Ja straciłam swoje dziecko 11.12.2010. Zaczynał się 10 tydzien. Już rano wstałam z dziwnym uczuciem, że coś jest nie tak mimo, że nic mnie nie bolało. W ciągu dnia zauważyłam, że mój śluz robi się dziwny, bardziej ciemny i jakoś nie swojo się czułam. Około 22 poczułam, że zaczyna boleć mnie brzuch i zobaczyłam plamki krwi. Natychmiast M zawiózł mnie do szpitala. Na izbie od razu powiedzieli, że zostaję w szpitalu chociaż nie byłam na to przygotowana, bo wybiegliśmy szybko z domu bez żadnych rzeczy. Zbadał mnie lekarz i stwierdził plamienie. Położyli mnie na oddziale, dali leki na podtrzymanie, nospę i zastrzyk rozkurczowy. Niestety bolało caraz bardziej mimo leków krwawienie było coraz większe. Czułam jak macica mi się skurcza i rozkurcza, jak coś mi sie tam w środku "odrywa". To było straszne bolało bardziej w sercu i w głowie niż w brzuchu. Czułam, że to jest właśnie to. To się działo około 3 w nocy. W końcu dostałam coś na sen i zasnęłam. Jak się obudziłam to poszłam do toalety i wszystko ze mnie "wypadło". Nie mogłam w to uwierzyć nie mogłam się podnieść z podłogi. Nawet nie wiem jak się znalazłam na łóżku. Nie mogłam przestać płakać, ciągle mnie bolało i krwawiłam. Siłę dawał mi mój M, który był cały czas przy mnie. Niedzielę przeleżałam w szpitalu, bo mój gin. wyjechał na weekend. Chodzilam do niego prywatnie, ale on pracuje też w tym szpitalu więc czakałam na niego do poniedziałku. Zrobił USG i stwierdził, że poroniłam. Tydzień wcześniej robił mi USG u siebie w gabinecie aniołek miał wtedy 9 mm, serduszko biło, tylko miał mały pęcherzyk i był trochę za mały jak na 9 tydzień. Lekarz mówił, że może jeszcze podgonić. Niestety tak się nie stało. Wcześniej staraliśmy się z M ponad 2 lata o dzidzie i w koncu zaszłam w ciążę. Szczęściu nie było końca, a potem to. M chyba się z tym pogodził, a ja nie potrawię. To jest we mnie, teraz już mniej płaczę, ale ciągle nie mogę się pozbierać. Na dodatek brat mojego M będzie miał dziecko, ja i jego narzeczona byłyśmy w tym samym tygodniu ciązy. Cięszko mi teraz się z nią spotykać. Jak patrzę na jej brzuch to wiem jak wyglądałby teraz mój. Zapalam
[*] dla wszystkich aniołków świata.