reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staraczki - II połowa 2020 roku

reklama
Ja odpuściłam. Nie mam na to wpływu najwidoczniej nie jest mi dane być matka. Co prawda w ciąży byłam ale mama ziemskiego dziecka nie jestem i raczej nie będę. Gdyby było mi dane zostać mama to zapewne bym nią już była i to nie raz. Walczyłam 7 lat i 7 lat życia straciłam. I nie mam zamiaru kolejnych lat tracić na starania na latanie po lekarzach na badania bo życie ma się tylko jedno. Kiedy je przeżyć jak nie teraz?

7 lat to niewyobrażalnie długo.. a udało się ustalić przyczynę? Dobrze pamiętam, że to ty pisałaś że chłopak nie chciał robić badań lub był zły o wyniki?
Też racja z tym przeżywaniem życia teraz, widzę po tych kilku miesiącach jak bardzo skupianie się na ciąży może być "toksyczne" w pewnym sensie, codziennie o tym myślę..
 
Dziewczyny które starają się o pierwsze dziecko.. macie czasami myśli w stylu "co jeśli ja w ogóle nie mogę..?"
Jak z tym walczyć?
Bo ja się staram dopiero od kwietnia/maja ale jakoś to zderzenie z rzeczywistością i fakt że to się nie udaje nam tak szybko jak sobie wyobrażałam mega mnie przytłacza. Boje się że nigdy się nie dowiem jak to jest być w ciąży i być mamą, ciężkie to psychicznie, w tym cyklu dawaliśmy z siebie wszystko a i tak czuję że nic z tego ...
Ja mam. Szczególnie teraz. Według mnie nie walcz. Pozwól sobie na tę chwilę słabości, pomartw się. A potem wstań, podnieś do góry głowę i idź robić dalej swoje. Pozwalaj sobie na przyjemności. Szukaj zajęcia. Nie uniewazniaj swoich własnych emocji- często przez to, że z nimi walczyły one stają się jeszcze gorsze. Według mnie pozwolić sobie na chwilę słabości to zadbać o siebie. Tylko pamiętaj, że to ma być chwila. Nie zatrac się w tym 😘
 
7 lat to niewyobrażalnie długo.. a udało się ustalić przyczynę? Dobrze pamiętam, że to ty pisałaś że chłopak nie chciał robić badań lub był zły o wyniki?
Też racja z tym przeżywaniem życia teraz, widzę po tych kilku miesiącach jak bardzo skupianie się na ciąży może być "toksyczne" w pewnym sensie, codziennie o tym myślę..
Przyczyną pewnie u mnie duża IO do tego padaczka nie pozwoliła utrzymać ciąży i w 2 ciazach miałam tsh powyżej 10 i 13. Do tego mężowi w tym roku wyszły kiepskie badania nasienia mimo że zmienił tryb życia wyniki wyszły gorsze niż w zeszłym roku. I pow że nie będzie powtarzał wyników bo nie wie też komu wierzyć gdzie są wiarygodniejsze wyniki. Hormony ma wzorowe.
 
Niepłodność to jedna z najbardziej frustrujących rzeczy w moim życiu - podobnie czułam się bezsilna jak beskutecznie szukałam pracy. A ta świadomość teraz, że tyle przyjdzie czekać a potem tylko niewiadoma jest w ogóle straszna. Tym trudniej nam z emocjami, bo to jest temat tabu, o tym się nie rozmawia, jak już to ludzie durnie pocieszaja- zobaczysz jeszcze się uda. To jest takie trochę unieważnianie emocji i mimo dobrych chęci w zasadzie nie pomaga. No i do tego dochodzą te wszystkie kobiety w ciąży z mediów i otoczenia. I tą głupią myśl, że skoro to tak oczywista rzecz dla większości ludzi to co zr mną jest nie tak, tudzież czemu ze mną jest coś nie tak. Wybitnie frustrujące.

Tak i to odliczanie najpierw do owu (którą nie wiadomo do końca czy się ma), potem do @, co miesiac zamiast się skupiać na tu i teraz to wieczne obliczenia..
U mnie co chwila jakaś koleżanka w ciąży albo wpadka.. wczoraj nawet przeczytałam o świętej Faustynie że była jedną z 10 rodzeństwa i od razu pomyślałam "no nie, ktoś miał 10 dzieci a ja nawet jednego zrobić nie umiem" [emoji23]
 
Ja mam. Szczególnie teraz. Według mnie nie walcz. Pozwól sobie na tę chwilę słabości, pomartw się. A potem wstań, podnieś do góry głowę i idź robić dalej swoje. Pozwalaj sobie na przyjemności. Szukaj zajęcia. Nie uniewazniaj swoich własnych emocji- często przez to, że z nimi walczyły one stają się jeszcze gorsze. Według mnie pozwolić sobie na chwilę słabości to zadbać o siebie. Tylko pamiętaj, że to ma być chwila. Nie zatrac się w tym [emoji8]

Dzięki kochana [emoji3590] masz rację.. trochę mnie podniosłaś na duchu [emoji4] chyba się skupie na karierze i zbieraniu wkładu własnego na dom [emoji16]
 
Przyczyną pewnie u mnie duża IO do tego padaczka nie pozwoliła utrzymać ciąży i w 2 ciazach miałam tsh powyżej 10 i 13. Do tego mężowi w tym roku wyszły kiepskie badania nasienia mimo że zmienił tryb życia wyniki wyszły gorsze niż w zeszłym roku. I pow że nie będzie powtarzał wyników bo nie wie też komu wierzyć gdzie są wiarygodniejsze wyniki. Hormony ma wzorowe.

Ja mojego jeszcze nie prosiłam o badania, poczekamy do tego roku i dopiero będziemy działać.. ja mam lekką IO i PCOS to na pewno o nie pomaga..
 
reklama
Ja mojego jeszcze nie prosiłam o badania, poczekamy do tego roku i dopiero będziemy działać.. ja mam lekką IO i PCOS to na pewno o nie pomaga..
Ja na szczęście pcos nie mam. Ostatni raz zostało to wykluczone w lipcu w tym roku. Ale za to mam niedoczynność hashimoto, epilepsja, guz w mózgu, duża IO i to też nie pomaga. Dlatego stwierdziłam że szkoda mi kolejnych lat na ciągle starania bez żadnego skutku i latanie po lekarzach. Trzeba zacząć w końcu żyć bo drugiego życia nie dostanę aby je przeżyć.
 
Do góry