Sylviena
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 27 Czerwiec 2010
- Postów
- 65
A my znowu mamy jakiś problem ze skórą, ale po kolei.
Jakiś czas temu na ramieniu i pleckach Olka pojawiły się plamki, takie nieregularne w kolorze kawy z mlekiem. Jeden lekarz stwierdził, że to coś liszajowatego, kolejny, że to wrażliwa skóra, aż w końcu nasza pediatra to obejrzała, przepisała delikatną maść sterydową i kazała cieniutko smarować max 5 dni. Niestety nie pomogło. Kolejna wizyta u pediatry i decyzja, że skoro maść zupełnie nie zadziałała to być może to takie znamię typu myszka, szczególnie, że Młody ma coś takiego na nodze z tym, że tam jest kształt takiej kreski zrobionej mazakiem, a nie plam. Teraz niczym nie smarujemy tylko obserwujemy i jak dotąd żadnych nowych zmian nie ma, a te które są też się nie zmieniają.
Poza wyżej wspomnianymi plamkami piękna, bez żadnych dodatkowych zmian, aż tu wczoraj po kąpieli były oględziny i znalazłam jakieś takie bezbarwne wypryski, co dziwne w okolicach, gdzie mieliśmy ostatnio szczepienie (29 czerwca), czyli na ramieniu i na nóżkach. Jutro idę z tym do pediatry, niech to obejrzy i zobaczymy co też znowu się do Młodego przyczepiło, a może to reakcja na szczepienie...
Czy któraś w Was zauważyła coś takiego po szczepieniu?
Aaaa jeszcze w kwestii bioder, my byliśmy ostatnio na drugim usg. Po pierwszym była decyzja żeby Olka pieluchować, czego nie robiłam tylko na noc zakładałam mu pieluchę z lidla, są dużo grubsze niż Dada. Teraz Pan doktor stwierdził, że już jest super poprawa i żeby pieluchowanie w dzień sobie dopuścić i pieluchować tylko w nocy, ale też tylko jak nie ma upału. Czyli w naszym przypadku całe to pieluchowanie okazało się lipą i coś mi się wydaje, że w większości przypadków takie zalecenie jest na wyrost, tak na wszelki wypadek.
Jakiś czas temu na ramieniu i pleckach Olka pojawiły się plamki, takie nieregularne w kolorze kawy z mlekiem. Jeden lekarz stwierdził, że to coś liszajowatego, kolejny, że to wrażliwa skóra, aż w końcu nasza pediatra to obejrzała, przepisała delikatną maść sterydową i kazała cieniutko smarować max 5 dni. Niestety nie pomogło. Kolejna wizyta u pediatry i decyzja, że skoro maść zupełnie nie zadziałała to być może to takie znamię typu myszka, szczególnie, że Młody ma coś takiego na nodze z tym, że tam jest kształt takiej kreski zrobionej mazakiem, a nie plam. Teraz niczym nie smarujemy tylko obserwujemy i jak dotąd żadnych nowych zmian nie ma, a te które są też się nie zmieniają.
Poza wyżej wspomnianymi plamkami piękna, bez żadnych dodatkowych zmian, aż tu wczoraj po kąpieli były oględziny i znalazłam jakieś takie bezbarwne wypryski, co dziwne w okolicach, gdzie mieliśmy ostatnio szczepienie (29 czerwca), czyli na ramieniu i na nóżkach. Jutro idę z tym do pediatry, niech to obejrzy i zobaczymy co też znowu się do Młodego przyczepiło, a może to reakcja na szczepienie...
Czy któraś w Was zauważyła coś takiego po szczepieniu?
Aaaa jeszcze w kwestii bioder, my byliśmy ostatnio na drugim usg. Po pierwszym była decyzja żeby Olka pieluchować, czego nie robiłam tylko na noc zakładałam mu pieluchę z lidla, są dużo grubsze niż Dada. Teraz Pan doktor stwierdził, że już jest super poprawa i żeby pieluchowanie w dzień sobie dopuścić i pieluchować tylko w nocy, ale też tylko jak nie ma upału. Czyli w naszym przypadku całe to pieluchowanie okazało się lipą i coś mi się wydaje, że w większości przypadków takie zalecenie jest na wyrost, tak na wszelki wypadek.
Ostatnia edycja: