reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczeń 2009

A przecież w UK tez się pytają "How are you?", a tez to ich nie obchodzi :confused::sorry2::baffled: - mnie tak na studiach ang uczyli, że jak się ktoś tak pyta, to nawet, jak się czujemy nie teges:confused::sorry2::baffled::dry:, to wypada powiedzieć, że OK.


Częściej pytają "Are you all right?" , niż "How are you". Bardzo rzadko kiedy można się spotkać z tym drugim stwierdzeniem, przynajmniej ja się spotkałam może kilka razy. Tylko, że ich "are you all right" jest bardzo skrócone i nie pytają tak ładnie jak to napisałam tylko skrótem "all right".
Oni nie mówią ładnie po angielsku jak nas w szkołach uczyli, popełaniaja bardzo duzo błędów. Nie umieją nawet pisać w swoim języku poprawnie.
Kiedyś, osobiście spotkałam taką angielkę która nie potrafiła policzyc godzin z całego tygodnia pracy. Pisała sobie kreseczki, cudowała w końcu sie popłakała. Zapytałam ją czy jej pomóc i ona wtedy popatrzyła na mnie jak na swojego wybawiciela. Nie mogłam uwierzyć, że ona nie mogła tego policzyc:baffled:
Az trudno jest uwierzyć, że ich kraj tak dobrze funkcjonuje, bo oni naprawdę są Głupi i flegmatyczni, nie potrafia logicznie mysleć, a jak na ich drodzę staje problem to beda debatować pół dnia.
Oj długo by pisac o tym narodzie. Jedno tylko jeszcze dodam, że Polska jest inteligentym narodem i gdybyśmy my mieli to co oni, to nasz kraj byłby rajem na ziemi:tak:
 
reklama
Racja :tak::-D, ale my w całej naszej inteligencji nie potrafimy się chyba odnaleźć, bo nie wykorzystujemy swojego potencjału... Może za dobrzy i uczciwi względem innych jesteśmy, a do siebie nieraz nie chcemy...:baffled::sorry2:
 
Racja :tak::-D, ale my w całej naszej inteligencji nie potrafimy się chyba odnaleźć, bo nie wykorzystujemy swojego potencjału... Może za dobrzy i uczciwi względem innych jesteśmy, a do siebie nieraz nie chcemy...:baffled::sorry2:

Masz rację:-):tak: Tylko, że często jest tak, że nie mamy takiej możliwości. Bo inni ludzie nie dają nam takiej szansy. I to mnie najbardziej boli:-(
I nie powiem, że jestem w tym kraju, bo tu mnie doceniają i spełniam się w życiu. Jestem tu tylko dlatego, że mogę sobie pozwolić na więcej, mogę zapewnić więcej mojemu dziecku. W Polsce nie miałabym ani tego ani tego.
Szara rzeczywistość niestety:no:
 
Masz rację:-):tak: Tylko, że często jest tak, że nie mamy takiej możliwości. Bo inni ludzie nie dają nam takiej szansy. I to mnie najbardziej boli:-(
I nie powiem, że jestem w tym kraju, bo tu mnie doceniają i spełniam się w życiu. Jestem tu tylko dlatego, że mogę sobie pozwolić na więcej, mogę zapewnić więcej mojemu dziecku. W Polsce nie miałabym ani tego ani tego.
Szara rzeczywistość niestety:no:

I właśnie dlatego my też chcemy wyjechać :tak:
A jeszcze obkukałam norweską kynologię (tematykę hodowli psów) - bo to moja pasja i okazuje się, że hodowle husky (a tym się zajmuję) są na bardzo niskim poziomie, więc może uda się mi i tak zawojować wystawowe ringi :-D

Z dnia na dzień coraz bardziej nie mogę doczekać się wyjazdu ;-)
 
Dziewczyny muszę Was zapytać co o tym sądzicie. Mam na myśli ta cholerna Świńską grypę:wściekła/y: Czy spotkałyście się osobiście z przypadkami zachorowań?
Czy myślałyście jak się przed tym ustrzec?
Ja od kilku dni popadam w paranoje, bardzo boje się o dziecko. Nie wiem co o tym myśleć, jak go przed tym ustrzec. A jeszcze jak by tego było mało na angielskiej telewizji już robili statystyki ile ludzi umrze itd.
Napiszcie co Wy na ten temat sądzicie.
 
emiliam ja tez zaczelam panikowac i nie o siebie a wlasnie o malego...
jak ktos kicha w mojej(malego\) obecnosci to wzrokiem zabijam od razu.... :dry:
nikogo nie spotkalam ale prawdopodobnie kolezanka choruje ...w centralnym londynie....
a jakby mi ktos to do domu przyniosl to bym zabila....(nawet jak przeziebiony ktos przychodzi to wyraznie daje do zrozumienia ze mi sie to nie podoba) taka milusia jestem...:baffled::baffled:

a do tego pisza, ze obowiazkowe szczepionki, ktore zamierzaja wprowadzic to do ludobojstwa chca doprowadzic bo za duzo ludzi na swiecie:szok::szok::szok: juz sledztwa i inne bzdety, ze wirus nie jest naturalny tylko syntetyczny....
ale z tych bzdur znalazlam informacje na amerykanskich stronkach, ze przed kazda grypa w duzej mierze pomaga zazywanie witaminy D, (dlatego m.in. w lecie mniej osob choruje) dlatego nie przestaje podawac malemu witaminki mimo lata (|ale tez nie zwiekszylam dawki) ja z mezem przyjmujemy 2000 .... i sama zaczelam sie kropelkowac... wyczytalam, ze jakis amerykanski szpital zostal zakazony i tylko jeden oddzial nie zachorowal a roznica bylo podawanie witD lacznie z personelem....
co ma byc to bedzie... a w |Polsce nie wiszcza tak jak w anglyy, mamy pytalam....
zreszta na zwykla grype sezonowa umiera wiecej ludzi... to mnie uspakaja....:blink:
 
Black, z tego co wiem to wszystko jest tam pieknie i cudownie. Polacy sa traktowani bardzo dobrze bo sa solidni i szybcy. Norwegowie na wszystko maja czas. Zycie rzeczywiscie jest cholernie drogie..
Z jednym jest tylko trudno sobie poradzic: biale noce i wieczne ciemnosci. Mam nadzieje ze nie bedzie Ci to przeszkadzac w odmiennym stanie i dziecko tez da rade. Trzymam kciukasy
 
Kiedyś koleżanka podesłała mi taki tekst o epidemiach grypy, chyba w USA. Fajny był, bo wynikało z niego (nie pamiętam dokładnych liczb, podaje przyblizone, tak by oddac sens) że na 30 osób zmarłym na grype 23 zmarły w wyniku powikłań po szczepiaczce na nią. Fajne, nie :p.
Bac się boję, w końcu jestem matka, a dodatkowo naturę mam panikarską, ale chyba musiałabym zamknąc chłopaków w hermetycznym pojemniku z doprowadzanym odfiltrowanym powietrzem, by ich przed wszystkim uchronic...

Ale każda matka ma takiego bzika na jakimś punkcie: choraby, porwania, zamachy, wypadki drogowe, itp. Znam przypadek dziewczyny, która nigdy nie pozwalała by jej dzieci jechały tym samym samochodem, tak aby gdyby cos się stało, to jedno ocalało. Bzika takiego miała, męża szlak trafiał, bo wszelkie wyjazdy na 2 samochody mieli.
 
Dziewczyn trzymajcie kciuki-za pół godziny idę pierwszy raz do pracy:eek: Matko chyba sie zapłacze jak wrócę do domu i będę ściskać Natalcie:sorry::sorry::sorry:
 
reklama
Princess trzymam kciuki, mi w środę mija dokładnie miesiąc jak pracuję - naprawdę dasz radę. To wszystko to twoja wyobraźnia, a rzeczywistośc pokaże że nie "taki diabeł straszny jak go malują".
Natalka da radę.
 
Do góry