Jezyk, u mnie to samo,że lewa pierś jest feee, młoda się przy niej pręży, wygina, złości, nie chce jej złapać. Karmisz tylko prawą a z lewej ściągasz?
Suseł, byłaś dziś na warsztatach z chustonoszenia?
Aza to ładnie Was gościu urządził, musiał nieźle cisnąć skoro auto do kasacji. Mm nadzieję, że mężowi nic się nie stało.
Indi, mam tak samo, o ile przyjdzie mi do głowy kiedyś pomysł kolejnego dziecka (w co wątpię bo stara dupa już jestem) to adoptuję :-)
Jenn,podziwiam za upór w kp, ja coraz częściej się poddaje, widzę jak Natalka się wkurza, mi też od razu ciśnienie skacze a tak dam flaszkę i obydwie zadowolone. Idę na łatwiznę :-( U mnie laktator kompletnie się nie sprawdza, wiem, że mam mleko, bo jak mała się puszcza cycka i nacisnę to leci a laktatorem nie idzie nic ściągnąć.
Tyle chciałam napisać i już zapomniałam co komu :-)
U mnie mąż stara się pomóc coś przy małej, tyle że każdy jej płacz to dla niego sygnał, że na bank jest głodna i nie ważne że jadła 15 minut wcześniej:-) dla niego ona powinna jeść i spać.
Czy Wasze maluchy też jak przysypiają to wyrzucają gwałtownie rączki w górę jakby się czegoś przestraszyły?
Byliśmy na tygodniu u neurologa, bo mała po porodzie miała drżenia nóżek, przeszło w 2 czy 3 dobie ale mieliśmy to skonsultować, wszystko jest ok, dostaliśmy skierowanie na usg przezciemiączkowe i wyszło, że Natalka miała prawdopodobnie w tracie porodu wylew krwi do komory w czaszce (nie do mózgu, tylko do komory, która z czasem ma się wypełnić płynem owodniowym czy jakoś tak). Powinno to się z czasem samo wchłonąć, ale stracha mi napędziła. Poczytałam w internecie, że taki wylew mają najczęściej wcześniaki a ona urodzona 10dni po terminie, ale u męża w pracy dorabia sobie świeżo upieczona położna, która powiedziała, że taki wylew to skutek podania oksy.
Szkoda, że jak mi dali do podpisania zgodę na cc w razie komplikacji gdzie były wypisane wszystkie możliwe powikłania to nikt nie wspomniał o wylewie
Ochłonęłam już trochę, przestałam czytać o tym w internecie, sama nic jej nie pomogę, trzeba czasu i kontroli co jakiś czas i bardzo bardzo mocno wierzę, że będzie dobrze, że będzie zdrowa. I dzwoni dziś do mnie zaryczana teściowa, że ona się tak martwi, że Natalka tak malutka i kuźwa prawie żegna mi się z dzieckiem, rozłączyłam się i kazałam zadzwonić mężowi do niej że jak tak ma do mnie dzwonić, to niech nie dzwoni wcale