Ja jestem zbulwersowana po wizycie u gina!!!
Powiedziałam mu, że od około tygodnia źle się czuję i mam zawroty głowy. On na to: bywa w ciąży.
Powiedziałam, że mam upławy, swędzenie. On: Nystatyna - która mi nic nie pomaga...
powiedziałam, że miała te skurcze: On: to trzeba brac No-Spe. Ale to za wcześnie, to trzeba brać no-spe forte.
Zapytałam go o trzecie USG; a On: po co? Przecież ja się na tym znam i najważniejsze są dwa, a to trzecie to tylko na życzenie pacjentki
Ja do niego: ale to USG pozwala ustalac położenie płodu i dzięki temu wiadomo czy porod będzie naturalny czy cc. A on do mnie: przy porodzie USG pani zrobią
Myślę sobie: kurna, od kiedy?!
Co sie okazuje: po badaniu krwi hemoglobina mi spadła do 9,7, gdzie normą jest 11. Jakiś odczyn który ma literki (tylko nie pamiętam w jakiej kolejności) GRB jest dużo wyższy od normy, a on udaje dobroczyńcę i wypisał mi zwolnienie na 12 dni, przy czym następną wizytę ustalił mi 2 tygodnie po tym, jak mi się kończy zwolnienie.
Nie rozumiem go. Zawsze go chwaliłam, a przez ostatnie 2 wizyty odwala jakieś jaja