukazuje jaki status w jego zyciu, jaka role ma mama -twoja tesciowa
mam andzieje, ze w konfliktach i klotniach bedzie na tyle dorosly ze odetnie pepowine i wezmie twoja strone : bo etsciowe bardzo szybko wyczuwaja ze maja syna "po swojej stronie" i wtedy juz nie ma przebacz, synowa zostaje na pozycji straconej
maz powinien stac po stornie zony,a nie mamusi!

czy ty bedziesz z nia mieszkac? bo piszesz ze dom jest meza, ale cyz tesciowie tez wnim mieszkaja?
mam nadzieje, ze nie... a jelsi tak to lepiej ustalcie pewne reguly od razu, bo z tego co piszesz, to tesciowa ma zapedy dyktatorskie, a jak sie jest na dodatek na swoim terenie... :)

pozdtrawiam i zycze powodzenia w zwalczaniu smoka :)

a na dawanie rad - najlepsze jest tez dawanie rad :) tego nikt nie lubi BEZ WZGLEDU NA WIEK :)
ja moja tak zajechalam i dzis juz milczy o mojej bladosci itp - tez mialam ten tekst, tylko mi opalac sie kazala
to ja jej mowilam ze 60 lat powinna juz zaczac unikac slonca, bo skora nie ma tej elastycznosci co kiedys
itp itd
do bardzo inteligentn,ych nie nalezy ale TO zrozumiala w MIG :)
i jak radzi to ostrzonie, naparwde wazne rzeczy i unika tonu typu 'powinniscie, trzeba, trzeba bylo" tylko delikatnie podsuwa
" a moze...?" :)
ja mam 25 a ona 60 lat i wtej kwestii mlodsza wychowala starsza
takze da sie rade, tylko trzeba niestety z tesciowami PODSTEPNIE GRZECZNIE I Z USMIECHEM
wtedy konfliktu nie ma, wszyscy sie ciesza, a rezultaty i spokoj sa :)
 
Oj... Jak dobrze, że nie jestem sama!
Nie mogę się dogadać z moją Teściową.
Mieszkamy z Nią od 5 miesięcy, a już nie daję rady!!!
A co będzie jak urodzi się dziecko?

Mój Mąż pracuje, ja siedzę z Nią w domu... Oszaleje Dziewczyny.

Mój Mąż jest jedynakiem, Teściowa nigdy nikogo nie miała... Całe życie tylko z nim. To był jej jedyny facet w życiu.
Czasem staram się Ją zrozumieć, wytłumaczyć...

Ale potem robi, coś co przekreśla wszystko!

Ingeruje w Nasze życie, wtrąca się we wszystko. Jest mega męcząca i nadgorliwa.

Najśmieszniejsze jest to, że zabrania mi kupować rzeczy dla Dzidziusia, nadawać mu imię. Nie każe mi wiedzieć jakij będzie płci. To jest chore!
Oczywiście ją ignoruje...
Ona nie chce wiedzieć, to jej tego nie powiem.
A rzeczy dla Maleństwa kupuje, po malutku, bo potem nie będzie Nas stać, żeby kupić wszystko.

Najgorsze jest to, że nie będąc jeszcze małżeństwem, mieszkaliśmy sami, 80 km od Niej. Było super! Oboje pracowaliśmy, a do niej w odwiedziny jeździliśmy na weekend- raz w miesiącu, czasem rzadziej.

Przez te 3 lata, będąc z dala od niej, razem ją utrzymywaliśmy. Mieliśmy wspólne pieniądze- nie było oje Twoje, tylko Nasze. Ona bez żadnego skrępowania brała od Nas kase. Mimo, że sama dla siebie miała ok 1500zł/mies.

Ma 62 lata, więc co ona m za wydatki? Tyle, że leki usi co miesiąc kupować. Ani się porządnie nie ubierze, ani do domu nic nie kupi...

No ale chodzi mi o to, że ja teraz siedze w domu i nie mam swojej kasy.
Mąż zaczął pracować miesiąc temu, więc z kasą krucho :(

Czuje się z tym okropnie!

Jesteśmy od niej uzależnieni. Zwłaszcza ja...

Oczywiście ona dostaje tą "naszą" kase, którą miała wcześniej (to takie dodatkowe pieniądze z dzierżawy ziemi)

Ale ona ją ma. Nie my.

Ja jej o nic nie proszę, ona kupuje to co na obiad, śniadanie czy kolacje.
Decyduje o wszystkim.

Jestem przerażona, bo nie wiem jak to będzie gdy Dzidziuś przyjdzie na świat...

Co mam zrobić?

Jest między nami duuuża różnica wieku. Ja mam 22 ona 62. W zasadzie mogłaby być moją Babcią...
Nie mam z Nią o czym nawet rozmawiać...
Czasem nie mogę na nią nawet patrzeć!
Wkurza mnie tym, że jest...


Jestem potworem?
 
reklama
Mój drugi post, a już "niegrzeczny" ale... Teściowie... Powiem tak, bo można by elaborat napisać. Dopóki nie dowiedziała się teściowa o mojej ciąży było do rany przyłóż. Czasami w czymś tam się nie zgadzałam, ale było ok. Gdy dowiedziała się o ciąży - oczywiście moja wina, że zaszłam - wg niej. Zaczęła mi narzucać, gdzie mam mieszkać, pracować, gdzie kończyć szkołę, oczywiście w ich miejscowości - wieś - jestem z miasta. Nie interesują mnie aż nad to sprawy innych i korelacje czegokolwiek. Wiadomo jak jest na wsiach, każdy każdego zna. Oczy saurona w oknach i plotki takie, że mózg staje. Gdy nie zgadzałam się z jej opinią łoooszsz... To się zaczęło. Jaka to ja nie jestem, od łagodnych słów, głupia, nieszanująca jej, po niewychowana przez matkę - gdzie to słowo przechyliło szale mojego wybuchu. Gdy urodził się syn, wparowała na oddział nie informując mnie o tym i podczas rozmowy nie poprosiła, a zażądała pokazania zaręczynowego. Odmówiłam, gdy stwierdziła, że teraz mogę mówić do niej "mamo" - powiedziałam, że mam jedną mamę i do niej mogę mówić per pani - 2 lata później stwierdziła, że po imieniu - dziękuje bardzo nie skorzystam.

Na czas był spokój, z każdą wizytą u nich i telefonem było gorzej, zawsze to ja byłam winna, zawsze ja byłam tą głupią, która wszystko niszczy. Czepiał się ten wiedźmin o dosłownie WSZYSTKO
icon_eek.gif
Nawet nie potrafiła uszanować mojej decyzji o nie wyjeździe gdziekolwiek na święta. Stwierdziła po co mi wesele, skoro nie jestem rodzinna (co ma piernik do wiatraka?!), że po co kościelny biorę skoro uciekam jak diabeł od święconej wody i szatan przemawia przez moją osobę
icon_rolleyes.gif
I tekst roku, że podobno męczę psychicznie mojego, bo nie przyjadę z synem
icon_confused.gif
Zapytałam mojego czy go męczę psychicznie i odpowiedział jasno i klarownie, że nie.

Co do spraw ślubnych, aż nad to się nie wtrąca, ale zapewne by chciała. Jak zaproponowała kościelnego organistę, który miałby nam grać muzykę na weselu zabiłam ją śmiechem - dodam, że ich kościelny ze wsi.

Przez może okres miesiąca był spokój... Teraz znów ja jestem BE, bo odmówiłam przyjazdu do nich. - od nastu lat jestem w rozjazdach i chociaż raz na jakiś czas chciałabym odpocząć we własnym 4tnym mieszkaniowym gronie.

Btw nie wspominając o akcjach typu, nie zrozumienia spania mnie, mojego, mojego syna i mojej mamy w jednym pokoju na wakacjach.

Lub nie stukania do drzwi/wchodzenia do pokoju z rana 7 rano i danie mojemu synowi PO SPANIU 12 godzinnym, rozdrobniony soczek
icon_evil.gif
Nie wspomnę już o narzucaniu przez nią jak mam się ubrać na komunię do kuzynki syna, gdy usłyszała sprzeciw zaraz był krzyk i twierdzenie bo, co ludzie powiedzą! No orzeszku włoski!

Jak jest teraz, to nie chce wiedzieć jak będzie później... Od mojej rodzinnej miejscowości mieszka jakieś 70 km, od drugiej miejscowości gdzie mój pracuje jest ciut więcej prawie 300 km.

I jak widzę ją raz w roku to i tak cisnienie podnosi mi lepiej niż mocna kawa
icon_evil.gif


A to tylko niektóre kwiatki jakie były ...:wściekła/y:
 
Do góry