Nas dopadło jakies choróbsko.Dzieciaki przeziebione,Szymon goraczkował cały ostatni weekend przez co nie dostał w poniedziałek synagisu:-( Obecnie jest na antybiotyku i jest troche lepiej ale nadal ma straszny kaszel,katar do tego kichanie bez przerwy co powoduje odruch wymiotny i tak w kółko.Dobrze,ze chociaz Dominik ma tydziń wolnego od szkoły...Jak na razie Szymon jest juz 2 m-ce bez tlenu ale mamy miec butle jeszcze w domu przez cały okres zimowy bo w razie jakiejs infekcji moze jeszcze potrzebowac,ale mam nadzieje ze tak nie bedzie,poza tym cały czas jestesmy na inhalacjach ze sterydami.
Wczoraj była fizjoterapeutka,mówilismy jej o wszystkim co powiedzieli nam w Londynie,a ona ze wie o tym bo dostala list i na końcu stwierdziła,ze moze i faktycznie to napiecie w nogach ma troche za niskie,ale pieknie sobie z tym radzi.Tak go zachwalała,ze duzo nie brakowało zeby powiedziala ze rozwija sie jeszcze lepiej niz zdrowe dziecko!
No i jej zalecenia to trzymac go jak najwiecej na kolanach i w pozycji na czworaka a jak będa mu sie "rozjezdzac"nogi to mamy je łączyc.To wszystko,kolejna wizyta za miesiąc...
Co do pega to tez powoli brakuje mi sił,cały czas mamy problemy,a oni nie umieja nam pomóc.Kontaktowali sie juz wiele razy z lekarzami z Cambridge i tam tez nic nie wiedzą,wyglada na to,ze Szymon jest ich pierwszym takim przypadkiem.Generalnie wyglada to tak,ze nie wiadomo z jakich przyczyn zaczyna puchnac mu brzuch,głównie w okolicy pega,co z kolei powoduje ze peg wbija sie bardzo gleboko w skóre,mały wtedy bardzo placze,wymiotuje co pare minut i ph wskazuje na to,ze peg nie jest w żoładku,jedyna rzecza,która pomaga to odciagnięcie wody z balonika,poruszanie pegiem(wyciaganie go) i napełnienie balonika z powrotem,po tym zabiegu jakby ręka odjął tyle,ze czasami po godz robi sie znowu.Oni nie maja pomysłu i pojecia czym jest to spowodowane.Mysleli,ze to powietrze w brzuchu wypycha mu pega ale "odpowietrzanie"go nic nie pomaga wiec to nie to...
Agnieszka nic nie dostałam od Ciebie