reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Staraczki - II połowa 2020 roku

reklama
Ja odpuściłam. Nie mam na to wpływu najwidoczniej nie jest mi dane być matka. Co prawda w ciąży byłam ale mama ziemskiego dziecka nie jestem i raczej nie będę. Gdyby było mi dane zostać mama to zapewne bym nią już była i to nie raz. Walczyłam 7 lat i 7 lat życia straciłam. I nie mam zamiaru kolejnych lat tracić na starania na latanie po lekarzach na badania bo życie ma się tylko jedno. Kiedy je przeżyć jak nie teraz?

7 lat to niewyobrażalnie długo.. a udało się ustalić przyczynę? Dobrze pamiętam, że to ty pisałaś że chłopak nie chciał robić badań lub był zły o wyniki?
Też racja z tym przeżywaniem życia teraz, widzę po tych kilku miesiącach jak bardzo skupianie się na ciąży może być "toksyczne" w pewnym sensie, codziennie o tym myślę..
 
Dziewczyny które starają się o pierwsze dziecko.. macie czasami myśli w stylu "co jeśli ja w ogóle nie mogę..?"
Jak z tym walczyć?
Bo ja się staram dopiero od kwietnia/maja ale jakoś to zderzenie z rzeczywistością i fakt że to się nie udaje nam tak szybko jak sobie wyobrażałam mega mnie przytłacza. Boje się że nigdy się nie dowiem jak to jest być w ciąży i być mamą, ciężkie to psychicznie, w tym cyklu dawaliśmy z siebie wszystko a i tak czuję że nic z tego ...
Ja mam. Szczególnie teraz. Według mnie nie walcz. Pozwól sobie na tę chwilę słabości, pomartw się. A potem wstań, podnieś do góry głowę i idź robić dalej swoje. Pozwalaj sobie na przyjemności. Szukaj zajęcia. Nie uniewazniaj swoich własnych emocji- często przez to, że z nimi walczyły one stają się jeszcze gorsze. Według mnie pozwolić sobie na chwilę słabości to zadbać o siebie. Tylko pamiętaj, że to ma być chwila. Nie zatrac się w tym 😘
 
7 lat to niewyobrażalnie długo.. a udało się ustalić przyczynę? Dobrze pamiętam, że to ty pisałaś że chłopak nie chciał robić badań lub był zły o wyniki?
Też racja z tym przeżywaniem życia teraz, widzę po tych kilku miesiącach jak bardzo skupianie się na ciąży może być "toksyczne" w pewnym sensie, codziennie o tym myślę..
Przyczyną pewnie u mnie duża IO do tego padaczka nie pozwoliła utrzymać ciąży i w 2 ciazach miałam tsh powyżej 10 i 13. Do tego mężowi w tym roku wyszły kiepskie badania nasienia mimo że zmienił tryb życia wyniki wyszły gorsze niż w zeszłym roku. I pow że nie będzie powtarzał wyników bo nie wie też komu wierzyć gdzie są wiarygodniejsze wyniki. Hormony ma wzorowe.
 
Niepłodność to jedna z najbardziej frustrujących rzeczy w moim życiu - podobnie czułam się bezsilna jak beskutecznie szukałam pracy. A ta świadomość teraz, że tyle przyjdzie czekać a potem tylko niewiadoma jest w ogóle straszna. Tym trudniej nam z emocjami, bo to jest temat tabu, o tym się nie rozmawia, jak już to ludzie durnie pocieszaja- zobaczysz jeszcze się uda. To jest takie trochę unieważnianie emocji i mimo dobrych chęci w zasadzie nie pomaga. No i do tego dochodzą te wszystkie kobiety w ciąży z mediów i otoczenia. I tą głupią myśl, że skoro to tak oczywista rzecz dla większości ludzi to co zr mną jest nie tak, tudzież czemu ze mną jest coś nie tak. Wybitnie frustrujące.

Tak i to odliczanie najpierw do owu (którą nie wiadomo do końca czy się ma), potem do @, co miesiac zamiast się skupiać na tu i teraz to wieczne obliczenia..
U mnie co chwila jakaś koleżanka w ciąży albo wpadka.. wczoraj nawet przeczytałam o świętej Faustynie że była jedną z 10 rodzeństwa i od razu pomyślałam "no nie, ktoś miał 10 dzieci a ja nawet jednego zrobić nie umiem" [emoji23]
 
Ja mam. Szczególnie teraz. Według mnie nie walcz. Pozwól sobie na tę chwilę słabości, pomartw się. A potem wstań, podnieś do góry głowę i idź robić dalej swoje. Pozwalaj sobie na przyjemności. Szukaj zajęcia. Nie uniewazniaj swoich własnych emocji- często przez to, że z nimi walczyły one stają się jeszcze gorsze. Według mnie pozwolić sobie na chwilę słabości to zadbać o siebie. Tylko pamiętaj, że to ma być chwila. Nie zatrac się w tym [emoji8]

Dzięki kochana [emoji3590] masz rację.. trochę mnie podniosłaś na duchu [emoji4] chyba się skupie na karierze i zbieraniu wkładu własnego na dom [emoji16]
 
Przyczyną pewnie u mnie duża IO do tego padaczka nie pozwoliła utrzymać ciąży i w 2 ciazach miałam tsh powyżej 10 i 13. Do tego mężowi w tym roku wyszły kiepskie badania nasienia mimo że zmienił tryb życia wyniki wyszły gorsze niż w zeszłym roku. I pow że nie będzie powtarzał wyników bo nie wie też komu wierzyć gdzie są wiarygodniejsze wyniki. Hormony ma wzorowe.

Ja mojego jeszcze nie prosiłam o badania, poczekamy do tego roku i dopiero będziemy działać.. ja mam lekką IO i PCOS to na pewno o nie pomaga..
 
reklama
Ja mojego jeszcze nie prosiłam o badania, poczekamy do tego roku i dopiero będziemy działać.. ja mam lekką IO i PCOS to na pewno o nie pomaga..
Ja na szczęście pcos nie mam. Ostatni raz zostało to wykluczone w lipcu w tym roku. Ale za to mam niedoczynność hashimoto, epilepsja, guz w mózgu, duża IO i to też nie pomaga. Dlatego stwierdziłam że szkoda mi kolejnych lat na ciągle starania bez żadnego skutku i latanie po lekarzach. Trzeba zacząć w końcu żyć bo drugiego życia nie dostanę aby je przeżyć.
 
Do góry