To i ja się przywitam. Termin porodu 14.01. niestety boję się, że mogę go nie doczekać
w sobotę mam wizytę i chyba będzie ona decydująca - więc się okropnie boję
mam już 8 letnią córeczkę, która urodziła się dużo wcześniej na szczęście wszystko jest ok. W 2019 roku poroniłam - serduszka nawet nie usłyszałam
teraz po kilku latach starań udało się - trzecia inseminacja okazała się szczęśliwa. Od pozytywnego testu biorę Neoparin i acard. Początkowo wyniki Bety i progesteronu super. Niestety w czwartek poczułam, że piersi mniej mnie bolą. W piątek zrobiłam badania bety i progesteronu i niestety się załamałam bo beta nie była zbyt wysoka i progesteron strasznie poleciał w dół pomimo że brałam duphaston. Od razu wizyta u ginekologa gdzie spodziewałam się już najgorszego. Ciąża jednak była żywa i tylko dzień młodsza (bo według okresu było 6+5 a według USG 6+4). Serduszko biło - 107 uderzeń na minutę, 7mm miało maleństwo. Lekarz niby powiedział że na USG ciąża wygląda obiecująco. Biorę teraz końską dawkę progesteronu (duphaston, crinone i zastrzyki) - podejrzenie niewydolności lutealnej. Proszę dziewczyny trzymajcie za mnie kciuki a raczej za moje maleństwo.