reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Teściowa!

A ja sobie temat założyłam i tyle :sorry2:

Dziewczyny, też jestem młoda i też nie raz zdarza mi się pomysleć czy napisać o mojej teściowej źle. I jakoś nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia.

Może rodzice mnie źle wychowali, ale po prostu mówię, piszę i czuję to co myślę, nie mam zamiaru się hamować.
 
reklama
Witajcie. Poczytałam sobie Wasze opowieści o teściowych. Ja ten koszmar mam już za sobą. Zaczynałam jak wiele młodych mężatek. W połowie ciązy zaczęły się u mnie komplikacje (w 20tyg rozwarcie i na szczęście powstrzymany poród) Nie mogłam pracować, chodzić, w zasadzie nic robić....Nie stać nas było dłużej na wynajmowanie mieszkania,( znacie ceny w warszawie) więc zamieszkaliśmy u teściowej. Żałowałam tego każdego dnia!!!
Po kilku dniach zaczęły się pretensje, że nic nie robię...a przecież ciąża to nie choroba! Poród rodzinny??!! jestem okropna bo chcę pokazać jej synkowi takie wstrętne rzeczy...Wróciliśmy z dzieckiem do domu - jak to ojciec może kąpać dziecko???przecież zrobi mu krzywdę. Około 6 mies życia mojego synka teściowa naraziła zdrowie małego - podała mu skórkę od chleba, która spowodowała ciężką alergię i następne 2 lata był na diecie bezglutenowej!!!!
Takich przykładów mogłabym Wam podawać tysiące. Czarę goryczy przelała jej reakcja na moją drugą ciążę. Nie bedę cytować, ale było bardzo źle. dwa dni później wyprowadziliśmy się na kilka tygodni do babci męża, a potem zamieszkaliśmy sami.
Przez cały okres mieszkania z teściową ( około dwa lata) przeżywałam koszmar, mimo, że sąsiedzi opowiadali jakie to mam szczęście bo przecież mamusia we wszystkim pomoże (@!!!&!!!)
Jesli myslicie, że własne mieszkanie wiele pomogło, to mylicie się. Droga babunia nie akceptowała młodszego wnuka, faworyzowała starszego tłumacząc niewinnie : "bo ja się z nim taaaaak zżyłam" Zatruwała nasze zycie jak tylko mogła, powodowała konflikty, starała się "zabrać" mojego starszego synka do siebie.... my przecież mamy dla niego tak mało czasu, bo ten młodszy się urodził
Wtrącała się też od początku do naszego małżeństwa, krytykowała to, że wróciłam na studia (po co mi stypendium naukowe?przecież kobiecie starczy umiejętność prowadzenia domu!!!)
Problemem było również jej ciągłe proszenie nas o pożyczkę i wypominanie, że ona nam pomagała przecież.
Nawet dziś, gdy jestem już trzy lata po rozwodzie, mieszkam 200km od tamtej potwory i nie muszę być dla niej miła , potrafi zadzwonić prosząc do telefonu tylko starszego. Na szczęście zawsze mogę nie odebrać telefonu, powiedzieć, że nie ma chłopców w domu.....albo coś podobnego.
Może powiem to nieładnie, ale życie się na niej zemściło. Bardzo podupadła na zdrowiu, błąd lekarski zrobił z niej kaleke, ukochany synek.....też zawiódł. Ostatnio stwierdziła, że jednak miałam wiele racji...małe pocieszenie po tym wszystkim.

Na pocieszenie. Ułozyłam sobie życie na nowo, za miesiąc urodzi się nam Maluszek. Chłopcy cieszą się na przyjście młodszego braciszka, nie mają czasu jeździć do Warszawy i babcia nie ma na nich praktycznie żadnego wpływu ( mają 10 i 8 lat). Ich "tatuś" przysyła co miesiąc alimenty i żyje własnym zyciem.
Mój teść mieszka w USA, teściowa zmarła zanim zdązyłam ją poznać. Co prawda wszyscy twierdzą, że to była wyjątkowa kobieta i ja sama żałuję, że jej nie poznałam.
Nie życzę nikomu rozwodu, ale chciałabym Was przestrzec, że teściowe są częstą przyczyną rozpadu związków...a przynajmniej psucia ich jakości. Wiele zalezy od postawy "synków" a naszych mężów. Na szczęście jest sporo całkiem mądrych mężczyzn.
Życzę Wam wytrwałości i w trudnych sytuacjach radzenia sobie z potworą.
Pozdrawiam
 
Sasanka18 i bardzo dobrze.. ja napisalam do firanki z tego wzgledu ze sledze troszke forum wiec skacze i tu i tak i siam i czytam.. i jakos swoim slownictwem zwrocila moja uwage.. wiec nie chodzi mi wylacznie o jej wypowiedz na temat tesciowej ale ogolnie na forum babyboom:tak:ja nikogo nie pouczam bron Boze.. tylko tak czasami czytam i.. az sie dziwie ze z naszych ust (mnie tez sie przeciez zdarza) wychodza rozne niekoniecznie smaczne slowa ;-)
 
KAtarzyno83 nie no spoko...sorry,że naskoczyłam na Ciebie,ale Nicole jest chora i nie dość,że ona się męczy to ja wariuję...a co do mojego słownictwa to ja taka jestem. Jak coś mi nie pasuje to przeklinam i używam nie przebierając w słowach:-D:-D:-D.
 
anawoj Twoja historia mnie ... przeraziła :szok:
Gdyby moja "teściowa" próbowała mi zabrać syncia, chyba bym ją poturbowała i wyjechała w siną dal!
Ale na szczęście wszystko Ci się ułożyło, gratuluję decyzji :blink:

No cóż, u nas sytuacja powoli się zmienia.
Niedługo idziemy NARESZCIE na swoje, znaleźliśmy mieszkanie, wpłaciliśmy kaucję, teraz tylko czekamy na koniec remontu i uciekamy od tj chorej kobiety :-D:-D:-D

Problem w tym, że.... No właśnie, znów problem...
Nasze mieszkanie jest ulokowane na rynku, niemal naprzeciwko mieszkania matki mojego faceta. Cóż, jak będzie łaziła do nas za często, to po prostu nie będę jej otwierać drzwi :sorry2:
https://www.babyboom.pl/forum/members/anawoj-50221.html
 
Sasanko to jak raz,drugi,trzeci nie otworzysz jej drzwi i wybuchnie jakaś awantura większa to może i przez miesiąc będziesz miała spokój.
 
Witam Was Dziewczyny!!!
Firanka-ja mam podobnie-jak cos mnie wkurza tez nie patrze na słowa..
Tak juz czasem jest...
Masz sliczna córeczke!!
A co do tesciowych...to ja mam tez koszmar. Nie mieszkamy z mamusia-ale ona potrafi dwa razy dziennie dzwonic do mojego meza na kom-nawet w porach jak usypiamy Małego...
Tylko po to zeby powiedziec -czesc synus..i co tam??WSZYSTO DOBRZE???
Na pewno??
no dobrze-ja wlasnie wrocilam z koscioła i ....takie tam ble ble ble...
W ogole nie odwiedza naszego syna..ma pretensje ,ze do niej nie przyjezdzamy..Mały jej ni elubi -placze u niej na rekach...
Jak ostro pokłóciłam sie z mezem-chciałam nawet zeby sie wyprowadzil-mielismy kryzys-on zadzwonil do mamusi i zapytal przy mnie czy moze u niej mieszkac!!A ona na to ze on zawsze ma u niej dom -i ze ma zabrac dziecko ze soba!!!!!
od tego czasu nie chce miec z nia nic wspolnego..
Ciagle klamie,ze jest chora,\ze byla np w szpitalu wieczorem bo jej cisnienie skoczyło(tymczasem nikt nigdy na oczy nie widzial jej karty informacyjnej-takiej jaka daja jak idzie sie do szpitala na izbe przyjec).
Swoja druga synowa uwielbia..tylko dlatego,ze ja jestem mloda i nic podobno nie wiem-a tamta jest starsza!!
Tymczasem ja mowie jak cos mi nie pasuje-a tesciowa twierdzi,ze jestem nerwowa...
No a moja szwagierka nie lubi swojej tesciowej tylko swieci jej w oczy i lata na niedzielne rosołki,zeby zbierac plotki o nas.. o kłotniach itp...
Moj maz niestety uwielbia mamusie i ja sie nie licze jak mama mowi.Broni jej ,kloci sie ze mna..
Dlatego postanowilam nie chodzic do tej kobiety..nie mam sily udawac.
Dzwonie raz kiedys i pytam o zdrowie. Ale tam nie pojade!
A tesciowka i tak wszysto wie-nawet jak kichne i kiedy-bo moj mezus dzwoni do niej codziennie lub jezdzi w czasie pracy(i mysli ze ja nic nie wiem),o niej mi nic nie mowi,natomiast to co jest miedzy nami -wszystko opowiada-takze o malym-takze tesciowka jest na bierzaco..
ale sie wyzaliłam dziewczyny!!!
Troche mi lepiej!!Trzymajcie sie i nie dajcie sie!!
ps Firanka-kiedy wsadzałas Mała do chodzika??
Chce kupic go Maksowi-mimo iz wszyscy mowia ,ze jest niezdrowy.
pozdrawiam!!!
Eli
 
Witam.
Jestem tu nowa,ale się podepnę ponieważ to bardzo interesujący wątek :)
Moja przyszła teściowa z racji tego ze spodziewam się z moim dzidziusia cały czas wtrąca się w nasz sprawy-a to ślub a to to,a to tamto. Zaczyna mnie to wkurzać.
Mało zarabiamy,bo zaledwie mamy najniższa krajową,a jego mam zamiast nam pomóc,to wymyśliła sobie,ze zrezygnuje z pracy i będzie wychowywać dzidzi a ja wrócę szybko do pracy...Mało tego mamy płacić 800zł mc za życie :(
Przytłacza mnie ta wizja :( U moich rodziców nie ma miejsca,wiec odpada.
Bynajmniej można się komuś wygadać ;)
 
Eli ja wkładałam krótko...chyba w 6 miesiącu,ale to raz na kilka dni,a poza tym Nicole nie lubiła przebywać w chodziku. Dziękuję za komplement. Poza tym toja uważam,że dzięki temu,że Nica w miarę obyła się bez chodzika teraz ładnie sama drepta i nie stawia nóżek na paluszkach.
 
reklama
Moja "teściowa" ostatnio łapie doły ;-)
I wiem, że to przez naszą wyprowadzkę, która ma być za tydzień.
Wie, że skończy się kontrola i nie będzie mogła już tak bardzo się wtrącać do naszych spraw. Hm, Firanka, może miesiąc będzie spokój, ale co później?:-)
Po prostu ją oleję...

Mnie denerwuje w niej szczególnie to, że najpierw obgaduje kogoś, a potem zaprasza do domu i jak taka babka pójdzie, to dalej obgaduje.

Wczoraj ją opier.dzieliłam że do małego mówi jak do głupka tym wysokim piszczącym tonem, już nie mogłam wytrzymać, do innych dzieci mówi normalnie a do mojego jak głupia, powiedziałam jej że mały to nie niemowlaczek i trzeba do niego normalnie się zwracać :p

A co do chodzika to mój Bartek brykał w nim może z miesiąc, coś na przełomie 7-8 miesiąca, potem już mu się nie podobało, wolał sam wszędzie dojść a nie za pomocą chodzika.
 
Do góry