reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania 2018

Dacie radę :* masz narzeczonego który cię wspiera... A to jest najważniejsze, że nie jesteś sama z problemami... Pomału krok po kroku uporacie się że wszystkim ja w to wierzę :)
Właśnie, wyczerpałam limit szczęścia poznając narzeczonego. Gdyby nie on to nie miałabym nikogo, i tutaj już widzę minus bycia jedynakiem...
 
reklama
Właśnie, wyczerpałam limit szczęścia poznając narzeczonego. Gdyby nie on to nie miałabym nikogo, i tutaj już widzę minus bycia jedynakiem...

To spróbujcie właśnie z teściem tak jak piszesz... Mam nadzieję że wyciągnie do was pomocną dłoń... U mnie parę lat temu też nie było za ciekawo ale dałam radę i jestem tu gdzie jestem i to właśnie dzięki mojemu wspaniałemu narzeczonemu któremu zawdzięczam wszystko co mam... Dacie radę :*
 
To spróbujcie właśnie z teściem tak jak piszesz... Mam nadzieję że wyciągnie do was pomocną dłoń... U mnie parę lat temu też nie było za ciekawo ale dałam radę i jestem tu gdzie jestem i to właśnie dzięki mojemu wspaniałemu narzeczonemu któremu zawdzięczam wszystko co mam... Dacie radę :*
Będzie ciężko, bo on o nic tam nie dbał, jeszcze brat narzeczonego rozwalił tam pokój bo miał robić remont ale przez swoją żonę to rzucił i taki rozpieprzony dom zostawił. No ale teść po mimo tego, że jest jaki jest to pilnuje swoich spraw finansowych, wszystko opłaca i raczej nie spodziewam się tam zadłużeń. Bo tylko tego się obawiam, taki uraz już. Dzięki dziewczyny za wsparcie, jakbym nie miała gdzie tego napisać to bym tylko zdołowana siedziała.
 
Będzie ciężko, bo on o nic tam nie dbał, jeszcze brat narzeczonego rozwalił tam pokój bo miał robić remont ale przez swoją żonę to rzucił i taki rozpieprzony dom zostawił. No ale teść po mimo tego, że jest jaki jest to pilnuje swoich spraw finansowych, wszystko opłaca i raczej nie spodziewam się tam zadłużeń. Bo tylko tego się obawiam, taki uraz już. Dzięki dziewczyny za wsparcie, jakbym nie miała gdzie tego napisać to bym tylko zdołowana siedziała.

Bardzo dobrze ze się wygadałaś :) to daje duży spokój ducha :)
 
To prawda nigdy nie ma dobrego czasu na dziecko, ale jeśli się je planuje to jednak trzeba wziąć pod uwagę czy da się je wychować. Dziecko to na prawdę duży wydatek, taka prawda. Podziwiam ludzi którzy beztrosko planują rodzinę nie mając mieszkania czy pracy. Bo co innego mieć kredyt, a co innego nawet nie mieć pracy i liczyć tylko na zasiłek. Osobiście denerwuje mnie gdy ludzie liczą tylko na 500+ i zasiłki.
A co do dziecka to faktycznego z reguły zachodzi się w ciążę w najmniej spodziewanym momencie, a moje ulubione powiedzenia to " gdy Bóg drzwi zamyka to otwiera okno" i nic nie dzieje się bez przyczyny
 
Migdalove może w ogóle wyprowadzcie się z dala od rodzin i zacznijcie od początku? Na początku może wystarczy wam pokój, a z upływem czasu znajdziecie coś większego?
Wydaje mi się że z dwóch pensji spokojnie byście wszystko ogarneli :) trzymam kciuki żeby się ualo
Dopiero doczytałam, że w mieście slabe perspektywy. W każdym razie rozważ to, może gdzieś w dużym mieście jest dla was szansa.
 
Witajcie,
@Migdalove , kochana głowa do góry. Teraz wszystko wydaje się malować w ciemnych barwach, ale zobaczysz sama, wszystkie problemy niebawem się rozwiążą. Za błędy rodziców nie możesz odpowiadać. Spróbujcie z tym ojcem narzeczonego, na sam początek to zawsze jakieś rozwiązanie.

Mało udzielam się na forum, bo jesteśmy na etapie kończenia remontu i jak wszystko dobrze pójdzie to w weekend się przeprowadzamy :)
U mnie obecnie 8dc. Zastanawiam się nad wygrzebaniem z szafki termometru, żeby sobie temp kontrolować :)
 
reklama
Migdalove może w ogóle wyprowadzcie się z dala od rodzin i zacznijcie od początku? Na początku może wystarczy wam pokój, a z upływem czasu znajdziecie coś większego?
Wydaje mi się że z dwóch pensji spokojnie byście wszystko ogarneli :) trzymam kciuki żeby się ualo
Dopiero doczytałam, że w mieście slabe perspektywy. W każdym razie rozważ to, może gdzieś w dużym mieście jest dla was szansa.
Oczywiście patrzyłam na kawalerki ale opłata za wynajem + czynsz to ponad tysiąc złotych. A wynajem samego pokoju nie wchodzi w ogóle w grę, nie wyobrażam sobie mieszkać z kimś obcym co jak co. Wolę się wyprowadzić do teścia, tam na 99% narzeczony ma pracę, bo wróciłby do firmy w której pracował kilka dobrych lat i był dobrym pracownikiem, możliwe że pracowała bym w tej samej firmie. Tutaj na Pomorzu nie ma perspektyw żadnych, mieszkanie mieszkaniem, ale nie zarobimy razem więcej niż 3000zl, gdzie same opłaty wyniosą nas średnio 2300, a gdzie jeszcze jakaś naprawa samochodu, paliwo, szkoła, i reszta... Aż głowa pęka. Ojciec narzeczonego raczej się zgodzi, mieszka sam, na pewno przydałaby mu się pomóc. A do tego na wsi to na wsi, możemy w garażu robić rzeczy z drewna, sprzedawać i jakoś na tym też zarobić, a w mieście już tego nie zrobimy.
A w dużym mieście jeszcze mniejsze perspektywy, no mieszkania droższe, życie droższe. Nie na nasze kieszenie. Gdybym miała jakies wyższe wykształcenie to może by było warto ale póki co mam gimnazjalne, robię średnie. Narzeczony zawodowe, więc też robi średnie.
 
Do góry