reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczeń 2009

No wlasnie ja chyba tez bym sie bala, ze bedzie mnie ktos traktowac, jak wyrodną matke. Z drugiej strony jest tyle historii o maltretwaniu malutkich dzieci, ze moze lepiej, ze chodzą po domach. Moze akurat ktoras uratuje chociaz jedno malenstwo( chociaz znając realia polskie i to, jak sie ludzie przejmuja innymi, to malo prawdopodobne).
 
reklama
Ja mam nadzieję, że tym razem uniknę tych wizyt ;-) Zamierzam małą zgłosić do tej samej przychodni co synka, a teraz mieszkamy w innym mieście (choć ledwo 12 km dalej ;-)). Podejrzewam, że nie będzie im się chciało nikogo do mnie wysyłać ;-):tak:
 
Melu dowiedz się w tej swojej przychodni.. albo wybierz sobie taka do której potem bedziesz z dzieckiem chodzi na badania i szczepienia...

Problem z tymi połoznymi taki ze one nie przychodzą od razu wiec i tak juz ma sie dziecko po pierwszej kapiel;i.. Chyba ze ktos chce czekać.. Do znajomych kilka lat temu przyszła po tygodniu...

Małpa.. ja tez byłam zielona i jakos swietnie sobie poradziłam.. Rady mamy zza sciany tylko mnie wkurzały bo to szkoła z przed 30 lat z hakiem..
 
U mnie była raz ale chyba pielegniarka środowiskowa nie położna. Przyszła następnego dnia po wyjsciu ze szpitala o 8:30 jak w chalupie byl generalnie jeden rozpierdziel bo tylko co wlasciwie wrocilismy i 26 stopni temperatura w domu.
Usiadla w kozuchu i chyba sie zgrzala i sama potowek dostala bo wiecej nie przyszla...
Dla mnie to zadna pomoc nie byla a kontrola..
 
no u mojej siostry to było tak że krzywo się na nią patrzyła, że nie karmi piersią. moja siostra tłumaczyła że dostała zapalenia i już nie udało się jej uratować pokarmu ale ta dalej swoje ze musi pić bawarkę itd, nie docierało do niej to że magda próbowała juz wszystkiego. traktowała ją tak jakby zrobiła to specjalnie.
masakra ale wydaje mi się że każdy z nas będzie musiał to przejść. wydaje mi się że szpital albo nie wiem może przy rejestracji dziecka w urzędzie gminy czy miasta zgłaszają dziecko przychodni bo moja siostra sama tego nie zgłaszała.
 
To ja jeszcze zamieszam, w związku z tym, że na wątku zakupowym pojawił się temat ślubów - mam pytanko. Na początku maja szykuje się wesele mojego jedynego kuzyna (jak to w Warszawie mówią: brata ciotecznego). Niestety, w Bydgoszczy, czyli od Warszawy dość daleko. Bardzo bym chciała pojechać, ale słyszałam już parę opinii, że z trzymiesięcznym dzieckiem to nie ma szans (bo za daleko, bo za dużo ludzi, bo się dziecko zestresuje i pochoruje). Jak myślicie?
 
odnośnie tych wizyt - może w większych miastach to jest praktykowane, bo tu w Busku to nie słyszałam, żeby położne chodziły po domach... a ja ciągle się zastanawiam, gdzie mam jechać rodzić :-( w Busku nie chcę a do krakowa 1,5 h drogi...

Melulu - ja napiszę tak - ja nie wiem, co bym zrobiła w takiej sytuacji, teraz chyba ciężko jest cokolwiek napisać, niewiadomo jak dziecko będzie się czuło i jakie będzie - czy grzeczne czy nie ;-) jak byłam na weselu we wrześniu to była taka jedna rodzinka z niemowlakiem - widać było, że dopiero co sie wykluło na ten świat, bo taka kruszynka jeszcze - i powiem Ci, że temu dziecko nic nie przeszkadzało - ciągle spało w wózeczku, a jak się budziło to dostało cyca i dalej spało - ale to pewnie od dziecka zależy - to było wyjątkowo grzeczne i rodzice mogli spokojnie się bawić :tak:
 
Melulu moj brat cioteczny w dniu mojego slubu mial 2miesieczna corke. Przyszli do mnie na slub i z 2 godziny wesela, a ich mala byla w tym czasie pod okieka ich kolezanki. Tylko ze oni nie podrozowali, bo wesele bylo w ich miejsc zamieszkania.
 
Melu moja kolezanka z pracy jezdziła od 2 moieisiaca życia ze swoja córką po 600 km i wszystko było ok.. dziecko je i spi... na imprezie bedzie w wózeczku i wież mi zawse sie ktos chetny do pomocy znahjdzie.. Wiem bo przerobiłam..
Z takim maluchem sie lepiej podrózuje niz ze starszym, które nie chce juz za długo w fotelimku siedziec..:)

Dacie radę!!!
 
reklama
Do góry