izkab
matka wariatka
- Dołączył(a)
- 4 Czerwiec 2008
- Postów
- 943
Miaa - jak budowaliśmy dom, to Karolki nie bylo za bardzo w planach - tzn ja chciałam, ale mąż po przejściach z Paulą nie chciał więcej dzieci... w związku z tym mamy podłogę twardą (panele drewniane łączone z płytkami)... na szczęście nie zdążyliśmy kupić porządnego wypoczynku, bo zawsze było coś ważniejszego do kupienia ;-) mieliśmy w planach kupić sobie na gwiazdkę 2008, no ale w związku z tym, że pojawiła się Karolinka zrezygnowaliśmy z zakupu na okres co najmniej dwóch lat
a dzisiaj mieliśmy akcje - uśmialam się nieźle.... ponieważ mąż wczoraj wrócil późno i zmęczony, więc nie zdążyłam mu opowiedzieć o akcji z nocnikiem. No i dzisiaj rano mówię " Karolko... opowiemy tacie co ty zrobiłaś z nocnikiem"...a moje dziecko jak się wkurzyło zaczęła na mnie krzyczeć z wyszczerzonymi dolnymi jedynkami i z oczami wlepionymi we mnie to swoje yyyyyyyy.... ja do niej mówię "nie mam mówic tacie co zrobiłaś ?" a Karolka na to zaczęła mi kiwać głową, że nie no to mówię "no dobrze, to będzie nasza tajemnica, nic nie powiem" ;-) no i dopiero wtedy spokojnie wróciła do swojego zajęcia, czyli przesuwania krzeseł po podłodze - tata osiwiał jak to zobaczył
a u nas dzisiaj trochę wialo, ale w sumie było przyjemnie - spacerek zaliczony... ja się narobiłam jak głupia, bo jutro roczek wyprawiamy (niestety przez wyjazd nie było możliwości zrobienia tego wcześniej).
No ... idę spać... buziole
a dzisiaj mieliśmy akcje - uśmialam się nieźle.... ponieważ mąż wczoraj wrócil późno i zmęczony, więc nie zdążyłam mu opowiedzieć o akcji z nocnikiem. No i dzisiaj rano mówię " Karolko... opowiemy tacie co ty zrobiłaś z nocnikiem"...a moje dziecko jak się wkurzyło zaczęła na mnie krzyczeć z wyszczerzonymi dolnymi jedynkami i z oczami wlepionymi we mnie to swoje yyyyyyyy.... ja do niej mówię "nie mam mówic tacie co zrobiłaś ?" a Karolka na to zaczęła mi kiwać głową, że nie no to mówię "no dobrze, to będzie nasza tajemnica, nic nie powiem" ;-) no i dopiero wtedy spokojnie wróciła do swojego zajęcia, czyli przesuwania krzeseł po podłodze - tata osiwiał jak to zobaczył
a u nas dzisiaj trochę wialo, ale w sumie było przyjemnie - spacerek zaliczony... ja się narobiłam jak głupia, bo jutro roczek wyprawiamy (niestety przez wyjazd nie było możliwości zrobienia tego wcześniej).
No ... idę spać... buziole