reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Teściowa!

Cytrynko Ania ma rację...lepiej żeby dziecko nie miało ojca,niż takiego gnojka jakim jest teraz Twój chłopak,i tak samo z babcią...sorry ta kobieta jest jakaś nienormalna skoro nie znając Cię robi z Ciebie kur*e...Naprawdę myśl o sobie i dziecku,jeśli teraz już się denerwujesz to dziecko będzie płaczliwe i da Ci popalić jak nie wiem po urodzeniu. szanuj siebie i pokaż innym,że jesteś niezależna:tak:. Dasz radę i pamiętaj,że Nam możesz zawsze się wyżalić,i że będziemy Cię wspierać.
 
reklama
Kochana ja mam podobna sytuacje bo rowniez mieszkam z tesciowa pod jednym dachem.Staram sie ze wszystkich sil nie zwariowac ale czasami mi to nie wychodzi niestety:(
Mam 8 miesieczna coreczke Oliwcie,ktora jest oczkiem w glowie tesciowej.Wszystko co bym nie zrobila to i tak jest zle,zero prywatnosci,do wszystkiego sie przyczepi.Ale najbardziej nie znosze kiedy decyduje w co mam ubrac mala.Doprowadza mnie to czasami do furii,mój mąż wspiera mnie czasami mowiac ze juz niedlugo sie wyprowadzimy,ale wiem ze on to z checia zostalby ze swoja mamusia.Mam juz wszystkiego dosc,najchetniej zamieszkalabym na innej planecie z dala od mojej Teściowej.
Pozdrawiam Ania
 
ja na swoją " tesciową" nie moge narzekac. Zacznę pewnie piorunowac mojego chłopaka bo mimo iz sam sobie z tego sprawy nie zdaje straszny z niego maminsynek. Wczoraj powiedział ze poprosi mame zeby placka upiekła na jego imieniny no a przeciez bedziemy juz mieszkac razem. Eh strasznie mnie to zabolało bo mimo iz fakt jest taki ze nie umiem piec za to potrafie robic torty takie na zimno, ale sam fakt ze on woli swoja mame niz mnie to mnie troche boli. Powiedziałam mu ze jak chce to moze sobie z mamusia zamieszkac eh ale i tak nic z tego nie zrozumiał.
 
UMI2 nie przejmuj sie mój mąż przed wyjazdem za granice też wszystko ustalał tylko z tesciową naprzykład na chrzciny zakupy też gadał z tesciową a nie zemną ja nie miałam nic do gadania a teraz wszystko sie zmieniło teraz wszystko ustalamy wspólnie może dlatego że rzadko sie widujemy
 
Hej to znowu ja..:] Ja swojej teściowej w końcu postanowiłam powiedzieć co sobie myślę, bez żadnych ogórdek, co sobie sądze o niej i jej zachowaniu w stosunku do mnie, poprostu wybuchłam, nie chce juz przytaczac, co takiego napisałam, ale wiem że na pewno ją to zabolało, i że przypomniała po tym sobie jaką ona była matką, i że nie ma prawa mi cokolwiek narzucać. Pomijam juz to , że pewnie dalej ma mnie za latawicę, ale to tez załątwiłam. Poprostu nadarłam jape na chłopaka, nawet z wrazenia oblałam go kolą i postawiłam ultimatum, ze ma porozmawiac z matką bo jak nie, to nas ( mnie i malenstwa) nie zobaczy, bo własciwie to sie kłócimy przez jego chorą psychicznie matkę. Poskutkowało. Teraz bede czekac na efekty :] hehe wredna mamuśka ze mnie będzie... I wiecie co?? Z nimi da się wygrać, tylko nie mozna siedziec w kącie... człowiek jest tylko człowiekiem i nie możemy pozwalać sobie na podważanie naszej osobowości i na zaniżanie swojej samooceny... ależ mnie olśniło hehe :] w końcu sie usmiecham. tylko własnie chrzciny..to może być powodem kolejnej bitwy między mną a Panią J. :] bo wojna bedzie trwała pewnie do konca życia he
 
reklama
cześć dziewczyny. ja z moją teściową też mieszkałam przed porodem, a wyprowadziłam się miesiąc po porodzie. Prałam, sprzątałam gotowałam, obied teściom gorący po pracy pod nos podstawiałam a i tak stwierdziła że nic nie robie, opłaty dzieliliśmy na pół a ona twierdziła że nas utrzymuje i żywi, a jedzenie kupywałam częściej niż ona. Na szczęście mój mąż nie jest maminsynkiem, i mam w nim oparcie. ale po kolejnej wojnie załatwiłam mieszkanie i trzy dni później już u nich nie mieszkalismy. Nie pisze o szczegółach kłótni, bo to za bardzo boli, ale np.teście bardzo chcieli wnuczke, a jak się urodziła, i teściowa wrzuciła przy okazji dwa ciuszki zuzi do pralki to stwierdziła że nie ma małych dzieci żeby ciuszki małe prać. Mają do nas 4 km a od chrzcin czyli 2 miesiące ani razu wnuczki nie odwiedzili. Więc ja też tam nie jeżdże:tak:
 
Do góry