reklama
dzidzia214
Styczniowe mamy'08
- Dołączył(a)
- 7 Listopad 2006
- Postów
- 563
czesc dziewczynki, wczoraj z tych emoecji nie wyjasnilam nic... Justie nie jestem zla, bo o co, ale moze teraz jak cos napisze to zrozumiesz moj wybuch...
On bierze corcie co tydzien dwa, w sumie dzieki mnie, bo zawsze Mu mowie, wez ja tam itp...
a jej matka to najwieksza zolza jaka znam i intrygantka, ona ma faceta, ale jak sie dowiedziala , ze bedziemy mieli dziecko to nagle chce nadrabiac stara znjaomosci, ktorych juz nie bylo- jest taka falsyzwa, zeby sie cokowliek dowiedziec o mnie itp.
naszczescie Daniel zmardrzal i nie zabral Jej do nas, ona piepszyla, ze corka chce bardzo, ale On byl stanowczy... Corcia zawsze jest u nas i ja naprawde akceptuje wszystko co z nia zwiazane... naprawde wszystko- czasami, az to boli, bo D mysli tylko o niej, ale skoro daje mu to sczzescie to siedze cicho....
ona poprostu chciala cos wyweszyc... wiecie moze jakby byl tam idealny porzadek to bym jesczze sie zgodzila, ale wiem, ze ona jest b falszywa....
zreszta Ona mowi coreczce, ze ja jestem glupia, ze mnie nie lubi- wiec same widzicie , ze madra nie jest, bo mi tym krzywdy nie robi tylko Malej...
poza tym odnosze wrazenie , ze ona chce wrocic do Daniela- ale juz dosc o tym....
a dzis wstalam o 6, bo spuchlo mi za prawym uchem, wyglada to jak swinka, ale ja juz mialam... myslalam, ze to moze zab madrosci, ale za nisko poza tym nic w srodku mnie nie boli...
ide na 10 do lekarza... jestem przerazona....
3majcie kciuki
pozdrawiam Was goraco...
On bierze corcie co tydzien dwa, w sumie dzieki mnie, bo zawsze Mu mowie, wez ja tam itp...
a jej matka to najwieksza zolza jaka znam i intrygantka, ona ma faceta, ale jak sie dowiedziala , ze bedziemy mieli dziecko to nagle chce nadrabiac stara znjaomosci, ktorych juz nie bylo- jest taka falsyzwa, zeby sie cokowliek dowiedziec o mnie itp.
naszczescie Daniel zmardrzal i nie zabral Jej do nas, ona piepszyla, ze corka chce bardzo, ale On byl stanowczy... Corcia zawsze jest u nas i ja naprawde akceptuje wszystko co z nia zwiazane... naprawde wszystko- czasami, az to boli, bo D mysli tylko o niej, ale skoro daje mu to sczzescie to siedze cicho....
ona poprostu chciala cos wyweszyc... wiecie moze jakby byl tam idealny porzadek to bym jesczze sie zgodzila, ale wiem, ze ona jest b falszywa....
zreszta Ona mowi coreczce, ze ja jestem glupia, ze mnie nie lubi- wiec same widzicie , ze madra nie jest, bo mi tym krzywdy nie robi tylko Malej...
poza tym odnosze wrazenie , ze ona chce wrocic do Daniela- ale juz dosc o tym....
a dzis wstalam o 6, bo spuchlo mi za prawym uchem, wyglada to jak swinka, ale ja juz mialam... myslalam, ze to moze zab madrosci, ale za nisko poza tym nic w srodku mnie nie boli...
ide na 10 do lekarza... jestem przerazona....
3majcie kciuki
pozdrawiam Was goraco...
Dzień dobry dziewczynki.
Dzidzia- nie przejmuj sie tą załzą. Z tego co piszesz to jest ona intrygantką i ma paskudny charkter. Widocznie ona wykorzystuje dziecko do swoich intryg, chcąc tym samym na siłę pokazać, że jest ona wspaniałą mamą. Najważniejsze, że Ty jestes w porządku i Twój mąż to wie. On też widzi co to za kobieta.
Dziewczyny wczoraj był chyba rzeczywiście czarny dzień. Ja też pokłóciłam się z mężem. Już we mnie gotowało się od tygodni. On- odkąd jestem w ciąży- w niczym mi nie pomaga. Mało tego nie posprzata nawet po sobie. Przykład: Przykręcał lampę do sufitu ale wcześniej musił wywiercić otowry. Zrobił taki rozpiżdzaj w domu, że wszedzie się kurzyło. Jak skończył swoja ciezka prace usiadł na kanapie i nic...
Jak mu delikatnie zwróciłam uwage ze mozeby najpierw sprzatnął ten bałagan to powiedział- jaki bałagan? Jak Ci przeszkadza to sama sobie sprzątnij. No myslałam, że padnę. Pomijam to,że wczoraj czułam sie fatalnie a jak wróciłam z pracy to zapierdzielałam jak mały traktorek żeby zrobić mężusiowi obiad. Ostanio go nie poznaję- krzyczy na mnie cały czas, klnie jak szewc, o wszystko ma do mnie pretensje- przede wszystkim o to,że smiem go prosic o pomoc. Ja go nie rozumiem. Kiedys taki nie był. A jak próbowałam z nim wczoraj spokojnie pogadac, wypytac sie co sie dzieje to powiedzial ze przesadzam. Nie przesadzam!!!!
No to się wyżaliłam....
Pozdrowiienia laski i miłego lepszego dnia życzę
Dzidzia- nie przejmuj sie tą załzą. Z tego co piszesz to jest ona intrygantką i ma paskudny charkter. Widocznie ona wykorzystuje dziecko do swoich intryg, chcąc tym samym na siłę pokazać, że jest ona wspaniałą mamą. Najważniejsze, że Ty jestes w porządku i Twój mąż to wie. On też widzi co to za kobieta.
Dziewczyny wczoraj był chyba rzeczywiście czarny dzień. Ja też pokłóciłam się z mężem. Już we mnie gotowało się od tygodni. On- odkąd jestem w ciąży- w niczym mi nie pomaga. Mało tego nie posprzata nawet po sobie. Przykład: Przykręcał lampę do sufitu ale wcześniej musił wywiercić otowry. Zrobił taki rozpiżdzaj w domu, że wszedzie się kurzyło. Jak skończył swoja ciezka prace usiadł na kanapie i nic...
Jak mu delikatnie zwróciłam uwage ze mozeby najpierw sprzatnął ten bałagan to powiedział- jaki bałagan? Jak Ci przeszkadza to sama sobie sprzątnij. No myslałam, że padnę. Pomijam to,że wczoraj czułam sie fatalnie a jak wróciłam z pracy to zapierdzielałam jak mały traktorek żeby zrobić mężusiowi obiad. Ostanio go nie poznaję- krzyczy na mnie cały czas, klnie jak szewc, o wszystko ma do mnie pretensje- przede wszystkim o to,że smiem go prosic o pomoc. Ja go nie rozumiem. Kiedys taki nie był. A jak próbowałam z nim wczoraj spokojnie pogadac, wypytac sie co sie dzieje to powiedzial ze przesadzam. Nie przesadzam!!!!
No to się wyżaliłam....
Pozdrowiienia laski i miłego lepszego dnia życzę
o cholera , ale u nas burza, pioruny wala a ja sam a w domu.zrobilo sie tak ciemno jakby byla 20 wieczorem,musze sie rozlaczyc bo wlasnie trzasnelo w drzewo niedaleko nas i lezy na chodniku.zmykam pod koldre, hih hi hi
Ja też ostatnio kłócę się z tym swoim - jedziemy na tydzień w odwiedziny do jego dziecka, a jego eks-żona właśnie wymyśliła że ja nie będę jednak mile widziana (chociaż mój pobyt był ustalany już od dawna) i że ona nie chce żebym miała kontakt z ich dzieckiem. Ręce mi opadają, ja wiem że on nie chce się awanturować, ale tę sprawę trzeba ustalić i rozwiązać raz na zawsze.:-(
reklama
A
aOLA
Gość
absolutnie nie potępiam osób z przeszłością ale ja bym się nie zdecydowała na ślub z taką osobą Nie wytrzymałabym psychicznie
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 63
- Wyświetleń
- 20 tys
Podziel się: