Dzisiaj jest okropny dzień!
rano okazało się, że nowa maśc nie działa i po pogryzieniu przez komary Jasiek wyglada jak dziecko wojny, dwie gule na jednym policzki i jedna na skroni po 2 stronie

.
Potem zrobił szopkę, że Tuś nie będzie lezał w jego łóżku, a mnie zaczęła sie przypalac sałatka po grecku, więc połozyłam tuska na łózku, obłozyłam poduchami, zastawiłam wózkiem, tylko w biegu za delikatne nacisnęłam hamulec i nie zarejestrowałam że zaskoczył. Ledwo przeładowałam warzywa do 2 garnka jak usłyszałam plask i ryk. Wbiegłam, a tak Tusiek na podłodze, Jasiek w szoku, poduchy u jaska w łóżeczku i wózek odsunięty

, starszak zgarna poduchy i odsunał wózek, na zasadzie mama tak to ja inaczej. Myslałam że padnę, na szczęscie dziecko grube to zamortyzowało, ale siniak na udzie będzie.
Ale na łydce matka tez zafundowała, wyciagałam go z łózeczka, spojrzałam, że ma nóżki na żabkę, złapałam pod paszki i akurat jedną nózkę sobie ręka zasłoniłam, pociagnełam, a mały w ryk. Noge wyprostował i wsadził miedzy szczebelki, cud i łaska boska że jej nie złamałam, a nie widziałam jej. Ja powinnam jechac dzis na budowe ziemię przewalac, a nie dziecmi sie zajmowac.
No i ta paskudna wysypka - potówki - na raczkach Tusia za nic nie daje sie wyleczyc. Sypia mały na brzuchu, łapki ładuje pod głowe, co jakiś czas je sobie poslini i rano jest trgedia. Nie wiem już co robic, całe ręce na w te zlane kropki :-(.